sobota, 25 marca 2017

Złotówka z 1767, czyli moneta z roku w którym przegraliśmy życie.

INFORMACJA: witaj drogi gościu, wiedz iż przedstawione w tym artykule ustalenia dotyczące wariantów złotówki z 1767 nie są dziś juz aktualne. Zostały przez mnie zweryfikowane w marcu 2018 tu LINK DO NOWEGO WPISU. Nie mniej jednak i tak zachęcam to lektury starszego tekstu.
=======================================================================
Idąc chwilę tropem monet z początkowych lat panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, sięgam dzisiaj po jednego z flagowych reprezentantów tego okresu. Jedno z bardziej popularnych sreberek SAP, które zdobi zapewne większość (jak nie wszystkie) zbiory numizmatów ostatniego króla. Duży nakład to oczywiście mnogość stempli do jego wybicia a co za tym idzie szansa na to, że nie wszystkie monety, jakie spotkamy na swojej drodze są identyczne. Ja też nie chwaląc się żem tego dokonał J i zebrał ich kilka, co dzisiaj wykorzystam żeby opisać główne odmiany i warianty. Uchylamy, więc drzwi z ostrzeżeniem „uwaga, zachować czujność w środku możliwa jest różnorodność” i ciekawe, co nam się interesującego a zarazem nowego uda dziś ustalić. Czeka nas przygoda J
Zanim jednak dojdziemy do monet, które nas tu ściągnęły - zatrzymajmy się na chwilę w Rzeczpospolitej II połowy XVIII wieku. Zadając statystycznemu „Obywatelowi III RP” proste pytane w stylu: powiedz proszę, co ważnego wydarzyło się w 1767 roku? Zaręczam, że raczej nie otrzymamy żadnej sensownej odpowiedzi. Dzisiejsza data w większości przypadków nie kojarzy się z żadnym konkretnym wydarzeniem historycznym. Zatem czy był to czas spokojny, który nie miał większego znaczenia? Otóż, paradoksalnie odpowiedź brzmi NIE. Jak już zaznaczyłem w tytule 1767 to rok, w którym (jak teraz to mówi młodzież) „przegraliśmy swoje życie”. Był to rok kluczowy dla nadciągającej, smutnej przyszłości naszego kraju. Zatem czas przypomnieć kilka kluczowych zdarzeń z tego okresu.

Żeby od razu zrobiło się ciekawie, to wspomnę tylko o niezwykle dramatycznej historii, jaka wydarzyła się w październiku. Otóż na jesieni 1767, w czasie obrad Sejmu w Warszawie na polecenie rosyjskiego ambasadora Nikołaja Repnina porwani zostali przez żołnierzy carskich i uprowadzeni do Kaługi w Rosji, posłowie polscy: biskup krakowski Kajetan Sołtyk, biskup kijowski Józef Andrzej Załuski oraz hetman polny koronny Wacław Rzewuski i jego syn Seweryn. To jest już jednak jedna z końcowych scen pierwszej poważnej destabilizacji naszego kraju a zarazem popisu politycznego geniuszu carycy Katarzyny II. Żeby to docenić i wszystko sprawnie ogarnąć, proponuje bardzo krótki ciąg przyczynowo skutkowy, który przedstawiony w prosty sposób i ułożony chronologicznie, uwypukli całość chytrego rosyjskiego planu, który w skrócie zakładał, że to sami Polacy są swoimi największymi wrogami i wystarczy tylko dobrze nimi posterować, jednemu coś podszepnąć, drugiemu coś obiecać by w efekcie podpuścić jednego na drugiego. A wtedy to już żaden wróg ich w tym zwarciu nie rozdzieli. Zawsze jak sobie rozmyślam o tych czasach, mam w tyle głowy niezwykłe podobieństwo dwóch ówczesnych sił politycznych XVIII wiecznej Polski, czyli Familii Czartoryskich i Stronnictwa Hetmańskiego Potockich do aktualnych ugrupowań sceny XXI wieku, na czele z Prezesem Jarosławem i Prezydentem Zjednoczonej Europy, Donaldem. Pozabijaliby się jak by ich zostawić na noc w ciemnym pokoju…, ale dziś nie o tym, nie o tym…, zatem wracajmy do tematu. J Obiecałem krótko (i po łebkach), zatem przedstawię w punktach po kolei jedynie najważniejsze elementy intrygi, która (można to dziś przyznać) zmaterializowała się właśnie w 1767 roku i definitywnie pozbawiła nas szans na niepodległość skazując na zabory. Zatem zobaczmy "jak przegraliśmy życie".

Układ Północny – w latach 1763-1766 Prusy i Rosja opracowały wspólnie tajny plan dominacji w centralnej i wschodniej Europie, zakładający podporządkowanie lub całkowitą likwidację Polski. Zamierzały to osiągnąć ingerując w wybór kolejnego króla, blokując reformy państwa przez zrywanie sejmów (liberum veto), podsycając podziały wśród magnaterii oraz generalnie siejąc chaos w wyniku, którego nasz kraj będzie łatwy do kontroli. Polska miał być Rosyjskim protektoratem, bezwolnym i uległym. Aby tą kontrolę sobie zapewnić ustalono, że ważnym krokiem będzie wymuszenie na posłach podpisania traktatu gwarancyjnego z Rosją, przekreślającego do reszty suwerenność państwa polsko-litewskiego. Ważnym elementem porozumienia obu dworów ( i jak się później okaże kluczowym), był projekt wywalczenia praw dla dysydentów, czyli innowierców - wyznawców innych religii, którzy w katolickiej Polsce połowy XVIII wieku nie mieli praktycznie żadnych praw, byli jedynie tolerowanymi obywatelami „drugiej kategorii”. Prawosławni Rosjanie i protestanccy prusacy oraz Żydzi nie byli dopuszczani do funkcji publicznych i państwowych oraz nie wolno im było zbyt jawnie epatować swoim odstępstwem.

Wybór króla – kwestia kluczową był wybór kolejnego polskiego króla. Tu z pomocą przyszli sami Polacy i ich polityczne animozje. Familia Czartoryskich, jedno z dwóch głównych ugrupowań politycznych, głosiła hasła przyjaźni z Rosją, więc nic dziwnego, że w efekcie poprosiła Cesarzową o poparcie dla ich kandydata, członka rodu Czartoryskich, Adama Kazimierza. Takie działanie było zgodne z „Planem Północnym”, zatem Rosja zgodziła się poprzeć ambicje polskiego ugrupowania w zamian jednak zażądała żeby królem został stolnik litewski Stanisław Poniatowski, który wydawał się Prusom potencjalnie nie groźny a Rosjanom znajomy, choćby z faktu swojego młodzieńczego romansu z caryca Katarzyną. Familia nie widząc innej drogi na realizację swoich politycznych ambicji (w tym reform) i „wygrania wyborów”, zgodziła się na nowego kandydata, który był przecież również członkiem ich ugrupowania. Klamka zapadła. Stanisław August Poniatowski został nowym królem Polski, któremu przyjdzie juz w niedalekiej przyszłosci zmierzyć sie z problemami z którymi nigdy wcześniej nie spotkał sie żaden władca w historii naszego kraju.

Reformy sejmu konwokacyjnego- żeby na sejmie wszystko poszło „po myśli” Rosji, mocarstwo wysłało 30 tysięczny korpus wojskowy oraz pół miliona rubli na opłacenie, kogo potrzeba. Wybory były formalnością. Stronnictwo Hetmańskie, jako partia konkurencyjna nie dysponowało odpowiednim kandydatem, który mógłby zagrozić elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Skonfederowany sejm po wyborze króla zajął się kolejnymi punktami w porządku obrad, czyli reformami wojska i finansów krajowych. Nie taki był plan Rosjan, ale wówczas nie potrafili tego skutecznie zablokować. Już na tym etapie nowy król aktywnie współpracował z reformatorami i mocno ich wspierał, co nie pozostało bez wpływu na przyszły los władcy, ponieważ praktycznie od tego czasu traktowano go przez dwór rosyjski, jako „element niepewny”. W wyniku reform sejmu konwokacyjnego udało się ograniczyć wpływ magnaterii na wybory posłów, zawieszono prawo liberum veto, powołano komisję wojskową, wprowadzono cło generalne, opodatkowano szlachtę oraz co ważne dla amatorów monet z tego okresu – powołano komisją menniczą w celu przeprowadzenia reformy i otwarcia mennicy. Przegrani magnaci poczuli się dotknięci uchwałami tego sejmu i nowego króla, a w ramach protestu część z nich udała się na emigracje.

Sejm Czaplica – sejm I Rzeczypospolitej obradujący w Warszawie od 6 października do 29 listopada 1766 pod laską marszałkowską podkomorzego łuckiego Celestyna Czaplica. W czasie jego sesji miało miejsce starcie przeciwnych obozów politycznych. Obóz reformatorski Familii Czartoryskich próbował przeforsować projekt głosowania większością głosów nad wnioskami składanymi przez Komisję Skarbową. Poseł rosyjski Nikołaj Repnin próbował przeforsować swój projekt przyznania praw politycznych innowiercom. Opozycja związana z biskupem krakowskim Kajetanem Sołtykiem i kamienieckim Adamem Stanisławem Krasińskim, dążąca do obalenia Stanisława Augusta Poniatowskiego i powrotu Wettynów na tron polski, ze swej strony odrzucała projekt równouprawnienia innowierców, wraz z Repninem popierając jednak rozwiązanie konfederacji, zawiązanej jeszcze na sejmie konwokacyjnym 1764 roku. Gdy 11 października kanclerz wielki koronny Andrzej Zamoyski wystąpił z wnioskiem o głosowanie większością nad projektami Komisji Skarbowej, Repnin i poseł pruski Gédéon Benoît zagrozili Rzeczypospolitej wojną w przypadku przyjęcia takiej ustawy. W zaistniałej sytuacji Czartoryscy zmuszeni zostali do głosowania przeciwko własnym projektom, by uratować niektóre ważne konstytucje sejmowe, wprowadzające m.in. czopowe szelężne zamiast cła generalnego, reformę sądu asesorskiego itp. Rozwiązano konfederację, jednak wobec oporu opozycji Repninowi nie udało się przeprowadzić równouprawnienia dysydentów. Stało się to powodem zawiązania w 1767 z inspiracji Rosji konfederacji wyznaniowych: radomskiej, słuckiej i toruńskiej.

Konfederacja słucka – kiedy w 1767 roku do Rzeczypospolitej wkroczyły 40-tysięczne wojska rosyjskie, by na podstawie porozumienia dworów w Petersburgu i Berlinie wymusić podpisanie traktatu gwarancyjnego z Rosją, zawiązały się pod ich „opieką” dwie konfederacje innowiercze. Pierwsza z nich, to konfederacja zawiązana 20 marca 1767 roku w Słucku (obecnie Białoruś) przez szlachtę prawosławną i kalwińską Wielkiego Księstwa Litewskiego dla poparcia żądań Katarzyny II w sprawie równouprawnienia innowierców. Marszałkiem został Jan Jerzy Grabowski. Wspierana przez oddziały wojsk rosyjskich, przyczyniła się do destabilizacji Rzeczypospolitej, zawiązania konfederacji radomskiej i upadku reform sejmu konwokacyjnego. Postulat wspierania polskich innowierców znajdował się, jako punkt tajny we wszystkich traktatach sojuszniczych rosyjsko-pruskich od roku 1730. Głoszono, z inspiracji rosyjskiej, hasła obrony praw politycznych różnowierców i swobody wyznania. Data 20 marca była uzgodniona z konfederatami protestanckimi z Torunia, a de facto – z samym Repninem.

Konfederacja toruńska – konfederacja zawiązana również 20 marca 1767, tym razem jednak w Toruniu przez szlachtę protestancką Korony, korzystającą z ochrony wojsk rosyjskich. Marszałkiem został gen. Jerzy Wilhelm Goltz. Konfederacja wystąpiła z poparciem forsowanego przez Katarzynę II projektu równouprawnienia innowierców. Obie te konfederacje i ich hasła wywołały oburzenie konserwatywnej większości szlacheckiej, która, tak jak oszukana przez prymasa Podoskiego hierarchia katolicka, nie rozumiała roli Rosji i Prus w uzgodnionych w styczniu 1767 roku działaniach Katarzyny II i Repnina, zmierzających do wymuszenia podpisania traktatu gwarancyjnego poprzez skłócenie, przepłacanie szlachty i wywołanie ogólnego chaosu w państwie. Tak jak Konfederacja Słucka, również Konfederacja Toruńska była jednym z głównych powodów do zawiązania się konfederacji radomskiej i w efekcie zniweczenia dzieła sejmu konwokacyjnego.

Konfederacja radomska - od marca do czerwca zawiązywały się w RP lokalne konfederacje antyinnowiercze wzburzonej szlachty katolickiej, których ukoronowaniem stała się generalna konfederacja w Radomiu z dnia 23 czerwca 1767 roku, będąca reakcją na sterowane przez Repnina konfederacje dysydenckie w Słucku i Toruniu z 20 marca 1767. Konfederacja radomska została zawiązana 23 czerwca 1767, pod laską Stanisława „Panie Kochanku" Radziwiłła. Wystąpienie zbrojne szlachty chrześcijańskiej, oficjalnie było wymierzone przeciwko dwóm konfederacjom innowierców a w praktyce dzięki ukrytym działaniom dyplomacji rosyjskiej, przeciw reformom i samemu Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Co ciekawe również ta konfederacja została zawiązana z inspiracji Nikołaja Repnina. Było to typowe (i bardzo skuteczne) działanie Katarzyny II. Ilekroć w Polsce pojawiała się szansa na zastąpienie anarchii konkretnymi działaniami, dającymi szansę na realne reformy, caryca prowokowała polską szlachtę do podnoszenia głosów sprzeciwu. Żądano przywrócenia dawnych swobód szlacheckich. Zamierzano odsunąć na boczny tor Familię Czartoryskich, ograniczyć władzę znienawidzonego przez radomian króla i w oparciu o Radziwiłłów i Potockich przywrócić wpływy magnaterii (stronnictwa hetmańskiego). Pomóc w tym miały wojska carycy, uznane – jakże mylnie – za sojusznicze i przyjazne. Za bezpośrednią przyczynę konfederacji, zawiązanej w Radomiu, można uznać reformy z roku 1764 (reformy sejmu konwokacyjnego), które Repnin obiecał cofnąć. Magnaci nie zdawali sobie sprawy z pełnej kontroli rosyjskiej. Sami liczyli, że w efekcie ich działań będzie mogło dojdzie do detronizacji Stanisława Augusta. To jednak nie leżało w interesie Katarzyny II, zwłaszcza, że chciała utrzymać anarchię na obecnym poziomie. Akces do konfederacji radomskiej zgłosiły ogromne rzesze szlachty, szacuje się ich liczbę na około 74 tysiące osób, w tym między innymi takie tuzy jak hetman wielki koronny Jan Klemens Branicki, hetman polny koronny i wojewoda krakowski Wacław Rzewuski oraz ze specjalnego polecenia Repnina i dla zamaskowania gry ambasadora, opłacony rosyjskim złotem - prymas Gabriel Podoski.

Sejm Repninowski - ambasador rosyjski Nikołaj Repnin, widząc rodzący się opór wymanewrowanej szlachty i części kleru przeciw planom traktatu gwarancyjnego z Rosją, ułożył nowy plan. Uznał, że dopóki ma kontrolę nad przebiegiem sytuacji, pilnie trzeba zwołać sejm w celu zatwierdzenia traktatu gwarancyjnego z Petersburgiem, wynegocjowanego przez przekupioną sejmową delegację. Konfederaci radomscy zebrali się na sejmie trwającym od 5 października 1767 roku do 5 marca 1768 roku. Najważniejszym jego wydarzeniem było uchwalenie praw kardynalnych, czyli formalne potwierdzenie istniejących praw, z liberum veto na czele. Obok liberum veto gwarantowano możliwość wypowiedzenia posłuszeństwa królowi. Jednak nie obyło się bez walki, ponieważ w trakcie obrad uformowała się silna opozycja, wywodząca się z oszukanych radomian, szlachty i kleru, która poniewczasie przejrzała prowokacyjną grę rosyjskiego ambasadora i antykościelną rolę jego marionetki, prymasa Podoskiego. Protestowano przeciw próbie wymuszenia na delegacji sejmowej traktatu gwarancyjnego z Rosją, ale i przeciw prawom dla dysydentów. Na czele opozycji stanęli: biskup krakowski Kajetan Sołtyk, biskup kijowski Józef Andrzej Załuski oraz hetman polny koronny i wojewoda krakowski Wacław Rzewuski z synem Sewerynem Rzewuskim, notabene przyszłym targowiczaninem. Wtedy w Rzeczpospolitej rozpętał się rosyjski terror. Wojsko rosyjskie plądrowało lub rekwirowało majątki opornych posłów i innych przedstawicieli szlachty, którzy poniewczasie zrozumieli sens gry toczonej przez Repnina od stycznia 1767 roku. Kajetan Sołtyk, główna postać opozycji, był początkowo wrogiem Familii Czartoryskich i króla. Po 1764 roku pojednał się z królem i już w 1766, występując w obronie przywilejów religii katolickiej, domagał się opuszczenia kraju przez wojska rosyjskie i niezawierania traktatów godzących w interesy RP. Na sejmie 1767 nie uznał dyktatu Repnina w sprawie traktatu gwarancyjnego, a wraz z nim zbuntowali się trzej ww. przywódcy opozycji. W nocy z 13 na 14 października 1767 roku doszło do wydarzenia (od którego zacząłem tą historię) bez precedensu w dotychczasowej historii Polski. Na polecenie carycy Katarzyny II ambasador rosyjski Nikołaj Repnin zorganizował porwanie i wywiezienie na 5 lat zesłania do Kaługi czwórki czołowych opozycjonistów. Byli to krakowski Kajetan Sołtyk i kijowski Józef Andrzej Załuski, hetman polny koronny i wojewoda krakowski Wacław Rzewuski oraz jego syn Seweryn Rzewuski, późniejszy targowiczanin. Wydarzenie to zapoczątkowało ciąg następstw, które doprowadziły do antyrosyjskiej, wolnościowej w założeniu, ale też konserwatywnej, antyreformatorskiej i zakończonej ostatecznie pierwszym rozbiorem Konfederacji barskiej. Od tego czasu aż do swojego odwołania w 1769 roku, faktycznym władcą RP był ambasador carycy Katarzyny II Nikołaj Repnin.

W końcu dnia 24 lutego1768 Rzeczpospolita – a właściwie opłacona przez Repnina i zastraszona sejmowa delegacja – podpisała z Rosją traktat wieczystej przyjaźni (tzw. traktat gwarancyjny), mocą, którego państwo polsko-litewskie stawało się nie protektoratem rosyjskim. Katarzyna II gwarantowała nienaruszalność granic i ustroju wewnętrznego. Te regulacje wywołały opór patriotycznej części szlachty i popchnęło kraj w 5 lat anarchii podczas Konfederacji Barskiej, która jak wiemy zakończyła się I Rozbiorem Polski. To wszystko rozegrało się i zdecydowało właśnie w 1767 roku, dlatego przy okazji pierwszego wpisu na temat monety z tego wyjątkowego rocznika postanowiłem to przypomnieć. Zainteresowanych tematem odsyłam do licznych pozycji literatury historycznej oraz do internetu (kilka linków na końcu tekstu). Poniżej droga na skróty, czyli obrazek.

UWAGA: TEN WPIS W DALSZEJ CZĘŚCI NIE JEST JUŻ AKTUALNY. 
ZAPRASZAM DO NOWEGO ARTYKUŁU Z MARCA 2018.

Ok a teraz już wracamy do naszej złotówki z roku, w którym osiągnęła najwyższy nakład za czasów SAP. Mimo prawie 7,7 milionowego ogromu wybitych egzemplarzy mamy tu do czynienia tylko z dwoma odmianami, reprezentującymi wkład dwóch różnych medalierów, wykonujących elementy projektu monety. Najważniejszą istotną różnicą, jaką możemy spotkać analizując poszczególne egzemplarze z tego rocznika (a zaręczam, że jest, co badać) są widoczne na pierwszy rzut oka odmienne punce orłów użytych do wykonania stempli. Mówiąc prosto, mamy do czynienia z „DUŻYMI ORŁAMI” i „MAŁYMI ORŁAMI”. Te większe orły, które dla mnie prywatnie bardziej przypominają masywnego koguta pojawiają się na złotówkach SAP w drugiej połowie 1766 roku i są dominującym wzorem w roku 1767. W kolejnych latach nie są już spotykane na złotówkach oraz co ciekawe, ten wzór orła nigdy nie został użyte do stworzenia stempli na innych nominałach. Mniejszy ptak, czyli „Mały ORZEŁ”, który mi akurat kojarzy się bardziej z nietoperzem, wchodzi do użytku na złotówkach w 1767 roku i z niewielkimi zmianami utrzymuje się na tym nominale aż do kolejnej reformy monetarnej w 1787 roku. Co ciekawe ten wzór orła znany jest z innych nominałów, w tym z monet bitych w miedzi. Można zaobserwować go już w 1766 roku na groszach a potem tez na trojakach. Dodatkowo w tym roczniku występują również pruskie fałszerstwa, które zostały opisane przez mnie już wcześniej i które charakteryzują się tak zwanym „PRUSKIM ORŁEM”. Można, więc powiedzieć, że są 3 odmiany herbu Korony, jakie możemy spotkać. Poniżej w powiększeniu prezentuje wszystkie trzy odmiany.

W ramach odmian występują również warianty złotówki z 1767 roku, które istotnie wzbogacają liczbę potencjalnych monet, jakie amator mennictwa SAP może zdobyć i włączyć do swojego zbioru. Teraz właśnie zajmę się opisaniem poszczególnych wariantów i pokaże ich zdjęcia. Następnie standardowo przejdziemy przez badanie, jakie przeprowadziłem na (rekordowej) próbie prawie 360 monet dostępnych aktualnie w sprzedaży oraz umieszczonych w archiwach aukcyjnych. Na końcu tradycyjnie opiszę poszczególne monety wykorzystując nomenklaturę z zeszłorocznej publikacji duetu Parchimowicz/Brzeziński „Katalog Monet Stanisława Augusta Poniatowskiego”.

Zatem idziemy do wariantów stempli. Posiłkując się doświadczeniem określania potencjalnie możliwej żywotności stempli, jakie uzyskaliśmy w poprzednim wpisie, w którym analizowałem dwugrosza z 1769 roku, możemy stwierdzić, że w tym okresie w mennicy warszawskiej stempel do wybicia srebrnej monety średniej wielkości był w stanie wytrzymać średnio około 50 tysięcy sztuk. Biorąc to pod uwagę, również w dzisiejszej analizie złotówki możemy przyjąć ta wartość i w prosty sposób obliczyć, że do wybicia ogromnego nakładu 7,7 miliona sztuk należało zapewnić około 154 komplety stempli. Czyli w sumie licząc awers i rewers daje nam to około 308 narzędzi. Ja przyjmuje okrągłe 300, uznając z jednej strony, że liczba ta mogłaby być większa, ponieważ udowodniono już, że im większa średnica monety i głębsze bicie, tym stempel wytrzymywał mniej uderzeń (patrz na przykład talary). Jednak z drugiej strony obserwując i analizując poszczególne monety z tego rocznika, można również dojść do przeciwnych wniosków, gdyż na wielu egzemplarzach widoczne jest znaczne zużycie stempli, częste są spękania i zapchania, co sugeruje, że narzędzia wykorzystywane były maksymalnie długu. Ponieważ obie powyżej przedstawione teorie są przeciwne, uznałem, że się wzajemnie znoszą, co sugeruje, że pierwotne założenie o liczbie około 300 stempli użytych do wybicia nakładu złotówki z 1767 roku jest liczbą dość prawdopodobną. Idąc dalej, kilkaset kompletów stempli, potencjalnie mogłyby zaowocować powstaniem wielu wariantów. Jednak obserwując dostępne egzemplarze trudno znaleźć wiele istotnych różnic. Moim zdaniem, świadczy to o wysokich umiejętnościach medalierów i mincerzy oraz o skutecznych standardach pracy, co przekłada się na ponadprzeciętną jakość produktów z mennicy warszawskiej. Dostrzegalne różnice są na tyle minimalne, że nie można ich w większości uznać za obiektywną podstawę do wyznaczenia kolejnego wariantu monety. Dla przykładu, nakładając na siebie obrazy awersu złotówki z 1767 roku, możemy dostrzec minimalne różnice w portrecie króla, nieco inne proporcje, drobne detale, których normalnie nie można by zaobserwować. Wydaje się, że głowa króla raz jest nieco szersza, innym razem znów trochę węższa, raz nos jest proporcjonalny i pasuje do twarzy a czasem bardziej „orli”. Wszystko to jednak są na tyle mało istotne detale, że osobiście jestem zdania, iż awersy w całej wielomilionowej populacji egzemplarzy są takie same. Co implikuje tym, że na awersie nie wyznaczam żadnej odmiany a nawet wariantu. Stąd awers będzie tą stroną monety, która w dalszych analizach nie będzie nas zbytnio zajmowała. Sorry Staszek, ale takie są fakty J Poniżej prezentuje przykładowy AWERS1.
 Prawdziwa przygoda zaczyna się na rewersie. Tam generalnie umieszczono więcej istotnych elementów, stąd też jest więcej możliwości do zaobserwowania różnic. Tu jednak pojawia się znów pytanie, jednak jak wiele z nich jest ”tych istotnych”. Zwykle takich różnic szuka się w ozdobnikach, liternictwie i interpunkcji. Największym elementem zdobiącym rewers jest wieniec, który oplata tarczę herbową. Pomimo tego, że w takiej ilości stempli rewersu można odnieść wrażenie, że raz ten wieniec jest nieco grubszy a innym razem wydaje się cieńszy, że raz dotyka korony a innym razem nie (tu możliwe jest również zapychanie stempla) oraz że raz podstawa korony jest prosta a raz owalna i dobrze przylega do tarczy herbowej – to i tak uznałem, że nie jestem detalistą, ponieważ w większości przypadków do solidnego wyznaczenia i opisania różnic trzeba by dokonywać pomiarów w technologii MICRO (czy tez NANO). Nie będziemy liczyć bakterii, stąd nie rekomenduje takich rozwiązań. Co pokrzepiające, tak samo podeszli do tego twórcy najnowszego katalogu i to tylko potwierdziło może stanowisko, że w takiej masie różnica, która uznamy za istotną na tyle żeby określić, że to wariant – musi być dobrze widoczna i łatwa do zaobserwowania. Tak też zrobiłem i analizując wiele egzemplarzy uznałem, że tylko kilka z nich jest na tyle wyraźnych i powtarzalnych, że uznałem je za osobny wariant. Oczywiście nie jestem ani pierwszy ani ostatni, który bada, analizuje i opisuje złotówki z 1767 roku, zatem znaczną cześć pracy wykonali już moi szanowni poprzednicy, twórcy katalogów. Największa ilość wariantów występuje w odmianie „DUŻE ORŁY”, która jak się później okaże jest odmianą liczniejszą, zatem możemy ją uznać, za tą podstawową. 

A teraz już przejdźmy płynnie do opisania poszczególnych wariantów rewersów złotówki. Proponuje trzy podstawowe punkty kontrolne, które pomogą nam określić i odmianę, i wariant. Jako pierwszy a za razem najważniejszy punkt analizy rewersu należy oczywiście uznać wyznaczenie poprawnej odmiany orła. Tak więc mamy punkt oznaczony jako a), który może przybrać formę „DUŻY ORZEŁ” lub „MAŁY ORZEŁ”. Drugim punktem kontrolnym, jaki przyda nam się do analizy będzie szerokość zapisu daty 1767, dlatego proponuje punkt b) data, która może być określony jako „DATA WĄSKA” lub „DATA SZEROKA”. Okazuje się, że szerokość zapisu daty, jaką po raz pierwszy wprowadzono w najnowszym katalogu monet SAP będzie kluczowa zmienną, ponieważ warianty stempli różniące się ta zmienna występują w każdej z odmian. Trzecim punktem będzie smaczek interpunkcyjny, czylli występowanie (przeważnie) lub brak (rzadko) kropki po wyrazie PURA. Zatem mamy punkt c), w którym są dwie możliwości „kropka po PURA’ lub „brak kropki po PURA”. Dodatkowo dla jednego z rewersów, który jak później udowodnię jest rzadki wprowadzę dodatkowo punt kontrolny d), który wskaże nam ten konkretny stempel. To tyle teorii przejdźmy do praktyki J. Poniżej wymieniam wszystkie znane mi rewersy oraz pokazuje ich zdjęcia.

ODMIANA 1 „DUŻE ORŁY”
REWERS1 – a) „DUŻY ORZEŁ”, b) „DATA WĄSKO”, c) „kropka po PURA”
REWERS2 – a) „DUŻY ORZEŁ”, b) „DATA SZEROKO”, c) „kropka po PURA”
REWERS3 – a) „DUŻY ORZEŁ”, b) „DATA WĄSKO”, c) „brak kropki po PURA”
REWERS4 – a) „DUŻY ORZEŁ”, b) „DATA WĄSKO”, c) „brak kropki po PURA”, d) poprawiana litera „A” w wyrazie PURA

ODMIANA 2 „MAŁE ORŁY”
REWERS5 – a) „MAŁY ORZEŁ”, b) „DATA WĄSKO”, c) „kropka po PURA”
REWERS6 – a) „MAŁY ORZEŁ”, b) „DATA SZEROKO”, c) „kropka po PURA”, 

Dla uzyskania lepszej widoczności prezentuje jeszcze zbliżenia wyżej wymienionych punktów kontrolnych.




A teraz już przedstawiam zdjęcia całych rewersów wszystkich 6 wariantów.


Jako ciekawostkę proszę potraktować również rzadki przypadek podwójnego bicia, które charakteryzuje się zdwojonym występowaniem inicjałów F.S. i z tego, co ustaliłem wystąpiło na REWERSIE 6. Poniżej zdjęcie tego egzemplarza, którego nie można zaliczyć do wariantu stempla, gdyż jest błędem pracowników mennicy. Ot, taka ciekawostka.



W sumie proponuje 6 różnych wariantów rewersów potrzebnych do skompletowania pełnej kolekcji. Oczywiście piszę dziś tylko o monetach srebrnych i oryginalnych, bo pamiętamy przecież, że są jeszcze złotówki z rocznika 1767 wykonane z lichego srebra przez pruskich fałszerzy oraz dodatkowo występują rzadkie odbitki złotówek wykonane w miedzi (najnowszy katalog opisuje dwie takie odmiany, obie z Muzeum Narodowego w Warszawie). Teraz już czas na zaprezentowanie wyników moich badań, wykonanych na próbie 360 egzemplarzy. Standardowo udostępnię teraz cztery tabelki, zawierające informacje pogrupowane w cztery ujęcia badanej przez mnie próby monet.

Na początek oficjalne potwierdzenie ilości odmian i wariantów oraz ułożenie ich kolejności odpowiadającej kolejności opisania rewersów. Awers jest jeden a rewersów sześć, stąd mamy 6 wariantów oryginalnej srebrnej złotówki z 1767 roku, które prezentuje w tabeli poniżej.

Teraz przechodzimy do bardzo interesującego momentu, w którym podzielę się informacjami o procentowym rozkładzie wyżej opisanych wariantów w ramach badanej próby.



 Z danych wynika, że w badanej próbie 360 egzemplarzy złotówki z 1767 roku, aż 91% monet reprezentowało ODMIANĘ 1 ”DUŻE ORŁY”. Tym samym monety, w których orły są odmienne i mniejsze są znacznie mniej popularne. Drugim ciekawym faktem jest ten, że 4 spośród 6 wariantów są wyraźnie trudniejsze do spotkania w naturze, z tego aż 3 wystąpiły w ilości poniżej 3%.

Zatem odnieśmy ten rozkład procentowy do nakładu, który zaczerpnąłem z publikacji Rafał Janke „Źródła z dziejów mennicy warszawskiej 1765-1868”. Autor podaje tam między innymi szczegółowe dane o ilości wybitych monet w poszczególnych latach. Dla złotówki z 1767 roku jest to dokładnie 7 679 169 sztuk.


Widzimy, że nakłady monet w WARIANCIE 1 i 2 można liczyć w miliony, stąd nie powinno nas dziwić fakt, że aktualnie na różnych aukcjach w wystawionych ofertach sprzedaży znajduje się ich kilkadziesiąt sztuk. Generalnie do wyboru, do koloru. Trzeci w kolejności nakład WARIANTU 5 również daje podstawy do w miarę prostego zdobycia takiej monety do kolekcji i to nawet w takiej w całkiem dobrym stanie. Kolejne trzy warianty, jeśli spotkałbym na swojej drodze, brałbym je jak leci JTu w pierwszej wersji wpisu była informacja o rzadkości specyficznego egzemplarza monety wywodzącego się z WARIANTU 6, która w trakcie dalszych badań okazała się podwójnym biciem i nie może być traktowana, jako oddzielny wariant stempla. Stąd autor ponownie przebadał monety, jakie zgromadził w próbie 360 sztuk i wyznaczył nowy rozkład procentowy dla WARIANTÓW 5 i 6. 

Na koniec publikowania wyników moich badań, finałowe zestawienie z propozycją stopniowania rzadkości poszczególnych wariantów według skali Emeryka Hutten-Czapskiego dla polskich monet historycznych.



W najnowszym katalogu prezentowane są stopnie rzadkości zaczerpnięte z publikacji Edmunda Kopickiego, które odnoszą się jedynie do pełnego nakładu danego nominału w danym roczniku, bez żadnego podziału monet na odmiany i warianty. Złotówka z 1767 w katalogu oceniona została na R. Przyznam, że nie zgadzam się z tą oceną. Moje badania dowodzą, że złotówka w ujęciu globalnym jest bardzo popularną monetą SAP i z pewnością nie zasługuje na żaden stopień rzadkości. Natomiast inaczej jest, jeśli podzielimy pełen nakład na poszczególne warianty, w jakich występuje ta moneta. Wówczas uzyskujemy znaczną różnorodność. Dwóm najliczniejszym wariantom rekomenduje nie przyznawać stopnia rzadkości, natomiast pozostałe 4 zasługują by je określić w skali Czapskiego, jako rzadsze numizmaty. Moja propozycja jest tylko rekomendacją, jednak oparłem ją na mocnych podstawach. Zatem nie tylko w polityce historycznej rok 1767 jawił się, jako ciekawy i pełen wrażeń, również mennictwo ostatniego króla daje nam szanse na przeżycie przygody i pasjonowanie się kolekcjonowaniem wariantów z tego rocznika.

A teraz już finiszujemy. Poniżej przedstawiam wszystkie opisane dziś przeze mnie odmiany i warianty. Jak zwykle forma do opisu zaczerpnięta została z najnowszego katalogu. Monety nieopisane dotychczas w katalogach, oznaczam kolejnym „wolnym” numerem i znakiem zapytania na końcu.

ZŁOTÓWKA 1767

19.b– ODMIANA 1/ WARIANT 1
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy LXXX. EX. MARCA (FS/4.GR.) PURA. COL: 1767.
Nakład łączny rocznika = 7 679 169 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 46% = 3 540 950 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = BRAK

19.b1– ODMIANA 1/ WARIANT 2
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy LXXX. EX. MARCA (FS/4.GR.) PURA. COL: 1767.
Nakład łączny rocznika = 7 679 169 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 43% = 3 306 309 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = BRAK

19.b6?– ODMIANA 1/ WARIANT 3
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy LXXX. EX. MARCA (FS/4.GR.) PURA COL: 1767.
Nakład łączny rocznika = 7 679 169 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 0,8% = 63 993 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R3

19.b7?– ODMIANA 1/ WARIANT 4
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy LXXX. EX. MARCA (FS/4.GR.) PURA COL: 1767.
Nakład łączny rocznika = 7 679 169 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 0,8% = 63 993 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R3

19.b4– ODMIANA 2/ WARIANT 5
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy LXXX. EX. MARCA (FS/4.GR.) PURA. COL: 1767.
Nakład łączny rocznika = 7 679 169 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 7% = 533 276 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R

19.b8?– ODMIANA 2/ WARIANT 6
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy LXXX. EX. MARCA (F+FS/4.GR.) PURA. COL: 1767.

Nakład łączny rocznika = 7 679 169 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 2% = 170 648 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R2

To tyle na dziś. Z mojego „numizmatycznego” punktu widzenia, artykuł wyszedł na duży plus gdyż udało się dzisiaj opisać 3 nowe warianty, które nie zostały uwzględnione w najnowszym katalogu. Jak na najpopularniejszy rocznik złotówki to niezły wynik. J Z historycznego wątku, jakim rozpoczynał się wpis, tez jestem zadowolony. Mam nadzieję, że już teraz żaden z szanownych czytelników mojego bloga, nie będzie miał wątpliwości jak ważny był „z pozoru zwykły” rok 1767 i jak mocno odcisnął piętno na naszej nowożytnej historii. Dziękuje wszystkim za doczytanie do tego miejsca i zapraszam niebawem.

We wpisie wykorzystałem zdjęcia z archiwów aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego i portalu aukcyjnego allegro.pl oraz wyszukane w gogle grafika. W trakcie pisania korzystałem z niżej wymienionych publikacji: Parchimowicz/Brzeziński „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego”, Rafał Janke „Źródła z dziejów mennicy warszawskiej 1765-1868”, Mieczysław Kurnatowski „Przyczynki do historii medali i monet polskich wybitych za panowania Stanisława Augusta”. Korzystałem też ze źródeł internetowych takich jak: „Reformy sejmu konwokacyjnego - 1764 rok i elekcja Stanisława Augusta Poniatowskiego” z portalu historia-polski.krp.pl LINK oraz mojego ulubionego, czyli „1766-1768 - DROGA DO KONFEDERACJI BARSKIEJ I I ROZBIORU RP” z portalu instytuthistoryczny.pl LINK  


11 komentarzy:

  1. Odmiana 19.b8?– ODMIANA 2/ WARIANT 6 jest niczym innym jak podwójnym biciem. Monetę zakupiłem ok 2009 roku na all...o za niecałe 180 zł, po stwierdzeniu podwójnego bicia (na awersie bardzo ładnie widać pod głową króla pozostałość napisu "STAN", na rewersie przy łapie dolnego Orła także widać pozostałość wieńca) po ok 1-2 lat odsprzedałem podczas jakiejś aukcji Antykwariatu Numizmatycznego za kwotę 180 zł informując nowego nabywcę o podwójnym biciu. Moneta nie może być uznana za odmianę/wariant bo nim nie jest.
    pozdrawiam
    Rafał JANKE

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Panie Rafale,
    Dziękuję bardzo za opinię o złotówce. Pisałem artykuł dysponując jedynie zdjęciem a ze zdjęcia rewersu nie wygląda mi to jednak na podwójne bicie, nic konkretnego po za tym "F" nie jest zdwojone.
    Niestety nigdzie nie spotkałem awersu, stąd nie mam jak tego zweryfikować, jeśli dysponuje Pan lepszymi zdjęciami to bym był wdzięczny za ich podesłanie.

    Pozostaje przy swoim zdaniu, że jest to jest jednak kolejny wariant stempla i mam na poparcie mojej tezy konkretny dowód. Proszę zwrócić uwagę na drugą cechę opisaną w artykule, czyli DATĘ:
    REWERS 6 – a) „MAŁY ORZEŁ”, b) „DATA SZEROKO”, c) „kropka po PURA”, d) dodatkowa litera „F” nabita na wieniec

    W tym wariancie stempla mamy z pewnością do czynienia z SZEROKIM ZAPISEM DATY. Co ciekawe, wydaje się dokładnie taki sam jak ten w odmianie z DUŻYM ORŁEM. Jak dla mnie REWERS 6 zdecydowanie różni się od REWERS 5 i jeśli w jednej odmianie wyznaczam dwa warianty ze względu na szerokość daty, to i w drugiej muszę być konsekwentny.

    pozdrawiam
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    ale zapis daty w formie "szeroka" czy "wąska" to nie może być wariant a jedynie różnica w stemplu (typ, odmiana, wariant, różnice w stemplu). Myśląc w taki sposób jak przedstawiono powyżej to musielibyśmy przedstawić wszystkie stemple - bo na rewersie napis MARCA może kończyć się blisko lub daleko skrótu GR; kropka po GR może być oddalona lub bliżej skrótu. i wymieniać można tak prawie bez końca...
    pozdrawiam
    RJ

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Rafale,
    Rozumiem Pana pogląd i tez jestem za tym żeby jako odmiana/wariant traktować tylko istotne róznice.
    Zapis daty jest nie tylko moim zdaniem własnie jedym z takich istotnych elementów. Tym tłumacze sobie fakt, że mądrzejsi ode mnie znawcy w swoich katalogach uzywajątej zmiennej i wyznaczaja w oparciu o nia nowe warianty stempla. Ja nie wymyslam prochu ale korzystam i ewentualnie rozwijam dotychczasowe opisy monet SAP. Jesli przyjmiemy za fakt, ze w najnowszym katalogu monet SAP (który na te chwilę jest moim benchmarkiem) autorzy w Złotówce 1767 notują dwie odmiany z róznya szerokościa zapisu daty dla "DUŻEGO ORŁA", to nie potrafie sobie odmówić tego żebym nie miał dopełnic tej informacji. Dlatego tez na blogu pokazałem, że również druga odmiana z "MAŁYM ORŁEM" też ma dwa podobne warianty stempla. Dla mnie to proste rozwiązanie a do tego niezbyt kontrowersyjne. Są dwa warianty, to fakt a ja je tylko pokazałem i tyle. Nie jestem osobą z którą zawsze trzeba sie zgadzac i szanuje inne opinie. Jak dobrze rozumiem w Pana katalogu nie będzie tego rozróznienia ?
    pozdrawiam
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam ponownie,
    Nie, nie będzie, będzie za to zaznaczone, że istnieje wiele stempli a w nich różnice w ułożeniu liter i cyfr oraz znaków interpunkcyjnych (odległości od liter i cyfr).
    Jeżeli dobrze pamiętam, to także otrzymał Pan mój projekt katalogu dotyczący złotówek (zresztą wydaje mi się, że prócz miedzi ma Pan ode mnie wszystkie nominały) - i tam zaznaczyłem dwie odmiany (podzielone na kroje Orłów) i w pierwszej odmianie dwa warianty - podstawowy oraz bez kropki po PURA. W drugim wariancie zaznaczone zostało (i zilustrowane) że występują dwa stemple (tylko tyle znalazłem), gdzie w drugim stemplu rytownik popełnił błąd - w Pańskim katalogu to nr 19.b7?– ODMIANA 1/ WARIANT 4.
    Proszę pamiętać, że druga odmiana jest dużo rzadsza niż pierwsza. Sądzę, że na 10 sztuk pierwszej odmiany znajdziemy jedną drugiej odmiany. Przy nakładzie prawie 7.800.000, gdzie stempel mógł wytrzymać ok 50.000-100.000 uderzeń to stempli będzie od ok 75 do 150 kompletów, stąd różnic w stemplach jest całą masa. Nie ma sensu pokazywać, że cyfry szeroko lub wąsko rozstawione ponieważ znajdą się egzemplarze, gdzie rozstawienie cyfr będzie +/- pośrodku i jak takie egzemplarze przypisać do danej odmiany (jak to używa p. P i B) ?. Te monety nie są ani odmianami, ani wariantami, jedynie drobnymi różnicami w stemplu. W takie "aptekarstwo" można pobawić się przy niskonakładowej monecie - i jak Pan widział w moim katalogu jest to zrobione przy niektórych nominałach i rocznikach.
    pozdrawiam
    RJ

    OdpowiedzUsuń
  6. A jak już jesteśmy przy 1767 roku, to proszę zastanowić się dlaczego nakład dwuzłotówek jest taki niski :) Gdzie nakład złotówek i półzłotków bardzo wysoki. Ja wiem :)
    pozdrawiam
    rj

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Rafale,
    Dziękuję za komentarze, jestem zdania że takie dyskusje często wzbogacają bloga więc zawsze jestem otwarty na wymiane poglądów. Jeśli chodzi o złotówkę z 1767 to wyjasniłem juz swoje podejście i w sumie nie mam nic istotnego do dodania...
    Oczywiście bardzo sobie cenię dane jakie wymieniliśmy ze sobą rok temu, jednak obserwując intensywność badań i liczbę odkryć, uważam że od tego czasu troche sie nasz stan wiedzy zmienił, stąd zakładam, że w finalnej wersji katalogu nie raz zaskoczy Pan swoich czytelników :-)
    Jeśli zależy Panu na obiektywnej opinii to zna Pan mojego maila, zawsze można podesłac materiał.
    Na koniec dodam, że to że "Pan wie" nie ulega mojej wątpliwości :-)
    Ale troche nieskromnie zakładam, że jak juz bede kiedyś pisał artykuł o dwójkach z 1767 tez będe to wiedział :-)
    pozdrawiam
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
  8. A kiedy będzie Pan pisał artykuł o dwuzłotówkach z 1767? Lecz jednak jeśli znajdzie Pan chwilę wolnego czasu, to proszę zastanowić się dlaczego tak było :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Rafale,
    W pliku z tematami na bloga mam teraz wstępnie zaplanowanych dokładnie 107 konkretnych tematów (z tego 44 już napisałem). Sprawdziłem i nie ma wśród nich niestety dwójki z 1767 r. Ale z racji tego, że mam dwie takie monety a z reguły wolę pisać o monetach które posiadam, to jest szansa, że może jeszcze w tym roku się wyrobię i podniosę ten temat :-) Na zadane przez Pana pytanie, na te chwile mam kilkanaście standardowych hipotez, wszystko do potwierdzenia w swoim czasie.
    pozdrawiam
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam Panie Mariuszu,
    na priva wysłałem dobre zdjęcia złotówki z niby dodatkową literą F.
    CO do dwuzłotówki 1767, nie sądzę, że dojdzie Pan do tego... :)
    pozdrawiam
    RJ

    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Rafale,
    Dziękuję za lepsze zdjęcia, w wolnej chwili wykorzystam je na blogu i poprawie opis.
    Nie zmienia to oczywiście faktu, że 6 wariant rewersu pozostanie, z uwagi na szeroką datę :-)
    pozdrawiam
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń