piątek, 13 stycznia 2017

1zł z 1788 r, czyli moneta z roku w którym król Stanisław stał się wodzem.

Witam serdecznie w nowym wpisie. Dziś dla odmiany zajmę się bardzo popularną monetą, którą praktycznie każdy może zdobyć i włączyć do swojego zbioru. Jak już zdradza tytuł, głównym wątkiem artykułu będzie o złotówka SAP z rocznika 1788, która została wybita w mennicy warszawskiej w nakładzie 1,2 miliona sztuk. Postaram się dziś zainteresować nie tylko samą monetą, ale również zwrócę uwagę na moim zdaniem bardzo ciekawy epizod historii z okresu, w którym ta moneta była w obiegu. Czyli znów proponuje połączenie wpisu o konkretnym numizmacie Stanisława Augusta Poniatowskiego (a jak się okaże nie tylko o tym jednym) w połączeniu z krótką wizytą w Polsce istniejącej w II połowie XVIII wieku. Zatem do dzieła. J Mamy rok 1788 i trzeba przypomnieć, że jest to rok szczególny w historii naszego kraju. To właśnie dnia 6 października na Zamku Królewskim w Warszawie zebrał się skonfederowany sejm, który do historii przeszedł, jako Sejm Wielki lub Czteroletni. Sejm ten jak sama nazwa wskazuje oceniony został przez historię tak dobrze, że do dziś stanowi element naszego dziedzictwa narodowego. Nazwę zyskał dzięki wielu ogromnym zmianom i reformom polityczno-ekonomiczno-społecznym, które obradując przez cztery lata wprowadził… i których opisanie wymagałoby pewnie z miliona moich wpisów, toteż dziś skupię się tylko na jednym z wielu epizodów, z których możemy być dumni. Co ciekawe może być z nich dumny także nasz stały bohater większości wpisów, czyli król Stanisława August Poniatowski.

No, ale po kolei, jako pewne wprowadzenie do tematu kilka słów o tym jak w ogóle doszło do tego, że Sejm Czteroletni rozpoczął w 1788 swoje, jak się potem okazało kluczowe obrady. Jak powszechnie wiadomo wrogie nam państwa sąsiedzkie po dokonaniu I Rozbioru Polski przez wiele kolejnych lat skutecznie blokowały wszelkie przejawy reform w naszym kraju, utrzymując go w stanie kontrolowanej anarchii. Pomimo nieśmiałych prób, jakie podejmował sam król i jego polityczne zaplecze, nie udało się odzyskać władzy i kontroli nad losami państwa. Faktyczną władze w kraju sprawował rosyjski ambasador i jego urzędnicy, co powodowało, że tylko od dobrej/złej (najczęściej złej) woli tej „grupy trzymającej władze” zależała władza wykonawcza i praktyczny wpływ na sprawy. Sytuacja wydawała się patowa i tylko politycy myślący strategicznie zdawali sobie sprawę, że sami nie zdołamy się z tego ucisku wyswobodzić i aby zerwać rosyjski łańcuch potrzeba nam dobrego układu międzynarodowego.  Rosja musiał być zajęta czymś innym, ważnym i tylko wtedy Imperatorowa mogła na chwilę odwrócić głowę w inna stronę… i taki czas właśnie nastał! Ale zanim caryca odwróciła swoją wielmożną i ufryzowaną główkę, zawołała jeszcze do nas o pomoc w obliczu wroga, co mogło wyglądać jakoś tak J



 W II połowie XVIII wieku Imperium Rosyjskie praktycznie ciągle toczyło liczne potyczki z Turcją o ziemie półwyspu Krym oraz o Kaukaz. W efekcie tych potyczek ziemie te były pod władaniem rosyjskim, ale sytuacja była bardzo napięta. Można by napisać, że utrzymuje się to, w jakim stopniu do dziś. Ale wracając do tematu, w sierpniu 1787 Imperium Osmańskie wypowiedziało oficjalną wojnę Rosji i jego wojska ruszyły na Krym. Co ciekawe Turcja miała wówczas możnych sojuszników w postaci Prus i Anglii. Sytuacje wykorzystała tez Szwecja, która znajdowała się wówczas w bardzo podobnej sytuacji, co Polska i postanowiła powalczyć o swoją niepodległość. Zatem Rosja uwikłała się w jednym czasie w dwa konflikty, Imperatorowa musiała zatem bardziej zająć się „swoimi sprawami” i jej atencja względem Polski znacznie osłabła. Oczywiście Rosja nie była w tych konfliktach sama, jej wielkim sojusznikiem były nasz kolejny sąsiad, czyli cesarz Austrii. Tym samym wszyscy nasi sąsiedzi zajęci byli rosyjską wojną a co ważne nie działali wspólnie i byli podzieleni na dwa obozy. Taka sytuacja aż prosiła się o wykorzystanie. Rok 1788 przyniósł znaczne zmiany na arenie międzynarodowej, które okazały się korzystne dla Polski, w obliczu tureckiego zagrożenia Rosja zażądała od Polski pomocy militarnej. Pech i problem polegał jednak na tym, że sami Rosjanie w ostatnich latach spowodowali, że Polska praktycznie nie dysponowała żadna istotna siłą zbrojną, nie mówiąc o armii, która można by przesunąć i cokolwiek wesprzeć. Rosja obawiając się zbrojnego oporu i mając na uwadze wcześniejsze walki w ramach Konfederacji Barskiej ograniczyła do minimum naszej wojsko i teraz szybko trzeba było temu zaradzić. I to właśnie był główny powód tego, że Imperatorowa łaskawie zgodziła się na zwołanie sejmu. Skonfederowanego sejmu, na którym decyzje zapadały większością głosów i który w zamyśle miał się tylko zając uchwaleniem pomocy i wparcia dla walczących Rosjan. Jak się potem okazało, caryca srogo się zawiodła. J „Spuszczeni” z krótkiej smyczy Polacy pomimo wielu wewnętrznych sprzeczności, tarć i dyskusji, okazali się zdolni do kompromisu i dokonali wielkich reform. Zupełnie przy tym odsuwając temat rosyjskiej pomocy a wręcz przeciwnie, w trakcie obrad zbliżając się do Prus, które zainteresowane były pozyskaniem naszego poparcia. Poniżej nieco późniejsza ilustracja komentująca naszą odpowiedź na rosyjską propozycje pomocy.


Tak to wyglądało w skrócie i teraz zajmiemy się właśnie jedną z wyżej wspomnianych reform, która będzie głównym wątkiem tego artykułu. Jedną z trzech największych reform wprowadzonych przez Sejm Wielki (nie licząc Konstytucji 3 Maja) była decyzja o zwiększeniu liczby polskiego wojska do 100 tysięcy. Żeby wyobrazić sobie jak wielka i jak bardzo korzystna była to zmiana, pozwolę sobie poniżej przytoczyć kilka statystyk, żeby pokazać słabość naszej ówczesnej armii.

Pod koniec lat osiemdziesiątych XVIII wieku cała Europa była bardzo mocno zmilitaryzowana. Największe państwa dysponowały silnymi, nowoczesnymi i dobrze wyposażonymi armiami. Szacuje się, ze w tych czasach w Europie było około 1,8 miliona zawodowych żołnierzy. Na lądzie dominowały cztery armie: rosyjska, austriacka, francuska i pruska. Natomiast na morzu rządziła Anglia, Francja i Hiszpania. Na tym tle polskie siły zbrojne wyglądały jak marionetki jakiegoś bananowego kraju i w stosunku do wielkości Polski a nawet do jej ludności, liczba wojska była kroplą w morzu geopolitycznych potrzeb. Skale naszego 100-letniego zacofania pokazuje poniższe zestawienia, które zaczerpnąłem z publikacji Tadeusza Rawskiego „Polsko-Rosyjska wojna w obronie konstytucji”.
Jak widać powyżej, mogliśmy wtedy być równorzędnym partnerem w wojnie z Hesją-Kassel ale już taki Hanower dysponował znacząco większą siła militarną. Do naszych ówczesnych sąsiadów jak widać większego „startu” nie mieliśmy i takie były fakty. Jednak armia to zawsze w domyśle znaczy „środki na jej utrzymanie”, jak chce się mieć dużą i nowoczesne wojsko to trzeba na to mieć odpowiedni budżet, który to udźwignie… i tu właśnie diabeł był pogrzebany. Nie byliśmy panami we własnym kraju, stąd tez wolnych środków publicznych na to praktycznie nie było. Jak dodamy do tego wielkie zapóźnienie gospodarcze, które powodowało, że przemysł zbrojeniowy praktycznie nie istniał. Jak do tego dodamy brak wydolnego systemu bankowego, skarbowego i podatkowego, który mógłby być ewentualnym źródłem pozyskania środków na utrzymanie wojska uzyskuje pełen obraz. Żeby nie być gołosłowny i pokazać istotne (jaskrawe) różnice w dochodach, znów odwołam się do zestawienia z publikacji Tadeusza Rawskiego. Poniżej pokazuje dochody skarbowe poszczególnych krajów w 1788 roku - docelowe źródło autora publikacji znajduje się pod tabelą.
Myślę, że powyższa tabelka mówi sama za siebie, nawet, jeśli można by przegłosować utworzenie wielkiej armii, to wyposażenie jej i utrzymanie było wówczas poza naszymi możliwościami. W książce profesora Romana Rybarskiego z 1937 „Skarbowość Polski w dobie rozbiorów” (dostępna w bibliotece cyfrowej ( LINK ) możemy potwierdzić te szacunki a nawet dowiedzieć się czegoś więcej o wpływach i wydatkach z budżetu ówczesnej Rzeczpospolitej. Dla przykładu, w roku 1788 na wojsko Rosja wydała 240 milionów złotych, zaś Polska przeznaczyła na utrzymanie swoich oddziałów kwotę 16 milinów złotych. Profesor tak charakteryzuje skarbowość w tym czasie, cytuję: „Polska w wieku XVIII była, co najmniej o cały wiek zapóźniona w rozwoju ekonomicznym. Bez banków, bez zorganizowanego kredytu, bez czynnego handlu, nowoczesnego przemysłu, prawidłowej administracji nie mogła sprostać innym krajom, a to dla oceny wysiłku skarbowego ma wielkie znaczenie”

Dlatego też, kiedy dnia 20 października 1788 na obradach sejmu wystąpił wojewoda sieradzki z projektem powiększenia wojska do liczby 100 tysięcy, okazało się ku ogromnego zaskoczeniu, że wpływy rosyjskie były zbyt nikłe, aby zablokować ten wniosek. Tego samego dnia sejm przyjął ustawę, która głosiła, cytuję: „Chcąc, aby kraje Rzeczpospolitej Obojga Narodów, siłą wewnętrzna zabezpieczone były: tym jednym celem My Król, za powszechną, skonfederowanych stanów obojga narodów zgodą aktualna liczbę wojska sto tysięcy w koronie i Wielkim Księstwie Litewskim na teraźniejszym postanawiamy sejmie.” W ten oto sposób upomnieli się Polacy o władzę we własnym kraju. Najpierw bardzo rozsądnie postawili na odbudowę siły zbrojnej, na wojsko, które miało odegrać kluczowa rolę w oczyszczenia kraju z resztek rosyjskiego protektoratu. Ustawa zapoczątkowała szereg zmian, które miały zapewnić środki, wyposażenie i poziom dowodzenia nową armią. Uchwalono podatki na utrzymanie armii a reforma skarbowości zwielokrotniła wpływy do budżetu. W myśl nowych przepisów, szlachta miła płacić podatek równy 10% dochodów a duchowieństwo 20%. Dodatkowo zwiększono podatki pobierane od miast, wprowadzono pogłówne od Żydów oraz przejęto na własność dobra biskupstwa krakowskiego. Dodatkowo wzmocniono polski przemysł zbrojeniowy, który ówcześnie, rocznie mógł dostarczyć zaledwie 2 tysiące broni palnej, co było kropla w morzu potrzeb. Resztę potrzebnej broni zdecydowano się sprowadzić z Prus. Rozwiązano również problem nowoczesnego zarządzania i dowodzenia tą nową armią. Za sugestią Prus, które wówczas mieniły się naszym sojusznikiem, powołano specjalny organ – Komisje Wojskowa Obojga Narodów, który w praktyce był odpowiedzialny za organizacje wojska, kierunki rozwoju i dowodzenie. Nie ustrzeżono się kilku błędów, tak jak na przykład nie zachowanie właściwych proporcji kawalerii do piechoty (zdaniem specjalistów od wojskowości), co spowodowane było rozrostem istniejących już struktur, a że tych kawaleryjskich było wtedy najwięcej… to urosła nam kawaleria ponad potrzeby. Wielkim błędem okazało się również nie powołanie milicji, o która bardzo zabiegał Tadeusz Kościuszko, która mogłaby w razie potrzeby wspomóc działania regularnego wojska. Jednak pomimo wielu niedoskonałości, trzeba obiektywnie stwierdzić, że ten okres to jedna z najjaśniejszych okresów I Rzeczpospolitej. Jednak w kontekście dzisiejszego wpisu i tytułu należy wrócić do pozycji króla, która dzięki nowej ustawie bardzo zyskała na znaczeniu. Po latach rosyjskich upokorzeń, mógł wreszcie nasz Stanisław August Poniatowski odetchnąć pełna piersią. Nowa ustawa przywróciła królowi zwierzchnictwo nad wojskiem, którym zarządzał wyżej wspomniany KWON oraz nowe Ministerstwo Wojny. Pierwszym ministrem został z polecenia króla, hetman wielki koronny Ksawery Branicki. Te wszystkie zabiegi w praktyce pozwoliły Polsce utworzyć 65-cio tysięczna armię, która w kolejnych latach odegra kluczową rolę w burzliwej historii naszego kraju. No i zapewniam, że jeszcze nie raz wystąpi w moich wpisach J Wodzem nowej armii był król, a jego wojsko mogło wyglądać podobnie jak na tablicy sporządzonej przez naocznego świadka wydarzeń, polskiego artystę Michała Stachowicza, którą prezentuję poniżej.
Zanim dojdziemy do analiz złotówki, która jest przecież nasza dzisiejsza bohaterką, pragnę przywołać jeszcze jeden numizmatyczny smaczek związany z opisaną przez mnie powyżej historią. Otóż na pamiątkę i chwałę ustawy zwiększającej liczbę wojska wybito specjalny medal, który miał podkreślić niezwykłą wagę tego historycznego kroku. Sam medal prezentuje na zdjęciu poniżej, ale na chwile chciałbym zatrzymać się na ciekawej historii jaka jest z nim związana. Otóż analizując temat do dzisiejszego wpisu i zbierając materiały zdałem sobie sprawę, że medal ten z pozoru zwykły XVIII wieczny medal, różni się od innych tego typu produkcji, tak bardzo popularnych w czasach ostatniego króla. O medalach z tego okresu, oczywiście szukałem informacji w Gabinecie Medalów Polskich Edwarda hr. Raczyńskiego, który jest dostępny online za sprawą świetnej strony m4n.pl, do której szybki dostęp znajdziecie na blogu w zakładce LINKI. Tam właśnie, w gabinecie hrabiego, w zbiorze numizmatów za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, pod pozycja 537 znajduje się ten niezwykły medal, którego dokładny opis i zdjęcia prezentuje poniżej.

Medal przedstawia, cytuję: „Posąg króla Sobieskiego na koniu tak, jak w Łazienkach w Warszawie stoi, pod nogami konia Turek. Na jednej i drugiej stronie tarcze i znaki zwycięzkie; na lewej tarczy napis: Joannii III. R[egi] P[oloniae] M[agno] D[uci] L[ituaniae] Patriae sociorumque defensori MDCLXXXVI. (sic) nobis erepto S[tanislaus] A[ugustus] R[ex] MDCCLXXXVIII. To jest: Janowi III królowi polskiemu, wielkiemu xięciu litewskiemu, ojczyzny i sprzymierzonych obrońcy, roku (przez 10 lat omyłkę) 1686 wydartemu, król Stanisław August w roku 1788.
Na drugiej tarczy napis polski: Janowi III K[rólowi] P[olskiemu] W[ielkiemu] X[ięciu] L[itewskiemu] Oyczyzny i Sociuszów obrońcy, któregośmy postradali 1696. S[tanislaw] A[ugust] K[ról] 1788.
W otoku u góry: PRISCA VIRTUTE FELIX. To jest: Szczęśliwa przez dawną waleczność. — W odcinku: CONCORD[ia] COMIT[iorum] CONVOC[atorum] MDCCLXXXVIII. To jest: Zgoda sejmu złożonego 1788.
Strona odwrotna: Geniusz królestwa polskiego, w postaci niewiasty, trzymający miecz dobyty i tarcze, na której herby polski i litewski; przy nogach stos broni. Napis w otoku: PROPRIO MARTE TUTA. To jest: Bezpieczna własnym orężem. W odcinku: AUCTO EXERCITU MDCCLXXXIX. To jest: Za pomnożeniem wojska 1789. Na krawędzi podstawy imię mincarza: D. LOOS.”
Medal jest piękny i wygląda dostojnie a dodatkowo na stronie znajduje się wspaniały „pochodzący z epoki” opis jak na sejmie w 1788 roku dokonano tego dzieła. Chciałbym jednak zwrócić uwagę inne niezwykłe kwestie. Po pierwsze bardzo zastanawiająca jest pomyłka o 10 lat w dacie śmierci króla Jana III Sobieskiego. Drugą ciekawostką jest fakt, że nie ma tego numizmatu w spisie monet i medali wyprodukowanych w Mennicy Warszawskiej sporządzonym przez dyrektora Schroedera. Trzecią jest fakt, że medal nie jest sygnowany przez warszawskiego medaliera, (co było zwyczajem). Te wszystkie zmienne sam hrabia Raczyński podsumował w ten sposób, że jego daniem pomimo tego, że ten numizmat powołuje się na wdzięczność króla Stanislawa Augusta Poniatowskiego i jest przez niego „jakby podpisany w napisach otokowych”, to jednak nie jest to królewskie dzieło oficjalne i pochodzi obcego stempla. Istnieje teoria granicząca z pewnością, że medal wybili nasi ówcześni alianci – Prusacy i miał pieczętować wzajemna współprace wojskowa jak a się właśnie w 1788 zawiązała. Taki medal na aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego, został opisany przez zawodowców już jako oficjalnie "pruska robota". Cytuję z opisu aukcji 38/927: medal autorstwa D. Loosa wybity na zlecenie króla pruskiego z okazji inauguracji Sejmu Czteroletniego, który w 1788 r., uchwalił powiększenie wojska do 100 tysięcy”.
Zatem medal ufundowali Pruscy, a dokładnie sam Fryderyk II, którego na swoim blogu nie raz grillowałem przy okazji opisu jego ekscesów fałszerskich. Dla mnie osobiście, to kolejne świadectwo na to, że już w drugiej połowie XVIII wieku, polityka międzynarodowa to była prawdziwa jazda bez hamulców i gra bez honoru. Jednym słowem bagno i 2 metry mułu.

A teraz w końcu przychodzi czas na złotóweczkę z 1788 roku. To będzie jeden z dużych powrotów i zwrotów. Głownie z tego powodu, że przy okazji opisu tej monety, jestem zmuszony powrócić do recenzji (laurki), jaką w zeszłym roku na tym blogu, wystawiłem katalogowi „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego” autorstwa duetu Parchimowicz i Brzeziński. W całej masie westchnięć i zachwytów nad tą publikacją, dostrzegłem i wymieniłem kilka niedociągnięć i oczywistych zaniechań. Jedna z takich właśnie „niedoskonałości” jest sposób, w jaki opisano w tej publikacji złotówkę SAP z 1788 roku. Proszę sobie wyobrazić, że autorzy pomimo wyznaczenia w katalogu (nierzadko po raz pierwszy) wielkiej ilości nowych odmian i wariantów, przymknęli oko na odmianę bardzo popularnej złotówki, która (jak niżej zbadamy) nie jest jakaś wielką rzadkością. Miałem do tego zastrzeżenia i nie zmieniłem tego do dziś, istotnym mankamentem tego katalogu jest to, że wybrane przebitki dat są tam traktowane, jako odmiana a inne zupełnie pominięte. I właśnie z taka przebitką daty mamy tu do czynienia, Zdjęcie monety poniżej.

 Szczególnie jest to dziwne, że nawet katalogi dostępne w Internecie opisują tą przebitkę, jako osobna odmiana. Na przykład w bardzo dobrym i potrzebnym internetowym katalogu monet FORTRESS, do którego link znajduje się na blogu w zakładce LINKI, można już dawno znaleźć bardzo dobry opis tej odmiany. To właśnie jest ta drobna przewaga katalogów internetowych nad wydanymi w postaci książkowej. Czasami te internetowe bywają dokładniejsze, szczególnie o wszelkie nowinki, jakie pojawiają się na rynku. Tu akurat nie trzeba daleko szukać, wystarczy sprawdzić ile nowych wariantów i odmian sam opisałem na blogu przez te kilka miesięcy mojej działalności. Jest ich już sporo a żadnej nie znajdziecie w żadnym katalogu. Dopiero nowa, zapowiadana publikacja Rafała Janke może rzucić kolejny snop nowego światła na naszą pasję, na co oczywiście bardzo liczę i kibicuje autorowi szybkiego ukończenia i wydania. A w oczekiwaniu na kolejna publikację, zerknijmy co o tej odmianie pisze internetowy katalog jaki wspomniałem powyżej.
Zatem odmiana, której próżno szukać w katalogu książkowym jest już opisana. Zatem moją rolą będzie tylko uzupełnienie danych i opisu o dodatkowe elementy. Ale zanim przejdę do standardowego dzielenia się z wynikami moich poszukiwań, to chciałbym zwrócić uwagę na inne niż zwykle elementy i przekazać garść ciekawostek o tej odmianie.  Przygotowując się do pisania tego artykułu analizowałem zdjęcia monet z przebita datą. Przyglądając się dokładniej tej odmianę zauważyłem, że mamy do czynienia tylko z jednym i tym samym stemplem, na którym zmieniono datę i do 1787 dobito 8 i kropkę. Proszę zwrócić uwagę na dokładne zdjęcia przebitej daty, dostrzeżemy wówczas, że ta odmian dysponuje dwiema kropkami po dacie. Jedna z nich z pewnością jest pozostałością starej a druga nowej daty. Poniżej zdjęcie fragmentu monety z mojego zbioru wykonane w dużym powiększeniu.
Wszystkie analizowane przez mnie w tym badaniu egzemplarze charakteryzowały się takim samym układem podwójnych kropek, więc zakładam, że jest t o stała cecha tej odmiany. Kolejna ciekawostka jest fakt, że stempel użyty do wybicia tej odmiany był bardzo zużyty i nosi ślady długiej pracy. Świadczą o tym popękania występujące w kilku miejscach obok napisów otokowych. Na zdjęciu poniżej zaznaczyłem dwa największe, widoczne gołym okiem.
Kolejnym elementem świadczącym o tym, że moneta została wybita mocno wyeksploatowanym stemplem jest zdewastowana cyfra „1” występującą w dacie 1787/8. Generalnie jedna z cech złotówek z rocznika 1787 jest bicie podniszczonymi stemplami, a znaleźć ładnie wybitą cyfrę „1” w tym roczniku to wyczyn. Stąd nasza przebitka, jako moneta, która została wybita właśnie w tym roku, nosi wszystkie cechy swoich koleżanek z 1787.  Na zdjęciach poniżej pokazuje poglądowo jak powinna wyglądać taka cyfra wybita świeżym stemplem oraz jak postępowała degradacja pierwszej cyfry daty, aż do formy „kadłubka”, jaką znamy z naszej przebitej złotówki.
Jak widzimy degradacja stempli postępowała stopniowo. Najpierw cyfra straciła górny daszek po prawej, potem po lewej a następnie straciła tez swoje „odnóża”. Został sam kaleki „kadłubek”, który już tyko „robi za jedynkę” J

Ponieważ w tym roczniku występują tylko dwie odmiany, różniące się datą, stąd badanie nie było skomplikowane. ODMIANA 1 – to będzie ta, w której data została wybita prawidłowo, zaś ODMIANA 2, będzie charakteryzowała się przebiciem daty. Poniżej pokuszę się o oszacowanie rozkładu procentowego poszczególnych odmian na podstawie próby 107 sztuk monet z tego rocznika, których zdjęcia są dostępne w archiwach internetowych. Następnie rozkład procentowy odniesiemy do nakładu monety i oszacujemy potencjalna ilość wybitych sztuk dla obu odmian. To wszystko podsumujemy estymacją stopnia rzadkości według skali dla polskich monet historycznych opracowaną przez hr. Emeryka Hutten-Czapskiego. A na koniec standardowy opis według najnowszego katalogu i pokazanie zdjęć obu odmian. Taki jest plan na dokończenie tego wpisu.

Zatem najpierw mamy rozkład procentowy na badanej próbie. Poniżej w tabelce umieściłem dane, które to opisują.

ROZKŁAD PROCENTOWY
WYNIK
ODMIANA 1 - DATA 1788
95,3%
ODMIANA 2 - DATA 1787/8
4,7%

Teraz standardowo odniesiemy to do nakładu, który jak przypomnę wynosił 1,2 miliona sztuk. Proste działanie matematyczne i mamy już szacunek nakładu dla każdej z odmiany z osobna.
SZACOWANY NAKŁAD
WYNIK
ODMIANA 1 - DATA 1788
1 143 925
ODMIANA 2 - DATA 1787/8
56 075

Jak mamy nakłady to nie pozostaje mi nic innego, jak spróbować pokusić się o analizę czy jakaś z odmian nie zasługuje na stopień rzadkości. Dotychczas złotówka z 1788 traktowana, była, jako jedna i z takim nakładem i ilością dostępnych egzemplarzy nie miała szans na jakikolwiek stopień w skali hrabiego Czapskiego. Czy zatem cos się zmieniło? Poniżej zestawienie z moją propozycją.

ESTYMACJA RZADKOŚCI
WYNIK
ODMIANA 1 - DATA 1788
BRAK
ODMIANA 2 - DATA 1787/8
R1

Oczywiście to tylko moja subiektywna interpretacja, ale odniosłem ją do wyników badań innych monet wcześniej opisanych na moim blogu. W całej grupie badanych monet tylko 5 egzemplarzy miało przebitą datę i porównując ten wynik do poprzednich analiz wychodzi stopień R1 jak byk J, więc choćby z tego powodu moja ocena wydaje się być uzasadniona. Teraz posiadało już tylko podsumowanie i opasanie monet w ujęciu katalogowym.

ZŁOTÓWKI SAP 1788

27.b– ODMIANA STANDARDOWA
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy 83 ½ EX MARCA (E.B./4.GR.) PURA COLON: (17-88.)
Szacowany nakład odmiany = 1 143 925
Szacowany rozkład rocznika w nakładzie = 95,3%
Szacowany stopień rzadkości = brak stopnia (odmiana popularna)

27.b1?– ODMIANA z przebitą datą
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis otokowy 83 ½ EX MARCA (E.B./4.GR.) PURA COLON: (17-87/8.)

Szacowany nakład odmiany = 56 075
Szacowany rozkład rocznika w nakładzie = 4,7%
Szacowany stopień rzadkości = R1

Na dziś już kończymy. Z numizmatycznego punktu widzenia był to udany wpis, bo w końcu dodałem i opisałem kolejną nową odmianę, o której zapomnieli autorzy najnowszego katalogu. Myślę, że również interesujący był motyw okolicznościowego medalu, którym Prusacy pogłębiali jakże krótką przyjaźń między naszymi narodami. Mam nadzieję, że interesujące były również informacje na temat tego, jak w ogóle doszło do „odwilży” i w jaki sposób udało nam się na chwilę spokojnie pomarzyć o wolnej i suwerennej Polsce. Tematy wojskowe to jedne z moich ulubionych i na pewno będę jeszcze nie raz wracał do wydarzeń, w którym wysiłek i oręż patriotów pozwalał mieć nadzieję w II połowie XVIII wieku. Dziękuję za doczytanie do końca J

We wpisie wykorzystałem zdjęcia z archiwum WCN, Antykwariatu Numizmatycznego Michała Niemczyka , Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka, internetowego Katalogu Monet Polskich FORTRESS oraz tablicy z wizerunkiem wojska polskiego wykonanej przez Michała Stachowicza i reprodukcji obrazu carycy Katarzyny Wielkiej wyszukanych za pomocą usługi gogle grafika.. Przybliżyłem szerzej a czasem nawet zacytowałem, informacje zaczerpnięte z publikacji „Kalendarium Sejmu Wielkiego” Zamku Królewskiego w Warszawie 2011, „Polsko-rosyjsko wojna w obronie konstytucji” autorstwa Tadeusza Rawskiego z Przeglądu Historyczno-Wojskowego z 2012, książki Romana Rybarskiego „Skarbowość Polski w dobie rozbiorów” z 1937oraz wersji elektronicznej „Gabinet Medalów Polskich” Edward hr. Raczyński tom IV z 1843 ze strony m4n.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz