wtorek, 17 maja 2016

Recenzja najnowszego katalogu monet SAP.

"MONETY STANISŁAWA AUGUSTA PONIATOWSKIEGO" 
Autorzy: Janusz Parchimowicz / Mariusz Brzeziński 
Wydanie I, 2016.

Najnowszy katalog... a właściwie jak w przedmowie napisał autor "monografia-encyklopedia monet Stanisława Augusta Poniatowskiego" jest pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika i kolekcjonera numizmatów z tego okresu.
Ponieważ jestem fanem tej pozycji to już na wstępie zaryzykuje tezę, że w moim przypadku zbieranie monet i ich odmian dzielę już sobie na dwa okresy: "przed TYM katalogiem" i "po TYM katalogu". W miarę adekwatnym określeniem mojego stanu uwielbienia będzie porównanie, że wydanie tej pozycji jest jak postęp i „pozytywna zmiana” jaką wniósł okres SAP do historii polskiego mennictwa.


Pierwsze co rzuca się w oczy po zakupie i rozpakowaniu to duży format, ładna forma, twarda oprawa no i naprawdę duuuża waga – można rzec „opasły tom”. 

Prawdziwa „Biblia” dla kolekcjonerów, pozycja napisana przystępnym językiem, można nawet ja określić jako popularno-naukowa.
W spisie treści autorzy bardzo czytelnie prezentują poszczególne części obiecując doskonałą lekturę. 

Co my tam mamy?
Najpierw mamy krótki rys historyczny epoki SAP a potem ponad 20 stron przewodnika po katalogu zawierającego wszystkie najważniejsze terminy, opisy, tabelki i zestawienia. Już to samo wprowadzanie do katalogu naprawdę nieźle systematyzuje wiedzę i sprawia , że w jednym miejscu mamy dostępne prawdziwe kompendium wiedzy numizmatycznej tego okresu. Dalej jest tylko lepiej. 17 rozdziałów z których każdy poświęcony został innemu typowi monety. Mamy tu wszystko - od miedzianych szelągów, przez monety srebrne i złote aż do próbnych, miejskich a na końcu jest nawet rozdział poświęcony (to w końcu Biblia) oficjalnym replikom monet. Nic dodać nic ująć – prawdziwie całościowe podejście.

Jednym z kluczowych elementów każdego katalogu jest nomenklatura czyli numeracja, układ i opis monet oraz wyodrębnienie maksymalnie wielu odmian i typów. Przyznam, że dla mnie zaproponowany system był sporą nowością. Wcześniej używałem katalogu Karola Plage z 1913 roku ! (od tego czasu nic lepszego na rynku moim zdaniem nie było) i potrzebowałem chwili żeby się przystosować do tej zmiany podejścia. Numer określa typ monety, następująca po nim litera opisuje rocznik a kolejna liczba odmianę w ramach rocznika (jeśli istnieje). I stąd np. takie "1.b1" to nic innego jak szeląg z 1767 w odmianie „z wyższym monogramem”.
Muszę przyznać, że szybko doceniłem potencjał jaki posiada ten sposób opisu monet i szczególnie dla takich kolekcjonerów jak ja, którzy aktywnie poszukują odmian jest to rozwiązanie wręcz idealne. Dzięki temu można bezkolizyjnie dodawać kolejne odmiany nie burząc struktury całego katalogu. Czyli jak ktoś znajdzie np. szeląga z 1767 w odmianie „bez korony” (chyba takiego to jednak nie ma....) to pierwszy wolny numer żeby zaklasyfikować i nazwać tę nową odmianę na dziś to "1.b3". Proszę zauważyć ile miejsca pozostaje na odkrycia nowych odmian np do "1.b99" :-).
Monety są bardzo dobrze opisane, maja duże i wyraźne zdjęcia. Bez wątpienia wysokiej jakości, kolorowe zdjęcia są kolejnym mocnym punktem tej pozycji. Każda odmiana opisana jest dokładnym komentarzem z konkretnym wyszczególnieniem różnicy od standardu, która sprawiła, że zaliczamy ją jako nową odmianę. Ciekawym rozwiązaniem są zdjęcia porównawcze, np. złotówka z 1767 roku ma 5 opisanych odmian z których 4 różnią się orłami (między innymi) i w katalogu mamy obok siebie 4 zdjęcia tych orłów z zaznaczonymi różnicami. XXI wiek ma swoje zalety !

Co jeszcze ? 
Nie wspomniałem o bardzo ciekawej części poświęconej pruskim fałszerstwom. Pierwszy raz spotykam się z tak dobrze opisanymi falsyfikatami (z niektórymi będę wkrótce polemizował) a dodatkowo w katalogu te monety również zostały zaliczone jako normalne odmiany, które mają swoje miejsce w historii tego okresu.

Co by tu nie pisać jest to jednak katalog, który z racji swojej zawartości powinien  być przygotowany do częstego użycia (ja wertuję go codziennie). Zatem bardzo ważna jest jakość książki a szczególnie solidne zszycie stron. Przy takich gabarytach, strony które nie są porządnie przytwierdzone mogą po jakimś czasie się pourywać. W przypadku tej książki trudno jeszcze stwierdzić jak się zachowają kartki, co prawda szycie wygląda solidnie, po miesiącu intensywnego używania wszystko jest OK i nie widać żadnych śladów zużycia. Czas pokarze jak z tym jednak będzie.

Wiele już napisałem o zaletach, to może teraz trochę o obszarach, które bym poprawił.
Po pierwsze cena, 450 złotych to kwota zaporowa dla wielu miłośników. Ja co prawda osobiście nie żałuje żadnej wydanej złotówki (w końcu napisałem, że Biblia to teraz mi nie wypada) ale wiem, że wielu kolekcjonerów, szczególnie tych dla których ten okres jest jednym z wielu które zbierają – by kupić coś w tej cenie musi być przekonanych o słuszności swojego wyboru. Mam nadzieję, że moja recenzja przyśpieszy jedynie słuszną decyzje bo w tym przypadku naprawdę warto.
Druga sprawa jaką bym poprawił w kolejnym wydaniu to „nierówne traktowanie” monet z przebitą datą jako odmiany. Jest oczywiście w tym katalogu kilkanaście przykładów opisu takich monet ale z drugiej strony równie wiele monet brak, w tym znanych i w miarę popularnych przykładów jak np. złotówka 1788 z przebita datą 1787. Zmotywowało mnie to do tego by w przyszłości na blogu zaprezentować kilka takich nieopisanych odmian... i nawet własnoręcznie przydzielę im odpowiednią numeracje według obowiązującej w tej książce nomenklatury.
Trzecia rzecz do jakiej mogę się przyczepić to to, że pomimo ogromu opisanych odmian i wariantów (ciekawe ile tego tu jest) zauważyłem że temat jeszcze nie jest wyczerpany. Tylko na podstawie mojej niewielkiej kolekcji wiem, że istnieje jeszcze sporo odmian których zabrakło. I znów pole do popisu dla mnie (i pewnie dla wielu innych kolekcjonerów-poszukiwaczy) aby to opisać i uzupełnić.
Więcej "grzechów nie pamiętam" i w moim mniemaniu nie ma się już więcej do czego przyczepić.

Podsumowując, to najlepszy polski katalog z jakim się kiedykolwiek zetknąłem i jego autorom należą się podziękowania za wysiłek oraz mój dozgonny szacunek. Każdy, kto wcześniej tak jak ja, korzystał do opisu swojego zbioru z katalogów Plage lub Kamiński/Kopicki przeżyje szok i po chwili uzna, że spełniły się jego modlitwy i marzenia o pięknym, nowoczesnym i szczegółowym katalogu z wielką ilością dobrych zdjęć. Dla niezdecydowanych dodam, że więcej szczegółowych zdjęć tego katalogu znajdziecie np. na aukcjach allegro, np użytkownika GNDMpl takich jak ta aukcja.
Na koniec pozdrawiam każdego kto doczytał do tego momentu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz