poniedziałek, 16 maja 2016

Poniatowski i erupcja pewnego wulkanu.

Znamy się mało....
To pierwsze zdanie na blogu pochodzi z kultowej sceny z filmu Rejs, w której Stanisław Tym po raz pierwszy publicznie staje przed uczestnikami rzeczonego (rzecznego) rejsu i zagaja do nich z wrodzoną nieśmiałością/naiwnością/wdziękiem troglodyty (niepotrzebne skreślić). Uwielbiam tę scenę i przyznaje się bez bicia, że lubię czasami użyć tych słów zaczynając swoją pierwszą wypowiedź szczególnie w towarzystwie, którego jeszcze dobrze nie znam. Odpowiednio wyartykułowane, dodaje mi na wstępie pewności siebie a dodatkowo zazwyczaj działa rozluźniająco na atmosferę i od razu stawia mnie w uprzywilejowanej pozycji „gościa z poczuciem humoru”, – co z resztą oddaje trochę mój charakter. Tak, że teraz już dalej piszę "na pewniaka".

A teraz po tym przydługim wstępie napiszę skąd u mnie w ogóle pomysł na blog, dlaczego chcę siebie i Was fatygować umysłowo w wolnym czasie oraz czym tak naprawdę mam zamiar się tu zajmować.

Pomysł rodził się powoli i systematycznie, to było coś, co mogę porównać do wybuchu uśpionego wulkanu. A erupcję tą wyobrażam sobie (nie jestem geologiem amatorem), jako zakończone z przytupem odwieczne zmaganie podziemnych żywiołów z których w wyniku nagłego zaburzenia równowagi sił rodzi się ogromna energia, która natychmiast musi znaleźć drogę ujścia na powierzchnie. Jak mawiał znajomy wulkanizator - ciśnienia panie nie oszukasz.  Tak właśnie z racji moich pasji oraz z braku możliwości wypowiedzenia się o nich "na bieżąco", zrodziła się idea żeby coś z tym zrobić. Idea, która nakazała mi najpierw się trochę przygotować, poszperać w necie by sprawdzić, jakie są aktualnie standardy, możliwości i wymagania a następnie popchnęła mnie na krawędź krateru... Wulkan zrobił BUM! i tak w skrócie właśnie powstał ten blog. 

Zaskoczony Król Poniatowski chroni swoje fanty przed erupcją wulkanu ;-
Istnieje wiele spraw, zagadnień oraz tematów, którymi się interesuje i na wiele z nich mam swoje zdanie. Jest jednak jedna pasja, która jest nadrzędna wobec pozostałych i która będzie głównym motywem przewodnim tego bloga. Oczywiście to polskie mennictwo drugiej połowy XVIII wieku za panowania „ostatniego” króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Pewnie wielu z Was pomyślało teraz coś w stylu: „sporo facet potrzebowałeś czasu żeby wreszcie przejść do tematu - tytuł bloga nam go przecież zdradził” …i rzeczywiście to nie pomyłka, tak będzie tu coś pisane o monetach, będzie tu pisane o mennictwie, skrobnę coś o kontekście historycznym tego okresu a wszystko to chce okrasić zdjęciami.

Konkretnie to, co interesuje mnie najbardziej to srebrne monety koronne SAP. Monety bardzo różne: małe i duże, grube i cieniutkie blaszki, legalne i falsyfikaty, ładnie zachowane i te trochę nadgryzione zębem czasu.  Piękno tych numizmatów postaram się pokazać na tym blogu najlepiej jak potrafię. Jak napisałem "monety koronne" to powinienem jeszcze dodać że "raczej te obiegowe" co oczywiście znaczy, że będę analizował głównie produkty mennicy w Warszawie w latach 1766 - 1795. Planuję też te monety w miarę profesjonalnie opisać oraz co najważniejsze pokazać nieopisane wcześniej w literaturze odmiany by docelowo stworzyć spójny katalog tych odmian. 
Pomimo lekkiego tonu tego posta, podchodzę do tego zagadnienia całkiem poważnie i czuję nawet lekkie ciśnienie (znów ten wulkan!) żeby to porządnie zrobić. Dodatkowo mam zamiar publikować także różne ciekawostki z epoki króla Stanisława oraz chce dzielić się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami (np. recenzje literatury i opisy aukcji) z dziedziny szerzej pojętej numizmatyki.
Taki jest mój plan "na dziś" na samym wstępie przygody z pisaniem bloga. Wszystko to powoli ma zapełniać strony tego bloga i mam nadzieję, że z czasem uda mi się stworzyć tu na tyle ciekawe środowisko, że zainteresuje kogoś tym tematem i zasłużę na regularnie odwiedziny.

Na koniec (mojego początku) muszę jeszcze ostrzec i napisać - to jest mój pierwszy blog, stąd nie jestem jeszcze zaawansowany technicznie a układ bloga pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Nie mogę tego tak po prostu zaakceptować i w trakcie pisania będę pracował nad uzyskaniem pożądanej formy. Z góry przepraszam za wszelkie niedogodności i przyszłe zmiany, które będę tu wprowadzał.

1 komentarz: