Cześć, dzisiaj po raz pierwszy zdecydowałem się na
krótszą formę. Będzie to nieco specyficzny tekst, jakiego jeszcze na tym blogu
nie było. Tak jak napisałem w ostatnim artykule, który był dodatkiem do wpisu o
dwuzłotówce 1775 - mam kolejny pomysł. Pomysł, który zrodził się właśnie podczas
pisania tego sprostowania, a który ma z definicji zapobiec lub chociaż
ograniczyć tego typu sytuacje w przyszłości.
O ile dwuzłotówka z 1775, to w sumie dość „prosta”
moneta do zbadania i opisania, bo nakład w sumie niewielki, stempli tylko
kilkanaście i do tego detalicznie opisuje ją najnowszy katalog monet SAP. O
tyle uwierzcie mi na słowo, że są w mennictwie Stanisława Augusta Poniatowskiego
takie nominały i roczniki, o których na samą myśl o napisaniu porządnego tekstu
dostaję gęsiej skórki. To roczniki – dla numizmatycznych twardzieli. Prawdziwe
wyzwania, których nie ma co dotykać bez treningu, czyli uprzedniego
długotrwałego przygotowania. Nie da się o nich napisać z marszu, wykorzystując
tylko bagaż swoich doświadczeń i dostępne dane, bo to zdecydowanie za mało. I tu
właśnie zaświtał mi pomysł. Ale najpierw wyżej wspomniany „numizmatyczny
twardziel” J.
Teraz powoli do brzegu. Jednym z takich wyzwań jest
tytułowa moneta dwuzłotowa z rocznika 1768. W tym numizmacie jest to wszystko,
co stanowi „czelendż” dla piszącego. Nakład jak na ten nominał monstrualny, wynosił
rekordowe 2,1 miliona sztuk. Ile to mogło dać stempli, wie chyba tylko Święty
Eligiusz z Noyon patron numizmatyków J. No może nie
tylko on, bo w końcu ktoś te narzędzia wytwarzał, ale zapewne było tych stempli około 50 kompletów. Może nawet to nie sama ilość mnie tak
przeraża, co ich zastanawiająca różnorodność. Niby wszystkie stemple są podobne
a jednak jak się dokładniej przyjęć, to się między sobą różnią. I nie są to
drobiazgi, czyli jedynie przesunięcia napisów względem króla na awersie czy
herbów z drugiej strony. Wprost przeciwnie, gdyż istotnych z punktu widzenia
badaczy różnic (szczególnie na rewersie) jest tak wiele, że trudno to opisać w
jednym zdaniu. Wymienię tylko te podstawowe, jak różne inicjały intendentów
mennicy, drobne acz istotne zmiany w rysunku elementów ozdobnych (oba wieńce, sposób
zawieszenia orderu) oraz niejednolita interpunkcja. Istny Meksyk J.
Nauka idzie do przodu i w efekcie w roku 2016 otrzymaliśmy
do rąk nowy katalog „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego”, w którym
autorzy poczynili znaczny postęp w opisie tej monety. Ze standardowych dwóch
odmian, jakie zwyczajowo wyróżniali ich poprzednicy ze względu na inicjały
mincmajstrów, duet Parchimowicz/Brzeziński opisał i pokazał aż 10 odmian i
wariantów. Przyznacie sami, że to duży postęp i spora porcja nowej wiedzy. Problem
jednak nie został w pełni rozwiązany i moim skromnym zdaniem to jednie część wariantów,
które wymagają opisania. To znaczy, że jest gdzieś w naturze jest jeszcze
kilkanaście monet czekających na swój „moment prawdy” i oficjalny opis. To pewny
fakt a nie wrażenie, dam przykład z życia wzięty. Sam posiadam 4 egzemplarze
tej dwuzłotówki, z których ŻADEN nie jest jeszcze opisany w katalogu. To jednak
zdecydowanie nie wszystko. Albowiem na popularnych aukcjach, w aukcyjnych
archiwach czy chociażby w zbiorach stołecznego Muzeum Narodowego… jest ich
jeszcze więcej. Tym sposobem uznałem, że jedna osoba tu nic wiele zdziała, bo
byli już tacy, co chcieli i nawet się starali, ale polegli – tu myślę też o
autorach katalogu. Tu trzeba zadziałać sposobem J.
Mój pomysł jest prosty. Niech to społeczność czytelników
bloga wspólnymi siłami zbierze potrzebne dane a potem moimi rękoma stworzy tekst,
który będzie tak pełny i aktualny jak to tylko jest teraz możliwe. Ja zbieram materiały
już kilka lat i mam w komputerze stworzony specjalny folder „2zł 1768” gdzie wrzucam
napotkane zdjęcia monet.. Dysponuje też katalogami monet SAP, zdjęciami z
archiwów aukcyjnych największych polskich podmiotów dostępnych online, danymi z
kwerend w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz z zdjęciami z własnych źródeł i
kolekcji. Nie mam jednak patentu na wiedzę i czuję, że brak mi jeszcze wielu
potrzebnych danych. Takich na przykład jak dobry dostęp do archiwów aukcji
zagranicznych, czy starszych aukcji krajowych. Po likwidacji strony nummus.org straciłem
również wygodny dostęp do archiwum aukcji Allegro ze zdjęciami. Nie miałem
jeszcze okazji odwiedzić wielu muzeów, w których potencjalnie popularna
dwuzłotówka z 1768 roku, może być elementem ekspozycji numizmatycznych. Na
koniec, z oczywistych względów nie wiem praktycznie nic o monetach, które od
lat znajdują się w zbiorach miłośników numizmatyki. Podsumowując, wiem dobrze,
że nie napiszę tak pełnego tekstu, jaki miałbym szansę popełnić z pomocą całej społeczności.
Zatem, już chyba czas na… gorący apel J.
Proszę o przysłanie do mnie zdjęć tytułowej
dwuzłotówki, z 1768 oraz informacji, które będę mógł wykorzystywać do analizy
wariantów lub nawet do ilustracji na blogu. Plan jest taki, że na zdjęcia
czekam tak gdzieś do końca lutego (jest sporo czasu), tak by w marcu wziąć się
do roboty z materiałem, jaki uda się zgromadzić. Najpóźniej w kwietniu
powstanie tekst na blogu, który będzie efektem naszych wspólnych starań. Dlatego
też tytuł dzisiejszego wpisu i wspominany tam wspólny projekt „2zł 1768”. Żeby
wszystko było jasne, to zdecydowałem się napisać czarno na białym, na czym mi
najbardziej zależy i te dane umieściłem w tabelce. Poniżej, graficzne przedstawienie
potrzeb, plus adres mailowy, na który chciałbym te zdjęcia otrzymywać.
Kończąc zapraszam wszystkich do współpracy przy
powstaniu artykułu oraz zachęcam do przekazania mojej prośby znanym sobie kolekcjonerom,
zbieraczom, miłośnikom monet polski królewskiej, którzy nie są czytelnikami
mojego bloga a którzy mogą posiadać jakiś egzemplarz, którego zdjęciem zechcą
podzielić. Na dzisiaj to tyle. Zobaczymy jak ta akcja wyjdzie i czy tego typu apel
odniesie jakiś wymierny skutek. W każdym razie tekst dla „twardzieli” o dwuzłotówkach z
1768 roku i tak powstanie bez względu na wszystko. Dziękuję za uwagę, zachęcam
do pomocy i do zobaczenia niebawem J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz