niedziela, 23 września 2018

Talar 1776, czyli II część wpisu – ta bardziej konkretna.

Cześć, zapraszam na kontynuacje tematu o ciekawym roczniku talarów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jak doskonale pamiętam, gdy rozpoczynałem pisanie o tytułowej monecie, to na moim balkonie gdzie powstaje większość tekstów bloga, panował upał podobny do tego, jaki spotkałem tego lata bawiąc kilka dni w Rzymie. Piękne wspomnienia, dobry nastrój i miłe okoliczności przyrody często sprzyjają puszczaniu wodzy fantazji i wówczas moje teksty rosną do takich rozmiarów, że trzeba je dzielić na kilka części. Jednak teraz jest już inaczej, bo w tak zwanym między czasie lato w Warszawie wyraźnie ma się ku końcowi. A za latem i ja z balkonu przeszedłem pod dach do salonu i dalej klepie w laptopa, te swoje przydługie zdania o sreberku z 1776 roku. Tym razem już jednak w ciepłej bluzie i skarpetkach, stąd na własnej skórze czuję, że z pewnością za długo się z tym tematem grzebałem. Najwyższy czas skończyć bajania i zabrać się do konkretnego opisania rocznika 1776, by przy okazji sprawdzić, czy da się praktycznie wykorzystać wiedzę o podtypach popiersi na awersach z pierwszej części wpisu. To założenie, plus nadzieja na dodanie do aktualnego stanu wiedzy jakiegoś nowego odkrycia, choćby kolejnego nieopisanego jeszcze nigdzie wariantu, jest dla mnie zawsze doskonałą motywacją żeby się zabrać za bardziej szczegółowej analizy.

Jednak zanim zacznę na dobre zagłębiać się w detale talara z 1776 i odkrywać to, co znane i nieznane, to najpierw powrócę jeszcze na krótką chwile do tematu wizerunku naszego króla. Wiele pisałem ostatnio o wyobrażeniach wyglądu Poniatowskiego, rozumianych jako wizja artystyczna zamknięta w formie popiersia wybitego na monetach. Dziś dla kontrastu, zaproponuję kilka zdań o zmiennym obliczu panującego, rozumianym mniej dosłownie. Akurat tak się złożyło, że to właśnie w roku 1776, Stanisław August Poniatowski pokazał publicznie swoją „drugą twarz”. A była to twarz groźna człowieka zdesperowanego. Oblicze z błyskiem oka wilka w owczej skórze, do jakiego nie przywykliśmy czytając popularne opinie o „Stasiu-fajtłapie” mianowanym ostatnim królem elekcyjnym Rzeczpospolitej. Prawda oczywiście jest nieco inna i jak zwykle leży gdzieś po środku. Można się o tym przekonać właśnie poznając historię przygotowań do sejmu w roku 1776. Wówczas to stronnictwo królewskie wpłynęło na zmianę strategii działania Poniatowskiego, widząc jak nieskuteczna jest jego dotychczasowa spolegliwa polityka w stosunku do opozycji, w której zwykle było miejsce na dialog, analizę argumentów wszystkich stron oraz wspaniałomyślne wybaczanie ewentualnych błędów.  W jednej chwili zdecydowano, że to koniec „miękkiej gry” i czas by spróbować chwycić kraj „za gardło” i siłą narzucić poddanym jedynie słuszne zdanie. A wszystko po to, żeby bez niepotrzebnego oporu i szumu, przyspieszyć wprowadzenie reform, które zdaniem rządzących były potrzebne krajowi. I tak z oświeconego pragmatyka miłującego wszystkich poddanych, który gwarantował przestrzeganie prawa, król Stanisław August Poniatowski wrócił do sprawdzonej strategii brutalizacji politycznej. Historycy nazywają okres skonfederowanego sejmu w 1776 – dworskim zamachem stanu. I był to rzeczywiście klasyczny zamach na wolności szlacheckie, przeprowadzony siłą wojskową oraz pieniędzmi z budżetu na kupowanie poparcia. W efekcie wielkiego zamieszania, do którego dochodziło na lokalnych sejmikach, jak kraj długi i szeroki dochodziło do powszechnego łamania praw wyborczych antykrólewskiej opozycji. W efekcie, do sejmu wybrano większość posłów popierających stronnictwo Poniatowskiego. A tych kilkudziesięciu politycznych przeciwników władzy, którzy przecisnęli się przez „sito” strachu i korupcji, po prostu nie wpuszczono na obrady sejmu albo zmuszano do podpisania deklaracji przystąpienia do konfederacji sejmowej, co praktycznie zamykało im pole do wyrażania odmiennych poglądów. W ten oto sposób, wszystkie zamyślone reformy obozu króla działającego w porozumieniu z Radą Nieustającą i rosyjskim ambasadorem weszły w życie, a sejm na całe swoje obrady potrzebował zaledwie dwa miesiące. Tak jawnym gwałtem praw szlacheckich, uzyskano niezwykłą efektywność obrad i uchwalono wszystkie zaplanowane reformy. Królowi nie w smak była ta forma, jednak oficjalnie zgodził się na odegranie swojej roli w zamachu i firmowanie działań władzy swym wizerunkiem. Oczywiście robił to wierząc, że działa w interesie Polski, w której trudne czasy wymagają by działać bardziej zdecydowanie. Coś Wam przypomina takie działanie władzy? Mnie osobiście nasuwa się obraz metod z czasów komuny i wielu innych rządów totalitarnych. Na szczęście wydaje się, że dla żyjących teraz pokoleń Polaków to już jedynie relikt przeszłości, który w demokratycznych czasach się nie powtórzy. Chociaż z drugiej strony, kto by nami nie rządził to zawsze jakiś „KOD” się na niego znajdzie, który sprawy kraju widzi nieco inaczej. Ot, taka widocznie jest rola opozycji, ale ja tam na bieżącej polityce się nie znam, a nawet jej unikam. Szczególnie, że mam świadomość zdarzeń, które doprowadziły do upadku Rzeczypospolitej i czasem w działaniach władzy w XXI wieku, dostrzegam znajome cienie tworzące pewne analogie z czasami, do których nie chciałbym nigdy wracać. Na koniec wpisu podam źródła dostępne online, idealne dla osób, które chciałby zgłębić ten ciekawy temat dworskiego zamachu stanu w 1776 roku.

Piszę o tym nie tylko z tego powodu, że data wydarzeń, do jakich doszło na sejmie w roku 1776 „zgadza się” z tą na opisywanej dziś monecie. Poruszam to również po to, żeby zwrócić uwagę czytelników bloga na fakt, że król się nam zmieniał nie tylko na popiersiach bitych na talarach, ale również „w życiu” dawał się nam z czasem poznać z innej strony. Dlatego też, obiektywna ocena rządów Poniatowskiego nie może być taka prosta i jednoznaczna jak się ją przeważnie przedstawia. To złożone i skomplikowane zagadnienie. Jak czas, w którym żył i trudne okoliczności. Dlatego nic nie jest tylko czarne lub białe i kiedyś być może napisze o tym nieco więcej. A wracając na chwilę do aktualnych wydarzeń i czekających nas za chwilę wyborów, to jak się wydaje, na całe szczęście będziemy mieli inne problemy niż szlachecka opozycja w II połowie XVIII wieku. Taka drobna ilustracja J.
Inne problemy, ale czy nie mniej ważne… Dobrze, na dziś już koniec z obrażaniem władzy i polityków, bo mi zaraz prąd wyłączą J. To oczywiście jedynie żart, który nie może być uznany za obiektywną oceną rzeczywistości, o którą przecież sam tak często apeluję w stosunku do czasów SAP.  Koniec z polityką, bierzmy się za stare monety. To nieco bezpieczniejszy temat do prezentowania swoich poglądów.

Zacznijmy dzisiejsze analizy od awersu, bo w końcu mamy już niezłą wprawę w jego badaniu. Na początek kilka faktów. Do analizy udało mi się zgromadzić próbę 82 egzemplarzy talarów SAP z 1776. Na podstawie obserwacji tej ilości monet stwierdzam, że w tym roczniku mamy do czynienia z 4 stemplami awersu.  Na wszystkich stemplach oczywiście mamy popiersie królewskie z opaską we włosach, opisane w najnowszym katalogu jako TYP 2. Jednak biorąc pod uwagę moje ustalenia z poprzedniego wpisu, możemy je podzielić na poszczególne podtypy różniące się detalami wyglądu króla. I tak, podstawowe w tym roczniku jest popiersie królewskie w podtypie 2a, które występuje na 3 stemplach. Na jednym stemplu, po raz pierwszy występuje wizerunek Poniatowskiego opisany, jako podtyp 2d. To będzie pierwsza cecha w naszych analizach i będę ją nazywał zmienna „a)”.

Jednak, żeby nie wysilać wzroku, który u wielu miłośników historii pewnie jak i u mnie, jest coraz słabszy od tego ciągłego ślęczenia nad metalowymi drobiazgami, wprowadzimy dodatkowo o wiele bardziej wyraźną cechę. Poszczególne stemple z łatwością odróżnimy od siebie używając drugiej, tym razem już niezawodnej zmiennej, czyli końcówki królewskiej wstążki. Mamy to szczęście, że na każdym ze stempli ta końcówka jest nieco inna, a co najważniejsze, jest ona zdecydowanie „wycelowana” w inną literę napisu otokowego. To będzie dla nas „bułka z masłem” i wzrok uratowany J. Cecha ta będzie dalej opisana, jako zmienna „b)”.

Oprócz wizerunku popiersia królewskiego, mamy w tym roczniku również jedną różnicę w napisie otokowym. Standardowo tekst, jaki otacza króla stanowi jego podpis i tytuł do bicia monety. Na talarach z 1776 roku możemy zaobserwować dwa warianty zapisu skrótu nazwy Litwy, czyli będzie LITU. lub LITH. Nie jest to nic niezwykłego, gdyż takie różnice napisów występują na talarach SAP regularnie i znajdziemy je w większej ilości roczników. Cały napis otokowy brzmi: STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.L. LITU. lub alternatywnie, końcówka przyjmie formę LITH. W dalszej części wpisu okaże się, która z nich jest rzadsza. Dziś dla nas będzie to zmienna „c)”, jako ta najbardziej widoczna.

Czas już chyba zaprezentować zdjęcia awersów. Dziś zmienimy standardową kolejność i najpierw będzie ilustracja a dopiero pod nią znajdzie się bardziej konkretny opis.
Znamy już poszczególne zmienne oraz przykładowe wizerunki, więc teraz tylko uzupełnijmy opis do formy katalogowej. W roczniku talarów 1776 występują cztery, niżej wymienione warianty stempli awersu.

AWERS 1 – a) popiersie króla w podtypie 2a; b) wstążka ostra, która celuje pomiędzy litery „A” i „N”.; c) końcówka napisu LITU.
AWERS 2 – a) popiersie podtyp 2a; b) wstążka ostra, celuje w „A”.; c) końcówka LITU.
AWERS 3 – a) popiersie podtyp 2a; b) wstążka ostra celuje w „I”; c) końcówka LITH.
AWERS 4 – a) popiersie odmienne, w podtypie 2d; b) wstążką tępa, celuje w „N”; c) końcówka LITU.

Winny jestem jeszcze wyjaśnienia, skąd wzięła się kolejność zaprezentowanych wariantów i dlaczego stemple LITU „pomieszałem” z LITH.. Jak widać pierwszeństwo w ustaleniu kolejności, dałem mniej widocznym różnicom związanym z użyciem konkretnego podtypu popiersia Poniatowskiego. To prawda, jednak muszę przyznać, że ta kolejność wynika również z całkiem innej cechy. Mianowicie jak już wspominałem, stemple awersu jako narzędzia nie posiadające daty, były bardzo często wykorzystywane do bicia talarów z różnych roczników. Tak właśnie działo się również w okresie 1768-1782 gdzie na tym nominale występuje popiersie typu 2 z królem w przepasce. W tym obszarze, przy okazji własnych analiz na użytek tego tekstu, udało mi się potwierdzić, a nawet nieco rozwinąć tezy zaprezentowane publicznie już prawie 10 lat temu przez Rafała Janke w kultowym (przynajmniej dla miłośników SAP ) numerze Przeglądu Numizmatycznego 4/2009. Wówczas to Pan Rafał charakteryzując „z grubsza” wszystkie roczniki talarów Poniatowskiego, zwracał już uwagę miłośników numizmatyki na wykorzystanie tych samych stempli w różnych latach bicia. Oczywiście tyczyło to awersów bez przeróbek, a rewersów z poprawionymi datami.  Ja również dokładnie przestudiowałem monety z 1776 i znalazłem takie przypadki i to po obu stronach krążków. Jednak w przypadku awersów, uznałem, że decydującą o kolejności danego wariantu cechą, będzie rocznik talara, w którym użyto tego stempla po raz pierwszy. I tak właśnie zrodziła się klasyfikacja, jaką dziś zaproponowałem. Szczegółowo prezentuje się to tak, że poszczególne stemple wykorzystywane były w następujących latach:

AWERS 1 – 1769, 1772, 1773, 1774, 1775, 1776
AWERS 2 – 1770, 1772, 1773, 1774, 1776
AWERS 3 – tylko 1776
AWERS 4 – 1776, 1777, 1778

Ot, cała filozofia, jeśli chodzi o stronę portretową. Jak widać stemple awersu wykorzystywano wymiennie i wytrzymywały całkiem długi okres pracy. Z pewnością ogromny wpływ na podniesienie ich żywotności miało, opisywane w poprzednim wpisie wypłaszczenie reliefu awersu oraz zmniejszenie średnicy krążka. Języczkiem uwagi dla kolekcjonerów będzie jednak informacja, jak się łączyły 4 stemple awersu z rewersem. Ale o tym, już za chwilę.

Ok, teraz czas na rewers i na „wisienkę na torcie” dzisiejszego tekstu. A właściwie powinienem napisać na „żołądź w wieńcu”, bo to właśnie żołędzie na rewersie odegrają dziś decydującą rolę. Tego jeszcze na blogu nie było. Jak w przedszkolu, będziemy razem liczyć żołędzie. Czyż to nie zajecie w sam raz, na jesienne słotne wieczory J.I tak, ogromny srebrny rewers talara SAP jest tradycyjnym miejscem do popisu dla rytownika i mincerzy z mennicy koronnej. To właśnie na tej stronie monety występuje najwięcej elementów, herbów, napisów i zdobień, które potem stanowią o odmienności poszczególnych stempli. Weźmy „na warsztat” przykładowy rewers talara z 1776.
Jak widać ta strona aż kipi od detali. W centrum znajdujemy piękna kompozycje ukoronowanej pięciopolowej tarczy herbowej. Każde z pól herbowych posiada przestrzenną strukturę, którą królewski rytownik Jan Filip Holzhaeusser zapożyczył z projektu jednego ze swoich konkurentów nadesłanych świeżo koronowanemu władcy w latach 1765-6.  Herby to oczywiście Korona, Litwa i hrabiowski ciołek rodziny Poniatowskich. Tarcza herbowa otoczona jest dwoma wieńcami, z których lewy spleciony został z liści dębu, a prawy jest wieńcem palmowym. Oba wieńce splecione szarfą z napisem PRO FIDE GREGE ET LEGE (za wiarę, króla i prawo), na której u dołu wisi order Orła Białego. Kompozycja herbów i wieńców otoczona jest napisami X EX MARCA PURA COLONIEN informującymi o stopie menniczej użytej do produkcji talara (10 sztuk z grzywny czystego srebra). Napisy kończy data 1776 z kropka na końcu oraz inicjały E.B. intendenta mennicy warszawskiej Eiframa Brenna. To oczywisty opis dla miłośników monet Poniatowskiego, lecz jestem zmuszony go zawsze przytaczać mając nadzieje, że na ten tekst trafią osoby mniej doświadczone, które dopiero zaczynają swoja przygodę z tym cudnym okresem numizmatyki polskiej.

Oczywistym jest, że w takiej ilości szczegółów, jakie zgromadzono na rewersie, łatwo dochodzi do sytuacji, gdzie w przypadku użycia kilku stempli do produkcji monet w danym roczniku, nie będą one idealnie identyczne. Nie inaczej było w roku 1776, Oczywiście wszystkie podstawowe elementy występuję na każdym z narzędzi, jednak w gęstwienie i plątaninie wieńców okalających tarcze, znajdujemy kilkanaście elementów różniących trzy stemple, jakich użyto do wybicia całego nakładu talarów w ilości 47 468 egzemplarzy. Nie będę wyważał już otwartych drzwi przez moich szanownych poprzedników piszących o monetach Poniatowskiego i do opisu tych różnic użyję zmiennych, jakie wykorzystali Panowie Parchimowicz i Brzeziński. Tym samym skoncentruje uwagę czytelników bloga na jednej ćwiartce monety, na której różnice są najlepiej widoczne. Popatrzmy, więc na górną-lewą część rewersu by policzyć liście dębu i żołędzie oraz opisać ich układ względem cyfr daty, z którymi sąsiadują. W ten sposób dojdziemy do wniosku, że 3 stemple rewersu talara możemy opisać za pomocą zaledwie kilku zmiennych. Proponuje by zrobić to za pomocą dwóch cech, choć jeśli ktoś by się uparł i miał do dyspozycji dobrze zachowane talary, to istnieje możliwość by zrobić to nawet za pomocą jednej cechy. Jednak jak się za chwile okaże, tak jak w górskich wycieczkach - dłuższa droga okazuje się najczęściej prostsza i mniej stroma. Zatem przejdźmy do szczegółów.

Dwie zmienne, które posłużą nam do łatwego zaobserwowania wariantów stempla rewersu, ograniczają się do analizy jednego obszaru monety. Pierwszą cechą, opisana dalej, jako „a) „ będzie występowanie lub brak dodatkowego liścia dębu skierowanego „do góry” obok korony. Ta zmienna może przybrać jedynie dwie wartości: „dodatkowy liść dębu obok korony” lub „brak dodatkowego liścia dębu obok korony”. Drugą zmienną będzie występowanie i układ żołędzia pod cyfrą „6” z daty. Tu mamy 3 możliwości: „brak żołędzia pod cyfrą 6”, „żołądź po 6 skierowany w lewo” lub „żołądź pod 6 skierowany w prawo”. W ten oto prosty sposób dochodzimy do wyznaczenia trzech wariantów rewersu.

REWERS 1 – a) brak dodatkowego liścia dębu obok korony; b) brak żołędzia pod cyfrą „6”;
REWERS 2 – a) dodatkowy liść dębu obok korony; b) żołądź pod „6” skierowany w lewo;
REWERS 3 – a) dodatkowy liść dębu obok korony; b) żołądź pod „6” skierowany w prawo;

Wszystko to niby skomplikowane, ale jak zwykle, wyjaśni się szybko po zapoznaniu się z ilustracjami, jakie przygotowałem poniżej.
Kolejność rewersów ustaliłem według tego samego kryterium, jakie użyłem do awersów. To o tyle ciekawe, że WARIANT 1 to stempel, jakiego używano z powodzeniem również w roku 1775. Oczywiście żeby był zdatny do bicia w kolejnym roku, to przerobiono ostatnią cyfrę daty, zmieniając „5” w „6”. Zrobiono to na tyle dobrze, że przeważnie trudno to nawet dostrzec. Jednak są takie monety, na których widać to nieco dokładniej – tak, jak na kolejnej ilustracji.
Na powiększeniu dobrze widać, jak sprytnie dokonano tej przeróbki. Nic dziwnego, ze ten fakt często nam dziś umyka. Nie zwrócono na ten detal uwagi w najnowszym katalogu i być może ja również bym tego nie spostrzegł gdybym nie dowiedział się z wyżej wspomnianego artykułu Rafała Janke, że jeden stempel jest przerobiony. Gdy wiesz dobrze, czego szukasz, to jest zdecydowanie łatwiej J. Pozostałe dwa stemple rewersu były używane jedynie w roku 1776, a o kolejności, jaką im nadałem w tym tekście zadecydowała cecha, o której wspomniałem na wstępie opisu rewersu. Teraz do tego wracam żeby to objaśnić. Jest taka jedna zmienna, o której jeszcze nie wspomniałem, za pomocą, której można odróżnić poszczególne rewersy. Ta zmienna to liczba liści dębu i żołędzi we fragmencie wieńca znajdującym się w lewej-górnej ćwiartce rewersu, którą od jakiegoś czasu już analizujemy. Tak się składa, że WARIANT 1 posiada w tym fragmencie układ 6 liści/1 żołądź. Natomiast kolejny WARIANT 2 odpowiednio więcej, czyli 7 liści i 4 żołędzie, a WARIANT 3 posiada aż 8 liści i 3 żołędzie. Kiedy mamy dobrze zachowane egzemplarze, to z powodzeniem można użyć właśnie tej jednej cechy, by określić, jakim rewersem bita jest analizowana przez nas moneta. To taki skrót, którego użyłem dziś jedynie do ustalenia kolejności i nazwania poszczególnych wariantów rewersu. To tak dla jasności.

Ok, mamy, zatem 4 stemple awersu i 3 warianty rewersu, dokładnie tak samo jak w roku 1775. To oczywiście przypadek, ale zawsze warto takie sytuacje zaznaczyć, bo być może komuś w przyszłości to się przyda. Kolejne pytanie brzmi, jakie sa połaczenia stempli i ile dzięki temu powstało wariantów monety, które można wyznaczyć, opisać i zebrać. Wspominamy przez mnie dziś wielokrotnie Pan Janke w artykule „Co na razie wiemy, a czego nie wiemy o talarach Stanisława Augusta Poniatowskiego” już przed dekadą, doliczył się 3 połączeń stempli. W najnowszym katalogu „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego” autorzy poszli o krok dalej i opisali już 4 warianty. Nie pozostaje mi nic innego, jak dostosować się do tempa odkryć moich znakomitych poprzedników i pójść tym samym torem, dodając kolejne, piąte połączenie. W dalszej części czytelnicy poznają wyniki mojego badania ilościowego. Tradycyjnie po określeniu poszczególnych wariantów, poddamy je analizie i zmierzymy ich ilość w badanej próbie. Potem odniesiemy to do nakładu by oszacować nakład każdego z wariantu oraz finalnie by zaproponować nowe podejście do stopnia rzadkości. Ot, cała procedura J.

Startujemy od tradycyjnej tabelki pokazującej, jakie są połączenia poszczególnych stempli, które składają się na już wcześniej ogłoszone pięć wariantów talara 1776.
I tak właśnie powstało 5 wariantów, z których ten nienotowany dotychczas w literaturze w tym zestawieniu oznaczony został, jako WARIANT 4. Tym samym udało mi się zaobserwować monetę, na której połączono REWERS 2 ze stemplem AWERS 3, który charakteryzuje się końcówką napisu LITH. To dzisiejszy gwóźdź programu J.

Teraz zobaczmy ile monet z właśnie określonych pięciu wariantów znalazło się w próbie badawczej złożonej z 82 egzemplarzy. To da nam szybką odpowiedź, które połączenia są bardziej popularne, a które wręcz przeciwnie…
Teraz już jest jasne, że WARIANT 2 talara jest najpopularniejszą formą dostępną na rynku i składowaną w muzeach, bo właśnie z tych dwóch źródeł zebrałem 82 sztuki do analizy. Tak się kiepsko złożyło, że mój egzemplarz typu „brzydal, ale z potencjałem”, który pokazałem w poprzednim wpisie akurat reprezentuje ten… najpopularniejszy wariant. Tym razem cudu nie było J. Z drugiej strony, nic dziwnego, że nowoodkryty WARIANT 4 wydaje się być najrzadszym połączeniem stempli. Nie będzie tajemnicą, że podczas analiz zaobserwowałem zaledwie jedną monetę tego rodzaju. Miłośnicy okresu SAP, którzy dobrze znają się na monetach i wiedza, jaka informacja jest ważna, mogą sobie na tej tabelce wyrobić również zdanie, który wariant napisu na awersie jest rzadszy. LITU. – występujący na 3 stemplach, czy raczej LITH., który można znaleźć na 2 narzędziach. Do tego jeszcze wrócimy J.

Teraz odnieśmy te procenty do nakładu, który w roku 1776 wynosił 47 468 sztuk
Ilości, które prezentuje w zestawieniu to oczywiście jedynie szacunki wynikające z układu, jaki zastałem w badanej próbie. Nie mniej jednak nie ma chyba nic dokładniejszego, więc to i tak krok w stronę poznania niezbadanego Tu jak na dłoni widać, że WARIANTY 3 i 4, których napisy otokowe kończą się skrótem LITH. wydają się być zdecydowanie rzadsze od weriantów z LITU.  Jeśli uznalibyśmy, że moje szacunki są poprawne, to w nakładzie 47 468 egzemplarzy otrzymujemy zaledwie 2 895 sztuk z LITH. Co daje stosunek 6% z LITH. do 94% z LITU. Pewnie przyznacie, że to spora różnica. Ale do tego jeszcze wrócę za chwile przy stopniach rzadkości.

Przejdźmy, zatem do ostatniej tabelki w dzisiejszym wpisie, czyli stopni rzadkości dla poszczególnych wariantów. Założenia są niezmienne. Uznajemy, że do naszych czasów przetrwało 10% wyznaczonego powyżej nakładu oraz używamy skali, jaką do klasyfikowania monet z okresu Polski Królewskiej używał sam hrabia Emeryk Hutten-Czapski. Ostatnią zmienną są moje obserwacje i ewentualny wpływ zebranej próby na uzyskany wynik, ale o tym napisze za chwilę. Teraz prezentuje nowe podejście do stopni rzadkości dla talara 1776.
Jak widać rozpiętość skali ocen, jaką proponuję zawiera się pomiędzy stopniami R2 a R6. Czy to „dużo czy mało”? Zanim o tym, najpierw odniosę się do „starych” danych, opublikowanych w poprzednich katalogach monet Poniatowskiego.  Po pierwsze to, że w tym roczniku warianty w końcówką LITH. są zdecydowanie rzadsze od tych z LITU. świadczy prosty fakt, że talara 1776 z LITH w ogóle nie opisuje katalog Krola Plage „Okres Stanisława Augusta w historii numizmatyki polskiej” z 1913 roku. Jak wiadomo publikacja Plage, była niemal przez wiek podstawową wykładnią dla miłośników monet SAP a to dlatego, że dokładnie jak na ówczesne standardy opisywała mennictwo stanisławowskie. Brak wariantu awersu z LITH. jest jednym z nielicznych braków, który daje obraz rzeczywistej rzadkości tych wariantów. Druga publikacja, to nieśmiertelny „Katalog monet polskich 1764-1864” autorstwa Czesława Kamińskiego i Edmunda Kopickiego. W tej książce występują już warianty z obiema końcówkami i autorzy przepisali im jednakowy stopień rzadkości w wysokości R1!. W kolejnych katalogach Kopickiego to się zmienia, co możemy zaobserwować chociażby w najnowszej publikacji Parchimowicz & Brzeziński, która stopnie zapożyczyła właśnie od pana Edmunda. Tam rocznik 1776 bez rozróżnienia na warianty otrzymał stopień rzadkości na poziomie R2. W sumie jak tak na to spojrzeć, to nie wyda się nic dziwnego, przecież rocznik 1776 ma najwyższy nakład ze wszystkich talarów bitych z 2 typem popiersia w latach 1768-1782. Gdyby analizować to tak globalnie, to 10% zachowanego nakładu dawałby nam około 4,5 tysiąca sztuk i właśnie R2 według używanej dziś przez mnie skali. Zatem to nie jest błąd i nie ma w tym nic dziwnego. To, co zaskakujące, to wartości dostępne w katalogach internetowych. Dla przykładu na stronie Fortress Katalog Monet Polskich wariantowi z LITU. przydziela się stopień R2 a o wiele rzadszemu LITH. jedynie R1. Trudno mi się z tym zgodzić.

Drugim aspektem jest moja delikatna ingerencja w oceny, jakie wyszły mi matematycznie podczas badania. Obniżyłem ręcznie stopień WARIANTOWI 2 z R3 na R2, gdyż szacowana wartość 10% nakładu plasowała go gdzieś na granicy obu stopni. Uznałem jednak, że fakt zaobserwowania go aż na 48% badanych monet zdecydowanie upoważnia mnie do tego by odróżnić go od reszty. W innym przypadku miał by taką samą ocenę jak warianty 1 i 5, co raczej mija się z prawdą. Druga ingerencja, jaką wprowadziłem jest obniżenie stopnia z R7 na R6 stopnia dla nowo odkrytego WARIANTU 4. Jak dotąd znam go jedynie z jednego egzemplarza i uznałem, że „na start naszej znajomości” stopień R6 jest bardziej obiektywny i bezpieczny. Zawsze będzie można zweryfikować to w przyszłości, jak już się takich monet kilka gdzieś odnajdzie. A może WY takie macie w swojej kolekcji. Jeśli tak, to dajcie znać w komentarzach J.

I tak doszliśmy do ostatniego punktu programu, jakim będzie opisanie i pokazanie monet z każdego z pięciu wariantów. Wykorzystuje nazewnictwo zaproponowane w najnowszym katalogu, jednak kolejność mam zdecydowanie inną niż u Parchimowicza. To oczywiście niczemu nie przeszkadza, zapraszam do podziwiania monet z roku 1776.

TALAR 1776

WARIANT 1 – 33.h1
Awers napis otokowy: STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.LITU.
Rewers napis otokowy: X EX MARCA PURA (E./B.) COLONIEN. 1776.
Nakład łączny rocznika = 47 468 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 20%, czyli 9 262 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R3

WARIANT 2 – 33.h2
Awers napis otokowy: STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.LITU.
Rewers napis otokowy: X EX MARCA PURA (E./B.) COLONIEN. 1776.
Nakład łączny rocznika = 47 468 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 48%, czyli 22 576 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R2

WARIANT 3 – 33.h3
Awers napis otokowy: STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.LITH.
Rewers napis otokowy: X EX MARCA PURA (E./B.) COLONIEN. 1776.
Nakład łączny rocznika = 47 468 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 5%, czyli 2 316 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R4

WARIANT 4 – 33.h4? (nie notowany)
Awers napis otokowy: STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.LITH.
Rewers napis otokowy: X EX MARCA PURA (E./B.) COLONIEN. 1776.
Nakład łączny rocznika = 47 468 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 1%, czyli 579 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R6

WARIANT 5 – 33.h
Awers napis otokowy: STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.LITU.
Rewers napis otokowy: X EX MARCA PURA (E./B.) COLONIEN. 1776.
Nakład łączny rocznika = 47 468 sztuk
Szacowany rozkład wariantu w roczniku = 27%, czyli 12 735 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R3

I tak dobrnęliśmy szczęśliwie do 17 strony tekstu, co potwierdza moją decyzję, że dobrze uczyniłem dzieląc artykuł na dwie części. Ponad dwa lata pisania bloga, poskutkowało wzrostem doświadczenia w ocenie własnych możliwości do „lania wody” J. Z efektu jestem nawet zadowolony. Zawsze tak jest, kiedy uda mi się uzupełnić swoją wiedzę o monetach SAP o kolejny drobny fragment. Mam nadzieje, że i czytelnicy wyciągną z tych danych informacje pożyteczne dla swoich zbiorów, czy przyszłych decyzji. Jak widać zwykły rocznik 1776 okazał się całkiem ciekawym materiałem do analizy i opisania. Proszę zwrócic uwagę na "słabszą" urodę i stan monet z 1776 roku, które wykorzystałem w dzisiejszym wpisie. Taki to rocznik, że monety w nim wybite zachowały się słabiej i dziś trudno z  nich wybrać piękne egzemplarze. Talary, które wykorzystałem jako przykłady na blogu, to najładniejsze sztuki w ramach wariantów jakie udało mi się odszukać. Jak widać, na tym tle mój talar wcale nie wygląda aż tak kiepsko, żeby nie powiedzieć, że zupełnie nie odstaje od średniego stanu zachowania jaki prezentują inne egzemplarze. Dla mnie to szczególnie ważne, bo nie nudziłem się tworząc ten test. W końcu blog to dla mnie jeden ze sposobów na spędzanie wolnego czasu, więc dobrze by ta aktywność była uprawiana z chęcią a nie z musu. Kolejny wpis będzie poświęcony rozpoczynającemu się sezonowi aukcyjnemu i moim ewentualnym sukcesom w licytacjach. O ile takie w ogóle były lub jeszcze mnie czakają, bo do końca września zostało już tylko kilka dni. Dzisiaj już żegnam, to była dobrze spędzona niedziela, a za razem pracowity ostatni dzień urlopu J.

W dzisiejszym wpisie wykorzystałem tradycyjnie dane i materiały ze źródeł wymienionych w tekście, takich jak: Rafał Janke ”Co na razie wiemy, a czego nie wiemy o talarach Stanisława Augusta Poniatowskiego” Przegląd Numizmatyczny 4/2009; Janusz Parchimowicz i Mariusz Brzeziński „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego”, Krola Plage „Okres Stanisława Augusta w historii numizmatyki polskiej”, „Katalog monet polskich 1764-1864” autorstwa Czesława Kamińskiego i Edmunda Kopickiego, Wojciech Stanek „Konfederacja sejmowa z 1776 roku: narzędzie dworskiego zamachu stanu” LINK , Pasaż Wiedzy Muzeum Pałacu Jana III Sobieskiego w Wilanowie Piotr Ugniewski „Królewski zamach stanu na sejmie w 1776 roku” LINK . Monety do analizy pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi oraz innych miejsc dostępnych w sieci, takich jak miedzy innymi archiwów aukcyjnych Warszawskiego Centrum Numizmatycznego, Antykwariatu Numizmatycznego Michał Niemczyk, Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka, portalu aukcyjnego OneBid, archiwum aukcji Allegro, katalogów aukcyjnych PGN & PDA, archiwum aukcji zagranicznych acesearch, internetowego katalogu monet polskich FORTRESS  oraz wyszukane za pomocą google grafika. 

2 komentarze:

  1. "Tu jak na dłoni widać, że AWERS 3 i 4, których napisy otokowe kończą się skrótem LITH. wydaje się być zdecydowanie rzadszy od wersji LITU. Jeśli uznalibyśmy, że moje szacunki są poprawne, to w nakładzie 47 468 egzemplarzy otrzymujemy zaledwie 2 894 sztuki wybite tymi stemplami."
    Powinno być: "że WARIANT 3 i 4," i "zaledwie 2 895 sztuk wybitych"
    Pozdrawiam, Gerard P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Gerardzie, dziękuję za komentarz.
    To dla mnie dobry znak, że sa czytelnicy, ktrórzy przyswajają dane dokładnie i moge liczyć, że mnie sprawdzą :-).
    Porawiłem tak, żeby było bardziej czytelnie. Co prawda w moim badaniu suma WARIANTÓW 3 i 4 matematycznie wynosi 2 894 (róznica kryje sie po przecinku, którego nie widać), jednak dodałem tą 1 sztukę żeby "pasowało" jak ktos sobie sam zsumuje to co jest w tablce. Teraz powinno być Ok.
    Pozdrawiam @eleniasz

    OdpowiedzUsuń