środa, 27 lipca 2016

Półzłotek 1785 – dawał dostęp do powietrznych bani

Właśnie doświadczyłem na swojej skórze tego, że okres letni jest „trudniejszy” do utrzymania odpowiedniego poziomu koncentracji i skupienia na pisaniu bloga. Żadnym pisarzem nie jestem, więc pierwszy raz doświadczyłem takiego przesilenia. Zatem coś wyjątkowo długo mi zeszło, zanim wziąłem się za napisanie kolejnego postu. Jednym słowem - pełnakanikuła J  


Dlatego też, żeby nie wyważać otwartych drzwi zaproponuje dziś druga część sagi o półzłotkach wybijanych w latach 1785 – 1786. W pierwszej części sagi w miarę szczegółowo opisałem ostatni rocznik bicia, więc dziś nie pozostaje mi nic innego tylko zająć się „tym przedostatnim”. Nie jest żadną tajemnicą fakt, że monety w 1785 roku zostały wybite rok przed ostatnio opisanym przez mnie rocznikiem. W tym czasie nie nastąpiły żadne istotne zmiany w produkcji, nie było zmiany stóp menniczych, nie nastąpiła zmiana zarządców mennicy, nie zmienił się nawet rytownik… więc nie jest dziwne, że stemple monet obu roczników są do siebie podobne. Powiem więcej – „więcej” cech je łączy niż dzieli. W dalszej części postu mam nadzieje pokazać te powiązania oraz wymienić różnice. Podczas poprzedniego wpisu przytoczyłem tezę Rafała Janke o wytwarzaniu stempli w seriach „po trzy sztuki” w czasach większej dostępności srebra. Dziś znów udowodnię, że ta teza ma sens i broni się również w kolejnym roczniku, 1785. Oczywiście wyjasni sie też tytuł dzisiejszego wpisu  J
Znajdźmy, zatem te punkty wspólne oraz określmy różnice. Żeby to dobrze zrobić najpierw przenalizujemy sobie standardowo tytułowy rocznik półzłotka a dopiero potem poszukamy ewentualnych wniosków. OK., więc bierzemy na warsztat dwugrosza z 1785. Co wiemy ? Na pewno to, że podjęto decyzje o reaktywowaniu produkcji tego nominału po dwóch latach, kiedy go w ogóle nie wybijano. Czym była podyktowana ta przerwa i dlaczego teraz powrócono do półzłotka ? Powodów możemy się tylko domyślać. Zwykle takie decyzje były miksem różnych czynników i uwarunkowań. Na ten przykład, trzech dalej wymienionych: braku w obiegu pełnowartościowej srebrnej monety zdawkowej, dostępności srebra do wybicia odpowiedniej ilości sztuk oraz ustawienia odpowiednio wysokiego priorytetu dla tego zadania versus inne cele stojące przed mennicą. Czyli w skrócie brak półzłotków w obiegu musiał być na tyle dokuczliwy, ze mimo niewielkiej ilości dostępnego srebra w 1785 roku (nakłady wszystkich monet srebrnych bitych w tym roczniku są niskie a ich łączna wartość wynosi zaledwie 443 952 000 złotych polskich) zdecydowano się jednak na produkcje akurat tego nominału. Może zrobiono to kosztem półtalarów, których w tym roczniku nie wybito ni sztuki ? Przyznam, że nie wiem. Nie dotarłem jeszcze do źródeł, które jasno uzasadniają ten ruch, może ktoś wie coś więcej na ten temat to bardzo proszę napisać w komentarzu.

Wzlot balonu Okraszewskiego z tarasu Zamku
 Królewskiego w Warszawie w rycinie M. Kościelniaka
Przejdźmy teraz tradycyjnie do czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego i zobaczmy jak można było dobrze spożytkować naszego półzłotka z 1785 roku. W tym okresie akurat warszawska ulica żyła niesamowitymi nowymi możliwościami, jakie roztaczały przed nimi rozliczne odkrycia naukowe. Był to akurat czas pionierskiego poskramiania sił przyrody przez człowieka a poziom wiedzy społeczeństwa (głównie młodzieży, która była beneficjentem systemu szkolnictwa) o naukach technicznych był już na tyle rozwinięty, że znane były podstawy ówczesnej fizyki i astronomii.  Liczne doświadczenia fizyczne/techniczne były przeprowadzane w plenerach i gromadziły zazwyczaj wielką widownie ciekawą naukowych nowinek. Doniosłą rolę w tych pokazach stanowiły balony, których budowa w tym czasie akurat raczkowała. Oto miało właśnie się spełnić odwieczne marzenie człowieka o lataniu w przestworzach. Największe społeczne poruszenie w tym czasie wzbudzały dość powszechne doświadczenia polegające na wypuszczaniu bezzałogowych statków powietrznych na uwięzi (długiej linie) zwanych w tym czasie aerostatami lub (bardziej potocznie) baniami powietrznymi. Doświadczeniami tego typu bardzo zainteresowany był też sam Stanisław August Poniatowski, który bardzo wpierał i wielokrotnie sam finansował te badania. Co prawda pierwsi naukowcy prowadzili w tej materii w naszym kraju doświadczenia już rok wcześniej, lecz to dopiero teraz faza bezzałogowych eksperymentów miała przejść płynnie w fazę powszechnego wykorzystania pojazdów latających.  

Uczeni szybko reagowali na zainteresowanie społeczne możliwością wykorzystania balonów praktyce. Największą uwagą społeczną cieszyły się dwa najbardziej możliwe zastosowania. Otóż pierwszym i głównym był transport międzymiastowy. W głowie układano już plan lotów pasażerskich na trasie Warszawa – Kraków, co jak zaznaczano „wobec złego stanu dróg w Polsce i powszechnej dziurawości traktów znacznie skróci i ułatwi odbywanie podróży”. Inna grupa praktyków widziała wówczas zastosowanie balonów do transportu towarowego ze szczególnym nastawieniem na przerzucanie dóbr przez góry i rzeki. Tu argumentowano, że nawet największy i najdroższy balon będzie tysiąckroć tańszy niż budowa nowego mostu czy innej przeprawy. Gdzieś pomiędzy tymi nurtami, doceniano również możliwości wojskowego wykorzystania tego wynalazku. I takie to wówczas w narodzie drzemały marzenia o podboju sfery niebieskiej. 

Gdzie w tym wszystkim nasz półzłotek? . Otóż w czasach, kiedy to prości ludzie podziwiali latające banie, żywo o nich dyskutowali, więc aby zaspokoić opinie publiczną przedrukowywano z francuskich pism wszelkie informacje o budowie balonów i możliwościach ich wykorzystania. Wydawano ten materiał w formie broszur, dzięki którym przeciętny warszawiak mógł w pełni zaspokoić głód wiedzy o aktualnym postępie naukowo-technicznym w baloniarstwie. Opracowania takie w 1785 roku były dostępne praktycznie „dla każdego”, bowiem warszawiacy mieli możliwość nabyć je za zaledwie....  15 groszy, (czyli inaczej, za naszego półzłotka z 1785 roku).  Czyż nie było to dobrze wydany półzłotek? Rozszyfrowaliśmy własnie tytuł dzisiejszego posta, bilet na powietrzną banię to coś jak nasz XX-wieczny  "talon na balon" J Ok, wracajmy na ziemię... Pomimo tego, że pierwszy w Polsce lot balonu załogowego odbył się dnia 10.05.1789 roku z ogrodu Foksal w Warszawie, w obecności króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (medal z kolekcji na Zamku Królewskim w Warszawie upamiętnia tę chwilę), to praktyczne wykorzystanie tych statków powietrznych nie przychodziło łatwo. Okiełznanie sił natury okazało się skomplikowane i balony zaczęły być powszechniej wykorzystywane dopiero 100 lat później.  Z tego wniosek, że jeśli pradziadek nabył tę broszurę za półzłotka w 1785 roku w czasach SAP to dopiero jego prawnuk mógł porównać teorie w niej zawarte z rzeczywistością za swoim oknem.  Jeśli kogoś interesuje ten temat, to ciekawie i krótko początki baloniarstwa opisane zostały przez Bolesława Orłowskiego i zamieszczone są na portalu – PASAŻ WIEDZY Muzeum Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Proszę, tu jest link do tego artykułu  PASAŻ WIEDZY

Ok. a teraz wracajmy do naszych ulubionych monetek. Rocznik 1785 był wybijany na podstawie uniwersału z 10 marca 1766 roku wprowadzono ten nominał, jako srebrną monetę próby 0,437 o wadze 3,34 grama. Na awersie półzłotka widnieje pięciopolowy herb Polski i Litwy oraz herb rodziny Poniatowskich „ciołek”. Nad herbem umieszczono koronę. Herb otoczony jest przez gałązki laurowe oraz palmy związane u dołu. Napis otokowy awersu w języku łacińskim brzmi: STANISLAUS AUG.D.G.REX.POL.M.D.L. - co znaczy STANISŁAW AUGUST Z BOŻEJ ŁASKI KRÓL POLSKI, WIELKI KSIĄŻE LITEWSKI. Rewers zawierał w sześciu rzędach po łacinie, określenie nominału monety, stopy menniczej, rocznika oraz inicjały zarządcy mennicy. Rewers rocznika 1785 brzmiał następująco: 2.GR./CLX.EX/MARCA/PURA COL./1785/E.B., co z grubsza oznacza nic innego jak: 2 GROSZE/160 SZTUK Z CZYSTEJ GRZYWNY KOLOŃSKIEJ/ROCZNIK 1785/ZARZĄDCA MENNICY EFRAIM BRENN. Można powiedzieć, że „na pierwszy rzut oka” rewers naszego rocznika różni się od wcześniej opisanego rocznika 1786, tylko datą. Wiemy jednak, że życie nie jest takie proste i badając głębiej szybko dostrzeżemy zarówno podobieństwa jak i różnice. Dlatego też zabieram się teraz do ich opisania i usystematyzowania.

Główna różnicą istotną dla miłośników monet Stanisława Augusta Poniatowskiego jest nakład półzłotków rocznika 1785. Warto odnotować, że wybito tylko 62 828 egzemplarze, co z miejsca klasyfikuje naszego dzisiejszego bohatera, jako monetę stosunkowo rzadką, trudno dostępną i poszukiwaną. Proszę porównać z moim artykułem z przed tygodnia, gdzie przekonywałem, że warto zbierać rzadkie warianty rocznika, który został wybity w 4 razy większej ilości niż w 1785 roku! Mały nakład powoduje niską dostępność monet do badania. W dalszej części będę wyznaczał warianty na bazie tylko 15 sztuk monet, jakie udało mi się znaleźć w dostępnej bazie w internecie. Proszę zwrócić uwagę, że wyjątkowo nie piszę „15 sztuk będących w sprzedaży w XXI wieku” gdyż mniej niż 10 egzemplarzy było w tym okresie sprzedawanych, stąd pozostałe sztuki do analizy pochodzą z prywatnych kolekcji i muzeów. Ok., zatem mamy 15 sztuk i co z nich możemy wywnioskować?

Przejdźmy, zatem do meritum, jakim będzie wyróżnienie i opisanie wariantów monety z rocznika 1785. Najpierw moje podstawowe źródło: w najnowszym katalogu autorstwa Parchimowicza i Brzezińskiego „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego”, wyróżnione zostały tylko 2 odmiany. Autorzy zwrócili uwagę na fakt obecności lub braku obecności „kropki” po wyrazie COL na rewersie i wyznaczyli dwie odmiany monety – jedna ma kropkę a druga jej nie ma. Moim zdaniem to niezupełnie wyczerpuje ilość wariantów możliwych do klasyfikacji. Badając dostępne monety udało mi się podwoić tę ilość, czyli wyznaczę 4 warianty kolekcjonerskie.  W swojej analizie oprę się na sprawdzonym modelu ze swojego poprzedniego wpisu. Wiem po sygnałach, jakie odebrałem od czytelników, że taki sposób opisywania wariantów spotyka się ze zrozumieniem, więc będę go kontynuował i ewentualnie ulepszał w przyszłości. Poniżej opisze każdy ze znanych mi wariantów, pokaże różnice oraz oszacuje nakład dla wariantu i jego stopień rzadkości.

Weźmy do analizy rewers. Co się „rzuca w oczy”? Na pewno ogromne podobieństwo do monet z rocznika 1786. Ten sam układ rewersu, podobne liternictwo – bez dwóch zdań jest to robota tego samego rytownika. Bez wątpienia możemy jednak wyróżnić, co najmniej 3 odmienne stemple rewersu. Punktami kontrolnymi, dzięki któremu łatwo odróżnimy poszczególne stemple będzie: a) kropka (lub jej brak) po słowie COL oraz b) odległość pomiędzy cyfrą „2.” a napisem „GR” (szeroka lub wąska)
REWERS 1 - > a) kropka po COL.; b) 2.GR szerokie
REWERS 2 -> a) bez kropki po COL.; b) 2.GR szerokie
REWERS 3 -> a) kropka po COL.; b) 2.GR wąskie 

A teraz przejdźmy do awersów. Znów widzimy podobny układ awersu, co w roku 1786 z tą jednak różnicą, że w opisywanym roczniku nie ma aż tak wielkiej różnorodności stempli.  Na podstawie przeglądu dostępnego materiału zlokalizowałem nie mniej nie więcej ale też trzy różne stemple. Stemple oczywiście znów różnią się drobnymi szczegółami, ale żeby temat uprościć proponuje poniżej sposób na ich odróżnienie. Naszymi punktami kontrolnymi znów będzie ułożenie trzech górnych liści lauru względem napisów i tarczy herbowej. Każdej parze listków nadamy numer, pierwsza para od góry ma numer 1, druga 2 a trzecia – ta obok tarczy herbowej - numer 3. Będziemy rozpatrywać każdą parę listków osobno i na podstawie różnić ustalimy 3 warianty awersu. Poniżej wymieniam i pokazuje różnice.
AWERS 1 -> LISTKI 1 do litery „O”; LISTKI 2 do litery „P”; LISTKI 3 dotyka tarczy herbowej
AWERS 2 -> LISTKI 1 do litery „L”; LISTKI 2 do litery „P”; LISTKI 3 nie dotyka tarczy herbowej
AWERS 3 -> LISTKI 1 do litery „L”; LISTKI 2 do litery „O”; LISTKI 3 nie dotyka tarczy herbowej

Więc jak widać powyżej mamy 3 typy rewersów i 3 różne awersy. Mając do dyspozycji 6 powyższych stempli to teoretycznie kombinacji monet mogłoby być maksymalnie 9. Według moich ustaleń występuje ich tylko 4 i znów nie musimy rujnować naszych domowych budżetów kupując wiele egzemplarzy półzłotków z rocznika 1785. Tradycyjnie występujące warianty złożyłem poniżej w tabelkę.
REWERS/AWERS
AWERS 1
AWERS 2
AWERS 3
REWERS 1
WARIANT 1
WARIANT 2

REWERS 2
WARIANT 3


REWERS 3


WARIANT 4

Przejdźmy teraz do wyników badania ilościowego. Wszystkie spośród 15 przebadanych sztuk zostały przyporządkowane do poszczególnych odmian. Wizualizuje to poniższa tabelka.
REWERS/AWERS
AWERS 1
AWERS 2
AWERS 3
REWERS 1
40%
13%

REWERS 2
33%


REWERS 3


13%

Widać, że spośród przebadanych monet największą grupę stanowiły te w Wariancie 1 i 3 charakteryzujące się posiadaniem AWERSU 1. Natomiast w druga stronę najmniej razy (po 2 sztuki) spotkałem monetę w Wariantach 2 i 4. Znając nakład rocznika półzłotków 1785, który wynosił 62 828 egzemplarzy - możemy łatwo „z grubsza” oszacować ile zostało wybitych monet w poszczególnym wariancie. Kolejna tabela pokazuje szacowany nakład poszczególnych wariantów.
REWERS/AWERS
AWERS 1
AWERS 2
AWERS 3
REWERS 1
25 131
8 377

REWERS 2
20 943


REWERS 3


8 377
Najliczniejsze warianty szacuję na ponad 20 tysięcy egzemplarzy a najrzadszy na około 8 tysięcy. Teraz czas na tradycyjne pytanie: ile z nich dotrwało do naszych czasów?. Zapewne niezbyt wiele patrząc na niska częstotliwość występowania tych monet w sprzedaży. Ważne jest to, że ten rocznik jest naprawdę trudno dostępny i żeby zebrać wszystkie warianty to naprawdę potrzeba czasu. Ok. a teraz wyprowadźmy skalą rzadkości dla monet historycznych polski królewskiej Emeryka Hutten-Czapskiego. Odnieśmy ta skalę do oszacowanego powyżej nakładu, wiedząc, że szacowanie rzadkości do nakładu wyznacza nam maksymalne poziomy, ponieważ co do zasady rzadkość powinna być szacowana do ilości wstępującej w naturze w danym czasie. Poniże prezentuje kolejne zestawienie.
REWERS/AWERS
AWERS 1
AWERS 2
AWERS 3
REWERS 1
R2
R4

REWERS 2
R2


REWERS 3


R4
Tak, więc odnosząc się do skali oraz do efektów moich ustaleń, subiektywnie oceniam rzadkość poszczególnych wariantów.  Jak widać każdy z nich jest stosunkowo trudno dostępny. Ok., a teraz opiszmy każdy wariant z osobna, stosując nomenklaturę z wyżej wspomnianego katalogu. Półzłotki w tym roczniku w katalogu opisane są, jako odmiany 16.s i 16.s1. Dla nienotowanych wariantów monet używam jak zwykle kolejnego numeru z katalogu oraz znaku zapytania.

ROCZNIK 1785

1) 16.s2? (nie notowany) – WARIANT 1 – > REWERS 1/AWERS 1

Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA COL./1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 1 w roczniku = 40% = 25 131 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R2

2) 16.s – WARIANT 2 – > REWERS 1/AWERS 2

Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA COL./1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 2 w roczniku = 13% = 8 377 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R4

3) 16.s1 – WARIANT 3 – > REWERS 2/AWERS 1

Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA COL/1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 3 w roczniku = 33% = 20 943 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R2

4) 16.s3? (nie notowany) – WARIANT 4 – > REWERS 3/AWERS 3

Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA COL./1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 4 w roczniku = 13% = 8 377 sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R4

To tyle na temat półzłotka w przedostatnim roku wybijania tego nominału. Mam nadzieję, że po raz kolejny pokazałem, że są to bardzo ciekawe monety i naprawdę warto je zbierać. Kończąc dziękuję każdemu, kto doczytał aż do tego momentu  J

We wpisie wykorzystałem zdjęcia monet z archiwum WCN, archiwum Antykwariatu Numizmatycznego M.Niemczyk oraz archiwum Gabinetu Numizmatycznego D.Marciniak. W napisaniu artykułu pomogły mi także informacje zaczerpnięte z PASAŻU WIEDZY Muzeum Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie oraz dane przekazane mi przez Pana Rafała Janke.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz