sobota, 11 lutego 2017

Talar z 1793, czyli pamiątka targowickiej zdrady

Tak tak, dziś wytaczam ciężkie działo. J Kto z amatorów czasów SAP nie zna, nie słyszał, nie widział… lub nawet nie rozmyślał o posiadaniu tytułowego waloru? Nie znam takich - a ja, to już na pewno się do nich nie zaliczam. „Od zawsze”, kiedy tylko spotkałem gdzieś tego talara w naturze lub w internecie zawsze wzbudzał moją ciekawość, która po latach przerodziła się w (nie bójmy się tego słowa) obsesje na jego punkcie. Oczywiście w związku z moimi zainteresowaniami oprócz piękna i wyjątkowości samej monety, bardzo ważny jest dla mnie cały wątek historyczny, jaki sobą ten numizmat reprezentuje. Dziś, kiedy już posiadam go w swoich zbiorach, to do całej sprawy podchodzę dużo spokojniej, jednak zawsze jakoś szczególnie celebruję chwile, kiedy do tej monety wracam. Poniżej prezentuję drobną wizualizacje J


Dzisiejszy wpis będzie trochę kontynuacją artykułów, jakie napisałem w poprzednim miesiącu. W styczniu przy okazji opisywania złotówki z 1788 roku i półtalara z 1792 starałem się przywołać wątek związany z reformami Konstytucji 3 Maja oraz wojny polsko – rosyjskiej, jaka była konsekwencją obrony tych ustaw. Teraz znów nawiążę do tego okresu naszej burzliwej historii z końcówki XVIII wieku. A nawet nie tylko nawiążę, a raczej będę kontynuował rozpoczętą w styczniu historię, rozszerzając trochę zakres o Konfederację Targowicką, która jak wiemy była „przykrywką” do rosyjskiego ataku w 1792. A wszystko to ma się wydarzyć przy okazji opisywania talara z 1793 roku. Taki jest plan i tego będę się dzisiaj trzymał J Najpierw napiszę trochę od Konfederacji Targowickiej a dopiero potem przejdę do monety, która ma to wydarzenie upamiętniać.

Zacznijmy od początku. Jak dziś wszyscy wiemy reformy, które przyniosła Konstytucja 3 Maja były korzystne dla Polski, jako dla kraju i narodu, który miał szanse wydźwignąć się z okowów zaborców by w przyszłości stać się nowoczesnym, europejskim państwem. Jednak jak to zwykle bywa nie każdy wówczas w ten sam sposób pojmował słowa patriotyzm, wolna Polska i służenie narodowi. Dla najbogatszych magnatów i znacznej szlachty wiele spośród nowych regulacji i uchwalonych zmian, było po prostu niekorzystnych. O samych reformach społecznych przyjdzie mi jeszcze pewnie kiedyś napisać, dziś tylko dodam, że szlachta traciła sporo ze swojego uprzywilejowanej pozycji względem innych klas, co jak wiemy było sprzeczne z długowieczną tradycją, do jakiej wówczas przywiązywano ogromne znaczenie. Bardziej oświecona szlachta w zdecydowanej większość miała świadomość konieczności wprowadzenia pewnych zmian oraz braku innej rozsądnej drogi do zjednoczenia narodu w imię obrony niepodległości. Ta oświecona grupa reprezentantów szlachty, w gruncie rzeczy sama oddała część swojej władzy, bo przecież to ONI byli posłami na Sejm Czteroletni, który uchwalił te reformy. Jakimś cudem, pod wpływem chwili i poczucia wspólnoty, przedłożono wówczas korzyść krajową nad swoją własną.  Można powiedzieć, że „ludzie ludziom zgotowali ten los” i w tym przypadku było to działanie zacne i nic dziwnego, że do dziś 3 Maja jest naszym świętem narodowym. Jednak jak wyżej wspomniałem nie każdy był z tego zadowolony, że byle cham i prostak na swoje zagrodzie „będzie równy wojewodzie”… no i ten przeklęty KRÓL-ciołek, a raczej zwiększenie władzy monarchy ogromnie kłuło w oczy jego wschodnich ziomków. Pisze „wschodnich”, bo jak wiadomo na dzisiejsze okoliczności graniczne, to Stanisław August oraz większość znakomitych rodów, które są głównymi bohaterami naszych opowieść to tak zwana „Litwa”, czyli najbardziej klasyczna, polska szlachta. Znaczna cześć tej szlachty ówcześnie była szczególnie w bliskich relacjach z Rosją i realizowała swoją indywidualną politykę zagraniczna w oderwaniu od warszawskiego dworu. Sądzę, że w większości nawet musieli tak robić, mając ziemię i majątki zlokalizowane po obu stronach granicy… a nieraz nawet i w trzech krajach, bo przecież możni magnaci posiadali ogromne obszary a „stosunkowo blisko” była austriacka Galicja. Magnaci zyskiwali na słabości władzy centralnej i króla. Każdy musiał się z nimi liczyć, gdyż w praktyce to oni sprawowali rządy w swoich „małych ojczyznach”. W ten sposób pognębienie przywilejów szlacheckich w postaci zniesienia „liberum veto”, majstrowanie w „wolnej elekcji”, zmiany społeczne odbierane, jako „jakobińskie przepisy rodem z rewolucyjnej Francji” oraz ogólna polityka idąca na zderzenie z Rosją nie wywoływały w tych osobach żadnej sympatii. W końcu odbiera im się to, co do nich należy a dodatkowo „to zderzenie z Rosją” odbędzie się gdzieś koło ich domów. Oczywiście zapewne było wiele innych ważnych i głębokich powodów, dla których w pewnych kręgach nie wspierano reform. Fakt jest jednak taki, że była grupa, która aktywnie chciała przeciwstawić się najnowszym reformom i ta grupa znalazła swojego mocnego protektora w osobie rosyjskiej carycy Katarzynie II.

OK. a teraz już o Konfederacji. Jak wyżej starałem się uzasadnić samo zawiązanie Konfederacji było efektem niezadowolenia z reform Sejmu Wielkiego grupy majętnej szlachty związanej z Rosją. Już w listopadzie 1791 roku grupa szlachty skupiona wokół Szczęsnego Potockiego i Seweryna Rzewuskiego rozpoczęła niemrawe, ale głośne przygotowania do wypowiedzenia posłuszeństwa nowemu „nielegalnemu rządowi”, co nie spotkało się wówczas z reakcja władzy w Warszawie. Ot bogaci ekscentrycy, trochę pokrzyczą, szabla powywijają, ale w sumie - w powszechnej euforii, jaka panowała po ogłoszeniu reform Konstytucji 3 Maja - nikt nie brał tego zbyt poważnie. Historia pokazuje, że była to dużą pomyłka. Po śmierci 1 marca 1792 roku przychylnego nam cesarza Austrii Leopolda II, na tron wstąpił Franciszek II, który był zwolennikiem rosyjskiej carycy. W ten sposób Rosja była zabezpieczona i mogła rozpocząć przygotowania do odzyskania władzy w naszym kraju. Już 27 kwietnia 1792 roku na zaproszenie Rosjan do Petersburga zjechała grupa niezadowolonych magnatów i pod rosyjskim przewodnictwem zawiązało konfederację generalną koronną. Pod aktem konfederacji podpisali się najmożniejsi z polskiej delegacji. Stanisław Szczęsny Potocki, jako marszałek konfederacji, Franciszek Ksawery Branicki i Seweryn Rzewuski, jako hetmani władający wojskiem. Duchowym przywódcą konfederacji był biskup inflancki Józef Kazimierz Kossakowski. Akt konfederacji został zredagowany i przygotowany przez rosyjskiego generała Wasilija Popowa a sam dokument liczył 40 stron. W akcie argumentowano, że w związku z despotycznymi rządami króla Stanisława Augusta Poniatowskiego doszło do pogwałcenia najwyższych praw szlacheckich. W związku z tym, że król-ciemiężyciel całą władzę sprawuje wraz ze swoim niecnym rządem i jest nieczuły na skargi szlacheckie, to oni (w domyśle - polscy patrioci) zmuszeni są poszukać wsparcia swoich postulatów u Katarzyny Wielkiej, która sprawiedliwie panuje w bratniej Rosji. Przywódcy konfederacji ustalili z Rosjanami, ze formalnie ogłoszą ten akt po dotarciu do kraju a konkretnie dnia 14 maja 1792 roku w miejscowości Targowica nad rzeką Siniuchą, która leżała na ziemiach należących do Potockiego (obecnie Ukraina).
Decyzja o ustanowieniu konfederacji padła na podatny grunt, bo jak pisałem ostatnio przy okazji opisu wojny z 1792 roku, imperatorowa Katarzyna II szukała aktywnie wiarygodnego pretekstu do interwencji wojskowej i go znalazła. Można nawet pokusić się o tezę, że w jakiś sposób sama go wygenerowała, bo zapewne antyrządowe nastroje były podsycane za rosyjskie ruble. W każdym bądź razie 18 maja 1792 wojska rosyjskie wkroczyły do naszego kraju w imię obrony uciemiężonej polskiej szlachty. Teraz jesteśmy mądrzy i łatwiej jest nam oceniać, bo wiemy jak źle ta cała historia się skończyła. Trzeba tu jednak obiektywnie zaznaczyć, że konfederaci wcale nie zamierzali doprowadzić do kolejnych rozbiorów i wymazania naszego kraju z map. Źle pojęty patriotyzm oraz polityczne mrzonki zwiodły ich i skłoniły do podjęcia akcji, która miała opłakane skutki. Pochylmy się nad tematem i zobaczmy, co takiego zakładali konfederaci skupieni wokół Kossakowskiego i Potockiego. Początkowo były dwie koncepcje. Jedna z nich to koncepcja Seweryna Rzewuskiego, która zawierała obalenie obecnych rządów i utworzenie republiki federalnej, w której władza króla ograniczona byłaby do minimum. Rzewuski był wielkim zwolennikiem Rzeczpospolitej złożonej z federacji. Widział to, jako podział kraju na od 6 do 8 odrębnych federacji a każda z nich dysponowałaby własnym rządem, sądami i wojskiem. Druga koncepcja była mniej skomplikowana, bo był nią po prostu powrót do systemu sprzed reformy 3 maja z dodatkowym wzmocnieniem siły i władzy dla hetmanów. A że „przypadkowo” akurat Branicki i Rzewuski byli hetmanami… to ta koncepcja była bardziej realna i prosta do przeprowadzenia. Żeby wszystko było „po Bożemu” ustanowiono 23 zasady, które miały stanowić podstawę dla przyszłej władzy. Zasady w skrócie obalały wszystkie reformy Sejmu Czteroletniego, jednak pierwsza z 23 zasad regulowały sprawy władzy królewskiej i dziedziczności tronu, zakazując pod karą wychodzenia z propozycją sukcesji polskiego tronu. Kolejne zasady przywracały liberum veto, regulowały sprawy posiedzeń sejmowych oraz zmniejszano dopiero, co wprowadzone podatki. Nie zapomniano tez o ochronie stanu szlacheckiego i przywrócono prawo, które tylko szlachcicom dawało prawo oficerskie w wojsku. Jak widać nie ma z tych założeniach ani słowa o utracie niepodległości czy choćby cenie w postaci oderwania kilku województw, jaką przyjdzie zapłacić za „bratnie” rosyjskie wsparcie imperatorowej. Zatem należy domniemywać, że wydarzenia, które rozegrały się później nie do końca były w zgodnie z ustaleniami, do jakich wstępnie deklarowali się Rosjanie.

Teraz kilka słów o rządach Konfederatów, po to żeby płynnie przejść do talara. Po porażce wojsk królewskich, w lipcu 1792 roku wysłano delegacje do stolicy, która odebrała przysięgę od rządu i urzędników na wierność konfederacji. Kto odmówił złożenia przysięgi był automatycznie relegowany z urzędu, jaki zajmował. Zbędne urzędy i komisje zlikwidowano i przywrócono stary porządek. Nie obyło się bez akcji o jawnie negatywnym wydźwięku, wprowadzono kontrolę korespondencji, zakaz drukowania oraz cenzurę prasy, publikacji czy spektakli teatralnych. Zamknięto „Gazetę Narodową”, która był tubą haseł głoszonych przez pokonanych i upokorzonych zwolenników konstytucji 3 Maja. Wydano też listę zakazanych lektur w poszukiwaniu, których kontrolowano księgarnie. Generalnie siłą starano się zdusić ducha reform, coś w stylu „jak za komuny”, którą znamy z naszych czasów. Nie oszczędzono również dorobku, który nie był bezpośrednio związany z utrzymywaniem władzy. Nowa władza nie ograniczyła się tylko do zmian w dziedzinach propagandy. Zmieniono zasady działania Komisje Edukacji Narodowej a co najważniejsze określono nowe kompetencje sadów i rozpoczęto osądzać „wrogów narodu”, czyli posłów Sejmu Wielkiego i urzędników królewskich, którzy mieli wkład we wprowadzenie wcześniejszych reform oraz tych, którzy brali czynny udział w zwalczaniu Konfederacji Targowickiej.

Oczywiście dostało się też królowi mimo tego, że formalnie przecież w obliczu przegranej kampanii obronnej wstąpił w szeregi konfederacji. Istnieje teza, że to przystąpienie to był bardzo udany fortel z jego strony, bo w ten prosty sposób pozbawił niechętnych mu przywódców nowej władzy wielu możliwości związanych z agresywnym przejęciem rządów w stolicy. W sekrecie przed konfederatami król prowadził tajne negocjacje z ambasadorem Rosji w sprawie honorowej kapitulacji Warszawy i trzeba przyznać, że w pewnym sensie dopiął swego. Rosjanie wystąpili z propozycją pokojowego poddania miasta, które zostało przedyskutowane naradzie Straży Praw 23 lipca 1792 roku. Uznano wówczas fakt bezskuteczności dalszej walki i przegłosowano kapitulację miasta. Co ciekawe decyzja nie była jednomyślna. Siedem głosów czyli większość popierało kapitulację a wśród nich między innymi Hugo Kołłątaj, który przynaglał króla słowami” "Dziś jeszcze, Miłościwy Panie, przystąpić potrzeba do konfederacji targowickiej, nie jutro; każdy moment jest drogi, bo krew Polaków go oblewa"  . Przeciw poddaniu stolicy opowiedziało się 5 członków w tym marszałek sejmu Stanisław Małachowski. Trzeba dodać, że decyzję podjęto po uzyskaniu zapewnienia o zachowaniu przez Rosję integralności terytorialnej naszego kraju. Mając złudną jak się okazało nadzieję na uratowanie choćby części reform Sejmu Czteroletniego, król podjął decyzję o zakończeniu działań zbrojnych, zgłaszając akces do konfederacji (zdjęcie obok prezentuje ten akt). Król tym ruchem nie zyskał sobie sympatii wśród patriotów nastawionych na kontynuowanie walk. Na znak protestu wielu polskich dowódców, w tym książę Józef Poniatowski i Tadeusz Kościuszko, podało się do dymisji i wybrało emigrację zamiast rosyjskiej niewoli. Kraj w tym okresie opuściło też wielu wybitnych przedstawicieli polskich elit, m.in. Stanisław Małachowski oraz Ignacy Potocki. Wracając jednak do działań nowej władzy, podjęto kroki mające ograniczyć rolę i możliwości wpływania Stanisława Augusta na wydarzenia. Po pierwsze wydano manifest, w którym zabroniono władcy zaciągać jakichkolwiek pożyczek za granicą, po drugie zniesiono jego władzę nad Komisja Skarbową i Strażą Praw. W maju 1793 wyznaczono nawet specjalną komisję lustracyjną do rozpoznania i oceny własności królewskich w celu przyszłego pozbawienia go wszelkich dóbr. Z królem konfederacji mieli na pieńku i pewnie już dawno „spotkałby go jakiś wypadek w drodze do pałacu” gdyby nie upór rosyjskich władz, które stanowczo zakazywały i nie życzyły sobie żadnych zmian na polskim tronie. Skończył się dobry czas, w którym krzyczano „król z narodem, naród z królem”, Stanisław Augusta znów spadł do II ligi i to już miało się nie zamienić do końca jego rządów a nawet do kresu życia. Co ciekawe dla amatorów monet SAP, nowa władza zleciła także audyt mennicy. Z publikacji Mieczysława Kurnatowskiego „Przyczynki do historyi medali i monet polskich pod panowaniem Stanisława Augusta” , pod data 1793 czytamy, cytuję „ Sartorius, komisarz generalny poczt z polecenia komisji ekonomicznej królewskiej bada obecny stan mennicy, sprawdza rachunki i przedkłada wnioski co do dalszej administracji. Sprawozdanie przedkłada komisji w styczniu, a ta takowe królowi dnia 22 marca przez swojego przewodniczącego wręcza. Treść sprawozdania w streszczeniu jest następująca – po najdokładniejszym zbadaniu obecnego stanu mennicy okazuje się, iż zarządowi mennicy jak najmniejszego zarzutu uczynic nie można”. 

No a teraz już będzie o talarze z 1793 roku. Monecie niezwykłej zarówno ze względu na swój niespotykany styl, który charakteryzuje się między innymi pominięciem na awersie portretu panującego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego oraz propagandowymi treściami umieszczonymi na obu jego stronach. Na początek prezentuje przykładowy egzemplarz talara, żeby wszystko było jasne, co w dalszej części będę opisywał.
Na początek, ustalmy rzeczy podstawowe, czyli, w jakim celu, w jaki sposób i gdzie konkretnie powstał ten numizmat. Idee wybicia okolicznościowego talara, na którym z rozmysłem pominie się króla przypisuje się jego największemu adwersarzowi, marszałkowi Konfederacji Targowickiej, Stanisławowi Szczęsnemu Potockiemu. Wiele ciekawych informacji na temat tej monety zawiera publikacja białoruskiego autora Wiktora Kakareko pod tytułem „Talar Targowicki z 1793 roku”, z której dowiadujemy się co następuje. Otóż dnia 5 grudnia 1792 roku w Grodnie podczas obrad Konfederacji Generalnej Wolnych Obojga Narodów Złączonych (ach te nazwy J), przygotowano specjalny dokument. Dekret ten nazwano nie mniej szumnie, a mianowicie „Ustanowienie medalu dla obrońców Rzeczpospolitej i bicia pod tymże stemplem talarów”. Już sam tytuł mówi nam wiele. W dokumencie tym nie tylko ustanowiono sam fakt, ale także dokładnie opisano wygląd obu stron monety wraz z napisami, jakie będzie zawierał oraz ustalono, komu i za jakie zasługi ten okolicznościowy talar będzie wręczany. Dla potwierdzenia, że projektowany numizmat ma być monetą obiegową zaznaczono w dokumencie, że ma mieć kurs w Rzeczpospolitej równy talarowi oraz, że w 1793 roku zakazuje się bicia talarów pod innym stemplem niż ten obowiązujący. Moneta została wybita zgodnie z obowiązującą wówczas Ustawą Menniczą z 1787 roku, która przewidywała bicie 10 7/16 talara z jednej grzywny kolońskiej srebra, jej średnica wynosiła 42mm a waga została określona na średnio 27,57grama, co pokrywało się z wartością ówczesnych 8 złotych polskich. Tym samym stoję na straży podejścia, które stanowi, że mimo okolicznościowego charakteru, talar medalowy ten jest („najzupełniej niezwykłą”) monetą obiegową SAP.  Co warte podkreślenia dokładnie tak samo uznali autorzy najnowszego katalogu „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego”, panowie Parchimowicz i Brzezińscy, którzy ten rodzaj monety również zakwalifikowali i opisali, jako obiegowe.Model talara z 1793 roku, zgodnie z wytycznymi zawartymi w dekrecie został wykonany przez nowego medaliera mennicy warszawskiej Jana Jakuba Reichla. Nowy artysta był uczniem słynnego medaliera SAP Jana Filipa Holzhoussera, stąd generalnie forma i styl monety nawiązuje do numizmatów tworzonych przez zmarłego rok wcześniej mistrza. Talar został wykonany w stylu neoklasycznym z wykorzystaniem elementów symboliki antycznej. Nowy medalier wykonał najpierw model monety a potem po zatwierdzeniu rytował stemple. Sam numizmat został wykonany pod nadzorem ówczesnego mincerza mennicy Karola Adolfa Mehlinga. To oczywiście znaczy, że talar medalowy został wybity w mennicy warszawskiej. Zostało to odnotowane w dokumentacji, więc nie powinno być żadnych wątpliwości, co do miejsca i ilości egzemplarzy produkcji tej monety. W tym miejscu proszę zwrócić uwagę na opisy tego talara, choćby w archiwum aukcji WCN. Tam bardzo często, fachowcy opisujący monety nie mogli się do końca zdecydować gdzie wybito dany numizmat. Warszawa, czy też Grodno?. My mówimy Warszawa.

A teraz przez chwilę zajmijmy się umieszczonymi na talarze napisami, które charakteryzują tę monetę i nadają jej swój okolicznościowo-propagandowy charakter. Na początek postarajmy się je odszyfrować i przetłumaczyć. Tu znów podeprę się publikacją Wiktora Kakareko i zacytuję interpretacje napisów, jaką umieścił w swojej publikacji. W centralnej części awersu umieszczono w dziewięciu liniach łaciński napis, który brzmi:
CIVIBUS
QUORUM PIETAS
CONIURATIONE DIE III.
MAI. MDCCXCI OBRUTAM
ET DELETAM LIBERTA
TE POLONA TUERI
CONABATUR RESPU
BLICA RESUR
GENS

Tłumaczenie: OBYWATELOM, KTÓRYCH MIŁOŚĆ POWODOWAŁA, ŻE STARALI SIĘ BRONIC WOLNOŚCI POLSKI, ZNISZCZONEJ PRZEZ SPISEK Z DNIA 3 MAJA 1791 ROKU – RZECZPOSPOLITA POWSTAJĄCA

Treść robi wrażenie, a gdy dodamy do tego umieszczenie jej w wieńcu z liści dębowych, który wówczas oznaczał siłę i nagradzano nim z reguły tych, którzy mieli zasługi w ratowaniu życia. Ale to nie wszystko, jeśli chodzi o awers, mamy tam jeszcze łaciński napis otokowy GRATITUDO CONCIVIBUS EXEMPLUM POSTERITATI, który autor publikacji tłumaczy jako: WDZIĘCZNOŚĆ DLA WSPÓŁOBYWATELI PRZYKŁADEM DLA POTOMNOŚCI.

Przenieśmy się teraz na druga stronę monety. Tu na rewersie w centralnej części znów mamy łacińska inskrypcje w sześciu wierszach, która brzmi:
DECRETO
REIPUBLICE NEXU
CONFEDERACTIONIS IUNCTAE
DIE V. XBRIS MDCCXCII
STANISLAO AUGUSTO
REGNANTE

Tłumaczenie: POSTANOWIENIEM RZECZPOSPOLITEJ SKONFEDEROWANEJ W DNIU 5 GRUDNIA 1792 ZA PANOWANIA STANISŁAWA AUGUSTA.  Dalej legenda w otoku na rewersie jest typowa dla ówczesnych talarów SAP i zawiera oznaczenie stopy menniczej oraz daty. Napis w otoku brzmi 10 7/16 EX MARCA PURA COLONIENSI.1793.

W tym miejscu, jako komentarz należy dodać, że polskie społeczeństwo końca XVIII wieku bardzo krytycznie odnosiło się zarówno do Konfederacji Targowickiej jak i do jej pamiątek. Talar Targowicki, jako jawny dowód zdrady narodowej był oczywistym celem wielu krytycznych publikacji, rozpowszechnianych w drugim obiegu, które miały zdyskredytować jego posiadaczy. Bardzo celny przykład na pogardliwe traktowanie członków Konfederacji Targowickiej podaje Władysław Terlecki w książce „Mennica Warszawska”. Cytuje tam wierszyk przytoczony przez J.I.Kraszewskiego w III tomie książki „Polska w czasie trzech rozbiorów (1772-1799) „ z 1903 roku, który brzmiał:

„SOBIE I SWOIM ROZDAJ PO TALARZE BITYM,
JEŚLI CHCESZ W POTOMNOŚCI POZOSTAĆ ZNAKOMITYM,
KSIĄDZ BISKUP KOSSAKOWSKI ZA SZCZEGÓLNE CNOTY
Z STOLICY PETERSBURSKIEJ ODEBRAŁ KLEJNOTY
A WY DROBNIEJSZE ŁOTRY, CO MNIEJ JADU MACIE
PO OSIEM TYLKO ZŁOTYCH WEŹMIECIE W ZAPŁACIE”

Talar i osiem złotych w zapłacie, to oczywiście nasz dzisiejszy bohater, czyli medalowy Talar Targowicki. I tak moneta wybita, jako element propagandy, stała się niemą bohaterką i wylądowała na śmietniku historii pośród uszczypliwych wierszyków.

Nie mniej ciekawe są historie i perypetie związane z nakładem. Wydaje się, że znamy dokładną liczbę egzemplarzy, między innymi dzięki publikacji dyrektora mennicy Puscha, który w swoim rękopisie podaje, że w tym roku mennica wybiła talarów dokładnie za 13 592 złotych. Co licząc talara po 8 złotych, daje 1699 egzemplarzy. Jednak tkwi tu pewna tajemnica. Po pierwsze, jak zapewne większość z amatorów monet SAP się dobrze orientuje, istnieją dwie odmiany talara targowickiego z 1793 roku.  Nazwijmy je sobie na początek na własny użytek, odmianą podstawową oraz odmianą drugą. Jak się wydaje sądząc po liczbie występowania egzemplarzy, cały nakład, o którym była mowa wyżej, czyli sławetne 1699 sztuk należy przypisać do podstawowej, pierwszej odmiany, która została wybita w mennicy warszawskiej za pomocą minimum dwóch stempli. Autorzy najnowszego katalogu pokazują dokładne wizerunki monet odmiany podstawowej wybitych oboma stemplami. Jednak z niewiadomych przyczyn, ten drugi stempel nazywają nową odmianą i opisują go jako osobny numizmat. Proszę spojrzeć poniżej, stemple a więc i monety różnią się od siebie jedynie odmiennym ułożeniem napisów względem siebie – najlepiej to widać w porównaniu do litery M w otoku.
Gdybyśmy wszystkie tego typu przesunięcia napisów otokowych względem choćby porteru królewskiego na awersach monet SAP traktowali, jako odmienne warianty (nie mówię już o większym kalibrze, jakim jest dla mnie „odmiana”, który preferują autorzy katalogu) to skazywalibyśmy się na kolekcjonowanie monet z każdej pary stempli. Weźmy choćby dwuzłotówki, tam w najpopularniejszych rocznikach mamy pewnie po 20-30 par stempli, z których każdy różni się minimalnie od poprzedniego delikatnym przesunięciem napisów otokowych względem siebie i króla. Zatrzymałem się w tym miejscu, ponieważ nie rekomenduje takiego podejścia. Zatem dla nas cenną informacja jest ta, że istnieją dwa stemple odmiany podstawowej. Oba zostały opisane w katalogu pod pozycjami 36.a oraz 36.a1.

Teraz przejdźmy do ciekawostki, jaką mamy w tym roczniku talara, czyli do drugiej odmiany tej monety. Wygląda, bowiem na to, że w późniejszym okresie, w jakimś innym miejscu wybito dodatkowy nakład przy użyciu nowych stempli. Druga, późniejsza odmiana mimo bardzo podobnej formy (wydaje się, że oba wykonał ten sam medalier) i zawartości różni się jednak wyraźnie od odmiany podstawowej. Główną różnicą widoczną na pierwszy rzut oka dla każdego obserwatora są zdecydowanie mniejsza czcionka liter użyta w napisach centralnych. Oczywiście łatwiej jest jak mamy dwie odmiany obok siebie i wtedy porównujemy. Proszę zobaczyć na fragmenty monet poniżej.
Same litery są zdecydowanie mniejsze, ale to nie wszystko, bo jest więcej bardzo istotnych zmian, które charakteryzują druga odmianę. Wymienię teraz po kolei wszystkie, jakie znam, w nadziei, że wiedza ta przyda się amatorom monet SAP. Pierwsza – mniejsze litery w napisach centralnych. Druga – mniejsza waga, która waha się w okolicach 21,1 grama. Trzecia – odmienna i stała średnica wynosząca 42,6 milimetra. Czwarta – gładki rant bez żadnych napisów i znaków vs napis FIDEI PUBLICAE PIGNUS na monetach w odmianie podstawowej. Piąta – ozdobne gwiazdki w napisach otokowych są sześcioramienne vs pięcioramienne gwiazdki w odmianie podstawowej. Szósta – 41 żołędzi w wieńcu okalającym napis na awersie vs 31 żołędzi w odmianie podstawowej. Siódma – brak kropek po wyrażeniach III oraz MAI vs kropki w odmianie podstawowej. Ósma – brak kropki po wyrażeniu COLONESSI na otoku vs kropka na monecie z mennicy warszawskiej. Dziewiąta – kropka po cyfrze 7 w napisie otokowym w wyrażeniu 7/16 vs brak takiej kropki w pierwotnej wersji talara. Ostatnia, dziesiąta – większe (nieznacznie) napisy otokowe va standard. Zatem wyszło cos na wzór dekalogu, 10 różnic i trudno się pomylić. Tym trudniej będzie nam się pomylić i problem odróżniania obu odmian stanie się stricte teoretyczny, dlatego że druga odmiana jest bardzo rzadka i większość amatorów monet SAP pewnie do końca życia nie będzie miało okazji się o tej różnicy przekonać przeglądając własna kolekcję. No niestety, takie są fakty. Istnieją, co prawda dodatkowo dwie znane odmiany odbitek drugiej odmiany talara targowickiego wykonane w miedzi, jednak po pierwsze miedź to nie srebro… a po drugie są równie rzadkie, więc raczej nam nie będzie „po drodze” J

No, więc jak to jest z tym nakładem? Pewne jest to, że w 1793 roku w Warszawie mennica wybiła 1699 sztuk talarów. Po ilości występowania możemy założyć, że ogromna większość tych monet stanowi odmiana podstawowa w pierwszym wariancie stempla. Wiemy jednak, że ostatni administrator mennicy w czasach SAP, Antoni Schroeder był również wielkim amatorem i kolekcjonerem monet. Zaborcy obejmując władze w Warszawie wdarli się też do mennicy i zrabowali mu jego zbiór. Tym samym pozbawili go całej kolekcji zbieranej przez lata. Wiemy jednak, że Schroeder nigdy nie pogodził się ze swoja startą i już po formalnym zamknięciu zakładu, czyli po 8 stycznia 1796 roku, w tajemnicy użył wszystkich dostępnych wówczas stempli i odbił sobie pokaźną cześć kolekcji ponownie. Zakłada się, że wykonał po kilka sztuk i zapewne były tam także Talary Targowickie z 1793 roku. To jednak nie wszystko. Znalazł się kolejny możny kolekcjoner Franciszek Potocki, który w 1833 roku uzyskał pozwolenie władz rosyjskich na przegląd stempli, jakie pozostały w mennicy warszawskiej i użycie ich do odbicia do swojej kolekcji po dwóch sztuk z każdego rodzaju. Zatem do 1699 sztuk zapewne doszły kolejne egzemplarze odmiany podstawowej obojga kolekcjonerów. Ale to nie wszystko. Po zamknięciu mennicy w 1868 roku wszystkie stemple ze zlikwidowanego zakładu przewieziono z Warszawy do Sankt-Petersburga. I to właśnie w tym mieście w 1870 roku znów użyto stempli drugiej odmiany w celu wybicia nieokreślonej ilości Talarów targowickich w srebrze oraz odbitek w miedzi. Generalna różnica, jaka podają publicyści, po której można odróżnić późniejsze bicie jest brak napisu FIDEI PUBLICAE PIGNUS na rancie nowych monet, gdyż można założyć, że w komplecie stempli nie było nie narzędzia do wykonania napisów na rancie. Wydaje się to rozsądne podejście. Z drugiej strony powstaje kolejne pytanie, kiedy zostały wykonane przez medaliera stemple do drugiej odmiany i czy w ogóle istnieją sztuki z drugiej odmiany wybite w Warszawie i mające napis na rancie. Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Dane w najnowszym katalogu jednoznacznie świadczą o tym, że znane egzemplarze drugiej odmiany nie mają napisów na rancie. Czy zatem wszystkie te monety zostały wybite po zamknięciu mennicy oraz później już po za Warszawa w 1870 roku? Wiele na to wskazuje.

Poniżej wymieniam wszystkie znane mi odmiany i warianty talara medalowego z 1793 roku zwanego Talarem Targowickim.

TALAR TARGOWICKI 1793
36.a ODMIANA PIERWSZA

WAGA 27,57g
ŚREDNICA 42 mm
RANT – napis FIDEI PUBLICAE PIGNUS
Nakład łączny rocznika = 1 699
Szacowany rozkład w roczniku = 100%
Stopień rzadkości według Kopickiego = R5

36.a2 ODMIANA DRUGA

WAGA 21,1g
ŚREDNICA 42,6 mm
RANT – gładki bez napisu
Nakład łączny =?
Szacowany rozkład w roczniku = ?
Stopień rzadkości według Kopickiego = RRR? (bardzo rzadki, znam 1 egzemplarz)

36.a3 ODMIANA DRUGA, ODBITKA W MIEDZI

WAGA n/a
ŚREDNICA 42,6 mm
RANT – gładki bez napisu
Nakład łączny =?
Stopień rzadkości według Kopickiego = RRR? (bardzo rzadki, znam 1 egzemplarz)

36.a4 ODMIANA DRUGA, ODBITKA W MIEDZI (awers po obu stronach monety)

WAGA 37,78g
ŚREDNICA 42,6 mm
RANT – gładki bez napisu
Nakład łączny = moneta ze zbioru Bernsteina
Stopień rzadkości według Kopickiego = RRR? (bardzo rzadki, znam 1 egzemplarz)

Oczywiście dodatkowo nalezy stwierdzic, że aktualnie dostepne są falsyfikaty tego talara, ale ich jakość jak dotąd nie jest groźna i raczej trudno sie pomylić. Generalnie talar z 1793 roku (odmiana podstawowa) w stanie około II kosztuje nie mniej niz 10 tysiecy złotych, więc jak ktos sprzedaje go okazyjnie za na przykład 50 złotych to jest raczej kopia :-). Nie będe propagował nowoczesnych podróbek i pomine ich opis oraz zdjęcia, prosze sobie je samemu wygooglowac i nauczyc sie je rozpoznawać.

No to o talarach dziś już wszystko, ale to jeszcze nie koniec historii. Teraz dosłownie kilka zdań o tym, co wynikło z rządów Konfederacji Targowickiej i czym zasłużyła sobie na niezmywalną łatkę „ZDRAJCÓW”. Jak wiemy Rosjanie po raz kolejny dogadali się z Prusakami za plecami naszych niereformowalnych rodaków i postawiono „nowy rząd” prze faktem dokonanym. Najpierw 25 października król Prus Wilhelm II zażądał włączenia Wielkopolski w granice jego państwa, jako zadośćuczynienie za porażki w wojnie z francuzami. Przypomnijmy sobie, że to właśnie prusacy byli naszymi „aliantami” podczas wojny z Rosją. Jak widać nieźle wyszliśmy na tym sojuszu. L Propozycja prusaków została rozbudowana o kolejne polskie ziemie i województwa i płynnie przerodziła się w porozumienie między dwoma ówczesnymi mocarstwami (Austria nie brała w tym udziału zajęta wojną z Francją) przynoszące nam II Rozbiór Polski. 23 stycznia 1793 caryca Katarzyna II i król Prus Wilhelm II podpisali traktat w sprawie podziału kraju i bez zapowiedzi wprowadzili swoje wojska na nasze terytorium. Nie muszę wspominać, że zupełnie zaskoczyło to „zdrajców targowickich” jednak nie był to koniec upokorzeń, jakie przyszło im wówczas ścierpieć. Zaborcy zażądali przyjęcia traktatu przez polski Sejm, który w praktyce dla tego celu zwołano w Grodnie. Jako ciekawostkę można dodać, że ówczesne Grodno było stolicą nowej władzy, nazywającej siebie „Najjaśniejszą Konfederacją Wolnych”. I to właśnie w tej nowej, nieformalnej stolicy dnia 22 lipca 1793 sejm obradujący pod wycelowanymi w nich rosyjskimi armatami ratyfikował pomniejszenie wschodnich terenów polski. Po dwóch kolejnych miesiącach obrad, otoczony wojskiem sejm grodzieński zgodził się na utratę kolejnych terenów na rzecz Królestwa Prus. W ten oto sposób Konfederacja Targowicka zamiast odzyskania utraconych przywilejów szlacheckich, działając nierozsądnie doprowadziła do prawdziwej tragedii narodowej. Po tym już się nasza Rzeczpospolita nie podniosła, (co nie znaczy, że nie próbowała) przez kolejne 125 lat. Poniżej wizualizacja mapy rozbiorowej z 1793 roku.
Na dziś to koniec, jednak to nie wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia. W najbliższych planach jest kontynuacja tego wątku o wydarzenia w kolejnym, kluczowym 1794 roku. Ten zamysł mam zamiar zrealizować w dwóch kolejnych wpisach jeszcze w tym miesiącu. Słowem może wyjść z tego jakiś większa całość. „Za karę” za to, że tak mocno eksploatuje ostatnie lata SAP, to w marcu obiecuję powrót do monet z początkowych lat panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego.

W dzisiejszym wpisie wykorzystałem zdjęcia z archiwum Warszawskiego Centrum Numizmatycznego, archiwum aukcji Warszawskiego Domu Aukcyjnego, katalogu „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego” autorstwa duetu Parchimowicz/Brzeziński, z portalu Wikipedia.pl oraz wyszukane za pomocą usługi gogle grafika. Pisząc artykuł korzystałem z następujących źródeł: Wiktor Kakareko „Talar Targowicki z 1793 roku”, Władysław Terlecki „Mennica Warszawska”, Mieczysław Kurnatowski „Przyczynki do historyi medali i monet polskich pod panowaniem Stanisława Augusta”, Parchimowicz/Brzeziński „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego „oraz artykułu Anny Gredeckiej „Konfederacja Targowicka. Rzeczpospolita pod rządami zdrajców” z portalu historia.org LINK


1 komentarz:

  1. Mam pytanie na historie: Opisz genezę NAZWY ,,talar targowicki" co powinnam napisać?

    OdpowiedzUsuń