Właśnie doświadczyłem na swojej skórze tego, że okres letni
jest „trudniejszy” do utrzymania odpowiedniego poziomu koncentracji i skupienia
na pisaniu bloga. Żadnym pisarzem nie jestem, więc pierwszy raz doświadczyłem
takiego przesilenia. Zatem coś wyjątkowo długo mi zeszło, zanim wziąłem się za napisanie
kolejnego postu. Jednym słowem - pełnakanikuła J
Dlatego też, żeby nie wyważać otwartych drzwi zaproponuje dziś
druga część sagi o półzłotkach wybijanych w latach 1785 – 1786. W pierwszej
części sagi w miarę szczegółowo opisałem ostatni rocznik bicia, więc dziś nie
pozostaje mi nic innego tylko zająć się „tym przedostatnim”. Nie jest żadną
tajemnicą fakt, że monety w 1785 roku zostały wybite rok przed ostatnio
opisanym przez mnie rocznikiem. W tym czasie nie nastąpiły żadne istotne zmiany
w produkcji, nie było zmiany stóp menniczych, nie nastąpiła zmiana zarządców mennicy,
nie zmienił się nawet rytownik… więc nie jest dziwne, że stemple monet obu
roczników są do siebie podobne. Powiem więcej – „więcej” cech je łączy niż dzieli.
W dalszej części postu mam nadzieje pokazać te powiązania oraz wymienić różnice.
Podczas poprzedniego wpisu przytoczyłem tezę Rafała Janke o wytwarzaniu stempli
w seriach „po trzy sztuki” w czasach większej dostępności srebra. Dziś znów udowodnię,
że ta teza ma sens i broni się również w kolejnym roczniku, 1785. Oczywiście wyjasni sie też tytuł dzisiejszego wpisu J
Znajdźmy, zatem te punkty wspólne oraz określmy różnice.
Żeby to dobrze zrobić najpierw przenalizujemy sobie standardowo tytułowy
rocznik półzłotka a dopiero potem poszukamy ewentualnych wniosków. OK., więc
bierzemy na warsztat dwugrosza z 1785. Co wiemy ? Na pewno to, że podjęto
decyzje o reaktywowaniu produkcji tego nominału po dwóch latach, kiedy go w ogóle
nie wybijano. Czym była podyktowana ta przerwa i dlaczego teraz powrócono do półzłotka
? Powodów możemy się tylko domyślać. Zwykle takie decyzje były miksem różnych czynników
i uwarunkowań. Na ten przykład, trzech dalej wymienionych: braku w obiegu pełnowartościowej
srebrnej monety zdawkowej, dostępności srebra do wybicia odpowiedniej ilości
sztuk oraz ustawienia odpowiednio wysokiego priorytetu dla tego zadania versus
inne cele stojące przed mennicą. Czyli w skrócie brak półzłotków w obiegu
musiał być na tyle dokuczliwy, ze mimo niewielkiej ilości dostępnego srebra w
1785 roku (nakłady wszystkich monet srebrnych bitych w tym roczniku są niskie a
ich łączna wartość wynosi zaledwie 443 952 000 złotych polskich)
zdecydowano się jednak na produkcje akurat tego nominału. Może zrobiono to
kosztem półtalarów, których w tym roczniku nie wybito ni sztuki ? Przyznam, że
nie wiem. Nie dotarłem jeszcze do źródeł, które jasno uzasadniają ten ruch,
może ktoś wie coś więcej na ten temat to bardzo proszę napisać w komentarzu.
Wzlot
balonu Okraszewskiego z tarasu Zamku Królewskiego w Warszawie w rycinie M. Kościelniaka |
Przejdźmy teraz tradycyjnie do czasów Stanisława Augusta
Poniatowskiego i zobaczmy jak można było dobrze spożytkować naszego półzłotka z
1785 roku. W tym okresie akurat warszawska ulica żyła niesamowitymi nowymi
możliwościami, jakie roztaczały przed nimi rozliczne odkrycia naukowe. Był to
akurat czas pionierskiego poskramiania sił przyrody przez człowieka a poziom
wiedzy społeczeństwa (głównie młodzieży, która była beneficjentem systemu
szkolnictwa) o naukach technicznych był już na tyle rozwinięty, że znane były
podstawy ówczesnej fizyki i astronomii.
Liczne doświadczenia fizyczne/techniczne były przeprowadzane w plenerach
i gromadziły zazwyczaj wielką widownie ciekawą naukowych nowinek. Doniosłą rolę
w tych pokazach stanowiły balony, których budowa w tym czasie akurat raczkowała.
Oto miało właśnie się spełnić odwieczne marzenie człowieka o lataniu w
przestworzach. Największe społeczne poruszenie w tym czasie wzbudzały dość
powszechne doświadczenia polegające na wypuszczaniu bezzałogowych statków
powietrznych na uwięzi (długiej linie) zwanych w tym czasie aerostatami lub
(bardziej potocznie) baniami powietrznymi. Doświadczeniami tego typu bardzo
zainteresowany był też sam Stanisław August Poniatowski, który bardzo wpierał i
wielokrotnie sam finansował te badania. Co prawda pierwsi naukowcy prowadzili w
tej materii w naszym kraju doświadczenia już rok wcześniej, lecz to dopiero
teraz faza bezzałogowych eksperymentów miała przejść płynnie w fazę powszechnego
wykorzystania pojazdów latających.
Uczeni szybko reagowali na zainteresowanie społeczne
możliwością wykorzystania balonów praktyce. Największą uwagą społeczną cieszyły
się dwa najbardziej możliwe zastosowania. Otóż pierwszym i głównym był transport
międzymiastowy. W głowie układano już plan lotów pasażerskich na trasie
Warszawa – Kraków, co jak zaznaczano „wobec złego stanu dróg w Polsce i powszechnej
dziurawości traktów znacznie skróci i ułatwi odbywanie podróży”. Inna grupa
praktyków widziała wówczas zastosowanie balonów do transportu towarowego ze
szczególnym nastawieniem na przerzucanie dóbr przez góry i rzeki. Tu
argumentowano, że nawet największy i najdroższy balon będzie tysiąckroć tańszy
niż budowa nowego mostu czy innej przeprawy. Gdzieś pomiędzy tymi nurtami, doceniano
również możliwości wojskowego wykorzystania tego wynalazku. I takie to wówczas
w narodzie drzemały marzenia o podboju sfery niebieskiej.
Gdzie w tym wszystkim
nasz półzłotek? . Otóż w czasach, kiedy to prości ludzie podziwiali latające
banie, żywo o nich dyskutowali, więc aby zaspokoić opinie publiczną
przedrukowywano z francuskich pism wszelkie informacje o budowie balonów i
możliwościach ich wykorzystania. Wydawano ten materiał w formie broszur, dzięki
którym przeciętny warszawiak mógł w pełni zaspokoić głód wiedzy o aktualnym
postępie naukowo-technicznym w baloniarstwie. Opracowania takie w 1785 roku były
dostępne praktycznie „dla każdego”, bowiem warszawiacy mieli możliwość nabyć je
za zaledwie.... 15 groszy, (czyli inaczej, za naszego półzłotka z 1785 roku). Czyż nie było to dobrze wydany półzłotek? Rozszyfrowaliśmy własnie tytuł dzisiejszego posta, bilet na powietrzną banię to coś jak nasz XX-wieczny "talon na balon" J Ok, wracajmy na ziemię... Pomimo tego, że pierwszy w Polsce lot balonu załogowego odbył się dnia 10.05.1789
roku z ogrodu Foksal w Warszawie, w obecności króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego (medal z kolekcji na Zamku Królewskim w Warszawie upamiętnia tę chwilę), to praktyczne
wykorzystanie tych statków powietrznych nie przychodziło łatwo. Okiełznanie sił
natury okazało się skomplikowane i balony zaczęły być powszechniej wykorzystywane dopiero
100 lat później. Z tego wniosek, że jeśli
pradziadek nabył tę broszurę za półzłotka w 1785 roku w czasach SAP to dopiero
jego prawnuk mógł porównać teorie w niej zawarte z rzeczywistością za swoim oknem.
Jeśli kogoś interesuje ten temat, to
ciekawie i krótko początki baloniarstwa opisane zostały przez Bolesława
Orłowskiego i zamieszczone są na portalu – PASAŻ WIEDZY Muzeum Pałacu Króla
Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Proszę, tu jest link do tego artykułu PASAŻ WIEDZY
Ok. a teraz wracajmy do naszych ulubionych monetek. Rocznik
1785 był wybijany na podstawie uniwersału z 10 marca 1766 roku wprowadzono ten
nominał, jako srebrną monetę próby 0,437 o wadze 3,34 grama. Na awersie
półzłotka widnieje pięciopolowy herb Polski i Litwy oraz herb rodziny
Poniatowskich „ciołek”. Nad herbem umieszczono koronę. Herb otoczony jest przez
gałązki laurowe oraz palmy związane u dołu. Napis otokowy awersu w języku
łacińskim brzmi: STANISLAUS AUG.D.G.REX.POL.M.D.L. - co znaczy STANISŁAW AUGUST
Z BOŻEJ ŁASKI KRÓL POLSKI, WIELKI KSIĄŻE LITEWSKI. Rewers zawierał w sześciu
rzędach po łacinie, określenie nominału monety, stopy menniczej, rocznika oraz
inicjały zarządcy mennicy. Rewers rocznika 1785 brzmiał następująco:
2.GR./CLX.EX/MARCA/PURA COL./1785/E.B., co z grubsza oznacza nic innego jak: 2
GROSZE/160 SZTUK Z CZYSTEJ GRZYWNY KOLOŃSKIEJ/ROCZNIK 1785/ZARZĄDCA MENNICY
EFRAIM BRENN. Można powiedzieć, że „na pierwszy rzut oka” rewers naszego
rocznika różni się od wcześniej opisanego rocznika 1786, tylko datą. Wiemy
jednak, że życie nie jest takie proste i badając głębiej szybko dostrzeżemy
zarówno podobieństwa jak i różnice. Dlatego też zabieram się teraz do ich opisania
i usystematyzowania.
Główna różnicą istotną dla miłośników monet Stanisława
Augusta Poniatowskiego jest nakład półzłotków rocznika 1785. Warto odnotować,
że wybito tylko 62 828 egzemplarze, co z miejsca klasyfikuje naszego
dzisiejszego bohatera, jako monetę stosunkowo rzadką, trudno dostępną i
poszukiwaną. Proszę porównać z moim artykułem z przed tygodnia, gdzie
przekonywałem, że warto zbierać rzadkie warianty rocznika, który został wybity
w 4 razy większej ilości niż w 1785 roku! Mały nakład powoduje niską dostępność
monet do badania. W dalszej części będę wyznaczał warianty na bazie tylko 15
sztuk monet, jakie udało mi się znaleźć w dostępnej bazie w internecie. Proszę
zwrócić uwagę, że wyjątkowo nie piszę „15 sztuk będących w sprzedaży w XXI
wieku” gdyż mniej niż 10 egzemplarzy było w tym okresie sprzedawanych, stąd
pozostałe sztuki do analizy pochodzą z prywatnych kolekcji i muzeów. Ok., zatem
mamy 15 sztuk i co z nich możemy wywnioskować?
Przejdźmy, zatem do meritum, jakim będzie wyróżnienie i
opisanie wariantów monety z rocznika 1785. Najpierw moje podstawowe źródło: w
najnowszym katalogu autorstwa Parchimowicza i Brzezińskiego „Monety Stanisława
Augusta Poniatowskiego”, wyróżnione zostały tylko 2 odmiany. Autorzy zwrócili
uwagę na fakt obecności lub braku obecności „kropki” po wyrazie COL na rewersie
i wyznaczyli dwie odmiany monety – jedna ma kropkę a druga jej nie ma. Moim
zdaniem to niezupełnie wyczerpuje ilość wariantów możliwych do klasyfikacji.
Badając dostępne monety udało mi się podwoić tę ilość, czyli wyznaczę 4
warianty kolekcjonerskie. W swojej
analizie oprę się na sprawdzonym modelu ze swojego poprzedniego wpisu. Wiem po
sygnałach, jakie odebrałem od czytelników, że taki sposób opisywania wariantów
spotyka się ze zrozumieniem, więc będę go kontynuował i ewentualnie ulepszał w
przyszłości. Poniżej opisze każdy ze znanych mi wariantów, pokaże różnice oraz
oszacuje nakład dla wariantu i jego stopień rzadkości.
Weźmy do analizy rewers. Co się „rzuca w oczy”? Na pewno
ogromne podobieństwo do monet z rocznika 1786. Ten sam układ rewersu, podobne
liternictwo – bez dwóch zdań jest to robota tego samego rytownika. Bez wątpienia
możemy jednak wyróżnić, co najmniej 3 odmienne stemple rewersu. Punktami
kontrolnymi, dzięki któremu łatwo odróżnimy poszczególne stemple będzie: a) kropka
(lub jej brak) po słowie COL oraz b) odległość pomiędzy cyfrą „2.” a napisem „GR”
(szeroka lub wąska)
REWERS 1 - > a) kropka po COL.; b) 2.GR szerokie
REWERS 2 -> a) bez kropki po COL.; b) 2.GR szerokie
REWERS 3 -> a) kropka po COL.; b) 2.GR wąskie
A teraz przejdźmy do awersów. Znów widzimy podobny układ awersu,
co w roku 1786 z tą jednak różnicą, że w opisywanym roczniku nie ma aż tak
wielkiej różnorodności stempli. Na
podstawie przeglądu dostępnego materiału zlokalizowałem nie mniej nie więcej
ale też trzy różne stemple. Stemple oczywiście znów różnią się drobnymi
szczegółami, ale żeby temat uprościć proponuje poniżej sposób na ich
odróżnienie. Naszymi punktami kontrolnymi znów będzie ułożenie trzech górnych
liści lauru względem napisów i tarczy herbowej. Każdej parze listków nadamy
numer, pierwsza para od góry ma numer 1, druga 2 a trzecia – ta obok tarczy
herbowej - numer 3. Będziemy rozpatrywać każdą parę listków osobno i na
podstawie różnić ustalimy 3 warianty awersu. Poniżej wymieniam i pokazuje
różnice.
AWERS 1 -> LISTKI 1 do litery „O”; LISTKI 2 do litery „P”;
LISTKI 3 dotyka tarczy herbowej
AWERS 2 -> LISTKI 1 do litery „L”; LISTKI 2 do litery
„P”; LISTKI 3 nie dotyka tarczy herbowej
AWERS 3 -> LISTKI 1 do litery „L”; LISTKI 2 do litery
„O”; LISTKI 3 nie dotyka tarczy herbowej
Więc jak widać powyżej mamy 3 typy rewersów i 3 różne
awersy. Mając do dyspozycji 6 powyższych stempli to teoretycznie kombinacji
monet mogłoby być maksymalnie 9. Według moich ustaleń występuje ich tylko 4 i
znów nie musimy rujnować naszych domowych budżetów kupując wiele egzemplarzy
półzłotków z rocznika 1785. Tradycyjnie występujące warianty złożyłem poniżej w
tabelkę.
REWERS/AWERS
|
AWERS
1
|
AWERS
2
|
AWERS
3
|
REWERS
1
|
WARIANT
1
|
WARIANT
2
|
|
REWERS
2
|
WARIANT
3
|
||
REWERS
3
|
WARIANT
4
|
Przejdźmy teraz do wyników badania ilościowego. Wszystkie
spośród 15 przebadanych sztuk zostały przyporządkowane do poszczególnych
odmian. Wizualizuje to poniższa tabelka.
REWERS/AWERS
|
AWERS
1
|
AWERS
2
|
AWERS
3
|
REWERS
1
|
40%
|
13%
|
|
REWERS
2
|
33%
|
||
REWERS
3
|
13%
|
Widać, że spośród przebadanych monet największą grupę
stanowiły te w Wariancie 1 i 3 charakteryzujące się posiadaniem AWERSU 1.
Natomiast w druga stronę najmniej razy (po 2 sztuki) spotkałem monetę w
Wariantach 2 i 4. Znając nakład rocznika półzłotków 1785, który wynosił 62 828
egzemplarzy - możemy łatwo „z grubsza” oszacować ile zostało wybitych monet w
poszczególnym wariancie. Kolejna tabela pokazuje szacowany nakład
poszczególnych wariantów.
REWERS/AWERS
|
AWERS
1
|
AWERS
2
|
AWERS
3
|
REWERS
1
|
25 131
|
8 377
|
|
REWERS
2
|
20 943
|
||
REWERS
3
|
8 377
|
Najliczniejsze warianty szacuję na ponad 20 tysięcy egzemplarzy
a najrzadszy na około 8 tysięcy. Teraz czas na tradycyjne pytanie: ile z nich
dotrwało do naszych czasów?. Zapewne niezbyt wiele patrząc na niska
częstotliwość występowania tych monet w sprzedaży. Ważne jest to, że ten
rocznik jest naprawdę trudno dostępny i żeby zebrać wszystkie warianty to
naprawdę potrzeba czasu. Ok. a teraz wyprowadźmy skalą rzadkości dla monet
historycznych polski królewskiej Emeryka Hutten-Czapskiego. Odnieśmy ta skalę
do oszacowanego powyżej nakładu, wiedząc, że szacowanie rzadkości do nakładu
wyznacza nam maksymalne poziomy, ponieważ co do zasady rzadkość powinna być
szacowana do ilości wstępującej w naturze w danym czasie. Poniże prezentuje kolejne
zestawienie.
REWERS/AWERS
|
AWERS
1
|
AWERS
2
|
AWERS
3
|
REWERS
1
|
R2
|
R4
|
|
REWERS
2
|
R2
|
||
REWERS
3
|
R4
|
Tak, więc odnosząc się do skali oraz do efektów moich
ustaleń, subiektywnie oceniam rzadkość poszczególnych wariantów. Jak widać każdy z nich jest stosunkowo trudno
dostępny. Ok., a teraz opiszmy każdy wariant z osobna, stosując
nomenklaturę z wyżej wspomnianego katalogu. Półzłotki w tym roczniku w katalogu
opisane są, jako odmiany 16.s i 16.s1. Dla nienotowanych wariantów monet używam jak zwykle
kolejnego numeru z katalogu oraz znaku zapytania.
ROCZNIK 1785
1) 16.s2? (nie notowany) – WARIANT 1 – > REWERS 1/AWERS 1
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA
COL./1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 1 w roczniku = 40% = 25 131
sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R2
2) 16.s – WARIANT 2 – > REWERS 1/AWERS 2
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA
COL./1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 2 w roczniku = 13% = 8 377
sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R4
3) 16.s1 – WARIANT 3 – > REWERS 2/AWERS 1
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA COL/1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 3 w roczniku = 33% = 20 943
sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R2
4) 16.s3? (nie notowany) – WARIANT 4 – > REWERS 3/AWERS 3
Awers: napis otokowy STANISLAUS AUG.D.G.REX POL.M.D.L.
Rewers: napis w 6 liniach 2.GR/CLX.EX/MARCA/PURA
COL./1785/E.B.
Nakład łączny rocznika = 62 828
Szacowany rozkład wariantu 4 w roczniku = 13% = 8 377
sztuk
Szacowany stopień rzadkości = R4
To tyle na temat półzłotka w przedostatnim roku wybijania
tego nominału. Mam nadzieję, że po raz kolejny pokazałem, że są to bardzo
ciekawe monety i naprawdę warto je zbierać. Kończąc dziękuję każdemu, kto
doczytał aż do tego momentu J
We wpisie
wykorzystałem zdjęcia monet z archiwum WCN, archiwum Antykwariatu
Numizmatycznego M.Niemczyk oraz archiwum Gabinetu Numizmatycznego D.Marciniak.
W napisaniu artykułu pomogły mi także informacje zaczerpnięte z PASAŻU WIEDZY
Muzeum Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie oraz dane przekazane mi przez
Pana Rafała Janke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz