Czas na dokończenie rozpoczętej miesiąc temu historii
pierwszego obiegowego talara Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po przekopaniu
się przez monety próbne w poprzednim odcinku, w tym skupimy się już niemal wyłącznie
na obiegowej monecie bitej w koronnej mennicy w Warszawie. Na początek chwilę
zatrzymamy się przy samym procesie wytwarzania talarów, gdyż będzie to miało
swoje konsekwencje w dalszej części tekstu.
Generalnie uruchomienie mennicy było procesem bardzo
skomplikowanym, do którego przystąpiono niemal natychmiast po elekcji. Na
początku brakowało wszystkiego, od środków finansowych, po budynek, narzędzia i
fachowców aż po określenie, jakie właściwie monety mają tu być bite. To spory temat, do osobnego potraktowania. Na
dziś wystarczającą informacją będzie to, że czynności organizacyjne w wielu
obszarach trwały nieprzerwanie, nawet już po otwarciu zakładu. Mennica w
Warszawie mimo przyjętej współcześnie oficjalnej daty otwarcia określonej na
dzień 9 lutego 1766, czasowo była wykorzystywana już rok wcześniej. W roku 1765
wybito w Warszawie 472 770 sztuk miedzianych groszy, co można uznać za
formę praktycznego treningu przed właściwą pracą, którą miały być monety ze
złota i srebra. Trwało przygotowywanie parku maszyn, narzędzi i wyposażenia oraz
kompletowanie załogi. Rekrutacja pracowników na dobre, zakończyła się dopiero
22 stycznia 1766 po zatrudnieniu kierownika produkcji, mincmajstra Fryderyka
Sylma i medaliera Jana Filipa Holzhaussaera. W poprzedniej części obiecałem, że
wspomnę jeszcze chwilkę o medalierze, który stworzył talara, który jest
bohaterem dzisiejszego wpisu. Rzadko jest okazja by sam artysta występował na własnym
numizmacie, no chyba, że …akurat rytownik był przygotowany na to, że coś mu się
niedługo stanie. I ten przykry fakt, długiej choroby medaliera prowadzącej
niechybnie do śmierci obserwujemy właśnie w tym przypadku. Poniżej prezentuje
zdjęcie rzadkiego medalu z wizerunkiem Jana Filipa Holzhaeussera, które
wykonałem onegdaj na wystawie w Łazienkach. Jest to medal pośmiertny, którego
awers jest autorską wizją samego rytownika a rewers sporządził jego uczeń, już
po śmierci swojego mistrza.
Bardzo ciekawa jest inskrypcja zawarta na obu
stronach, którą podam za Edwardem hr. Raczyńskim i jego Gabinetem Medalów
Polskich.
„Popiersie
męskie, głowa bez nakrycia, włosy starannie czesane i z tyłu związane, twarz z
prawej strony. Za odzienie futro, z pod którego widać suknię i koszulę rozpiętą
pod szyją. W otoku napis: JOAN[nes] PH[ilippus] HOLZHAEUSER NUMOR[um]
POL[onorum] SCULPTOR. To jest: Jan Filipp Holzhäusser rytownik.
Pod
popiersiem: J. P. HOLZHAEUSSER.
Strona
odwrotna. Sam napis: ADSPICE VULTUM SCULPTORIS EGREGII AB IPSO EFFICTUM
NUMISMATIBUS DYNASTIAE POLONIAE UNDECIM CONFECTIS PRAEMATURA MORTE EREPTI
VARSAVIAE D[ie] 17. AUG[usti] 1792. To jest: Spojrzyj na twarz wybornego
rytownika przez niego samego zrobioną, po wykonaniu jedenastu numizmatów
polskich przedwczesną śmiercią w Warszawie dnia siedmnastego Sierpnia 1792 roku
zgasłego.”
I tak, oddając hołd rytownikowi, wracamy do talarów
króla Poniatowskiego. Przypominam zdanie, jakim kończyłem pierwszą cześć. Bicie
talarów z popiersiem w zbroi okazało się być czynnością skomplikowaną. Sam
stempel, mimo dostosowania (uproszczenia) rysunku przez medaliera i tak składał
się z kilku istotnych elementów, co powodowało, iż jego wytworzenie było pracą precyzyjną.
Talar miał być idealny, stąd nie wchodziły w grę żadne pomyłki i
niedokładności. Czego w pierwszym roku bicia trudno było wymagać, gdyż
organizacja pracy i niedoświadczona załoga warszawskiej mennicy była jeszcze na
etapie nauki. Stąd tak trudna moneta na początek była dla nich prawdziwym
sprawdzianem umiejętności. Duża średnica talara i skomplikowany stempel z
wizerunkiem, który wymagał głębokiego bicia nie pomagały w osiąganiu wysokiej
efektywności produkcji. Naprężenia podczas bicia były na tyle duże, że stemple
wytrzymywały krótko (średnio 5-6 tysięcy sztuk). Popękane narzędzia nie
nadawały się do pracy, co pociągało za sobą konieczność produkcji coraz to
nowych narzędzi. Dość powiedzieć, że do wybicia całego nakładu wynoszącego 77
618 egzemplarzy zużyto minimum 30 sztuk stempli. Oczywiście licząc w sumie
awers i rewers. Na licznych talarach, które będziemy już niedługo „zwiedzać” z
pewnością będzie można dostrzec drobne ślady spękania stempli, które mimo
starań o wysoką, jakość i tak mimowolnie powstawały podczas bicia. A że był to
pierwszy talar i miał rozsławić naszego króla i kraj, to nie było zgody na
produkcje monet uszkodzonym narzędziem i bardzo szybko wymieniano uszkodzony
stempel na nowy. Powodowało to efekt, że podczas produkcji monet, nie
wymieniano kompletu narzędzi, (czyli awers i rewers) a jedynie tylko tę jedną
stronę, która akurat się popsuła. Z tego powodu mamy ciekawą sytuację, gdyż
dzięki takiej praktyce produkcji w tym roczniku występuje wiele wariantów. I
teraz właśnie przejdziemy od ogółu do szczegółu.
Na początek awers. Jak już wyżej przedstawiałem
zawiera on portret królewski w zbroi. Król bez korony w odkrytej głowie ubranej
w perukę z obficie kręconymi loczkami. Taki fryz, to modny standard wyższych
sfer europejskich tamtych czasów. Na szyi wykwintny szal związany w kokardkę i
zwisający ozdobny łańcuch z zawieszonym Orderem Orła Białego. Napis otokowy
STANISLAUS AUGUSTUS D.G.REX POL.M.D.LITHU. - stał się na wiele lat podstawowym standardem,
jaki widzieliśmy w kolejnych rocznikach talarów SAP. Zmianie ulegał jedynie
sposób zapisu nazwy Litwy. Poniżej zdjęcie przykładowego awersu talara z 1766.
Pisałem już, że było wiele stempli awersu
wykorzystanych do produkcji talarów w 1766 roku. To fakt, który znajduje
potwierdzenie w badaniach i publikacjach.. Takich jak niezwykle ważny artykuł
Rafała Janke, pod tytułem „Co na razie wiemy, a czego nie wiemy o talarach
Stanisława Augusta Poniatowskiego” z Przeglądu Numizmatycznego nr 4/2009, który
położył podwaliny pod nowe badania talarów z tego okresu. Pogłębienie tej
wiedzy, znajdziemy w najnowszym katalogu monet SAP „Monety Stanisława Augusta
Poniatowskiego”, gdzie autorzy Janusz Parchimowcz i Mariusz Brzeziński opisują aż
15 awersów, które różnią się użytym stemplem. Idąc nawet krok dalej, prezentują
każdy z nich na dokładnym zdjęciu i dają wskazówki jak odróżnić jeden od
drugiego. To, co różni jeden stempel awersu od kolejnego, to drobne i ledwo
widoczne przesunięcia portretu względem napisów otokowych. Nie ma tam żadnych
istotnych różnic, stąd ja nie pójdę tą drogą. Moim zdaniem te wszystkie awersy
z punktu widzenia budowania kolekcji SAP na odmianach i wariantach, niczym się
od siebie nie różnią. Wiem, że dla monet współczesnych, bitych maszynowo takie
milimetrowe przesunięcia to „kosmos” jednak w II połowie XVIII wieku tego typu
„odmienność”, nie jest warta uwagi. Ot tylko drobne, milimetrowe różnice umiejscowienia
liter napisów względem portretu króla. Przyjmuje do wiadomości liczbę minimum 15
stempli awersu, jakie określili moi szanowni poprzednicy, jednak dla mnie nie
zmienia to faktu, że tak właściwie mamy do czynienia z jednym i tym samym
wariantem awersu. Niemniej jednak obie publikacje są moją ulubioną lekturą o
talarach SAP.
Jak to się dzieje, że mimo tylu stempli awersu, król
wygląda na każdym identycznie? To ciekawe pytanie, na które postaram się teraz
dać odpowiedź. Mówiąc, że stemple awersów wyglądają identycznie, nie ma słowa
przesady. Zawdzięczamy to technologii menniczej, która w mennicy warszawskiej
oparta była na tak zwanej matrycy zasadniczej. To właśnie tę matrycę wykonywał medalier
i było to jego podstawowe zadanie w całym procesie. Wyobraźmy sobie, że Jan
Filip Holzhaeusser korzystając ze swojego talentu i warsztatu, misternymi
ruchami rylca wyrzeźbił w kawałku żelastwa znane nam dziś doskonale, popiersie
Stanisława Augusta Poniatowskiego w zbroi. Następnie do pracy przystąpili
fachowcy z mennicy, którzy po utwardzeniu matrycy zasadniczej z wizerunkiem
króla (żeby była „twarda jak skała”) użyli jej do wytworzenia narzędzia zwanego
puncenem zasadniczym. Puncen zasadniczy był drugim w kolejności narzędziem,
lecz jego znaczenie było kluczowe. To właśnie z tego narzędzia (znów, po
odpowiednim utwardzeniu) w późniejszym etapie tworzono stemple awersu. W ten sposób
można założyć, że Holzhausser wykonał tylko jedno narzędzie, matrycę zasadniczą
z portretem użytym do awersu obiegowych talarów „zbrojarzy”. Natomiast
technicznym wytworzeniem stempli zajmowali się już mincerze, którzy tworzyli
kolejne stemple według potrzeb i dobijali puncami napisy otokowe. Dlatego właśnie
w mennictwie stanisławowskim obserwujemy przez wiele lat z identyczne portrety
króla. Co powoduje, że jeśli nie mamy akurat do czynienia z zamierzoną zmianą
portretu, to główne różnice, jakie możemy dostrzec na awersach, polegają
właśnie jedynie na umiejscowieniu napisów względem wizerunku władcy. To właśnie postęp, jaki dokonał się w technikach
menniczych w czasach, w jakich rozpoczynała prace nowopowstała mennica w
Warszawie. Oczywiście w naszym przypadku, możliwe były też jakieś warianty
interpunkcyjne, jednak w awersach dzisiaj badanego talara z 1766, takich różnic
nie stwierdzono. Pisze to wszystko, żeby
bardziej uzasadnić swoją decyzję, gdyż w dzisiejszym tekście przyjmuje, że
awers talara z 1766 jest wybity tylko w jednym wariancie i w dalszym teście nazywam
go AWERS 1. Przy okazji chciałbym napisać, że sprawdzian młodego zespołu
pracowników warszawskiej mennicy został zdany pozytywnie. Mimo wielu zmian narzędzi,
jakie miały miejsce w 1766 roku nie możemy doszukać się dziś żadnej istotnej różnicy. Jedynie ciekawszy jest awers ze zdjęcia jakie akurat prezentuje powyżej, gdyż jak spostrzegawczy czytelnicy zauważyli (dzięki Tomek), w trakcie bicia wykruszała się kropka po D (przed LITHU). Stempel był uzywany intensywnie i jakis czas potem dodatkowo w tym własnie miejscu narzędzie zaczęło pękałać i tworzyła się rysa biegnąca wzdłuż napisu otokowego. W efekcie, istnieją takie egzemplarze, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak by tej kropki w ogóle tam nidgy nie było. Nic z tych rzeczy, sprawdziłem - była kropka po D.
Ale dzięki Bogu, moneta tak jak medal ma więcej niż
jedną stronę i teraz przechodzimy dalej. Nieco inaczej jest z rewersem
„zbrojarza”. Mogę napisać, nawet – na szczęście inaczej J.
Tu także medalier wykonał jedynie matrycę zasadniczą, jednak rewers składa się
z wielu drobniejszych elementów, do których używano specjalnie przygotowanych punc.
Zatem już nie tylko same napisy się przemieszczały względem centrum monety, ale
zmieniały się również drobne fragmenty rysunku, które były wykonywane za pomocą
puncowania. Do tego doszła jeszcze interpunkcja w postaci kropek, które
dobijali (lub nie robili tego) mincerze tworząc stempel. Tym samym będzie, o
czym pisać i co pokazywać. Dziś to właśnie ta strona monety będzie naszym
„oczkiem w głowie”, gdyż niemal wszystkie interesujące elementy znajdziemy właśnie
tam. Na początek przykładowy rewers „zbrojarza”. Zwróćmy uwagę na wyjątkowe
piękno i harmonię w tej kompozycji.
Na całe szczęście, z do końca niejasnych powodów,
mincerze oznaczali poszczególne partie stempli rewersu umieszczając kropki w
kilku miejscach napisów otokowych. Takie znaki rejestrujemy w trzech miejscach.
Po słowie COLONIEN, po dacie 1766 oraz po inicjałach FS. Można oczywiście
uznać, że kropki na rewersie pojawiają się przypadkowo. Znane są opinie
mówiące, że dawniej w mennicach nikt na kropki nie zwracał wielkiej uwagi. Z
tego powodu w mennictwie XVI-XVII wieku błędów napisowo-interpunkcyjnych na
stemplach notujemy bardzo dużo, gdyż biciem tych znaków trudnili się szeregowi
pracownicy mennic. Jednak moim zdaniem, trudno jest o ten przypadek posądzać nowoczesny
zakład w II połowie XVIII wieku. Tu nie było już niepiśmiennych osiłków
walących młotami w punce „jak leci”. Świadczy o tym choćby fakt, że przez cały
trzydziestoletni okres SAP, pomyłki i błędy związane z liternictwem na monetach
Poniatowskiego można policzyć na palcach jednej ręki. Nie ma takich błędów na talarach
1766. Uważam, że w pierwszym roku bicia najważniejszej srebrnej monety,
szczególnie zwracano uwagę, na jakość. Kolejnym ważnym faktem wartym
odnotowania jest to, że kropki nie były jedynymi zmiennymi. Drobniejsze
elementy, z jakich składa się rewers były nabijane na stempel za pomocą specjalnie
przygotowywanych punc. Punce były z reguły bardzo trwałe i zdarzało się, że
wytrzymywały niezmiennie przez całe lata. Jednak jak się okazuje podczas
dokładnych analiz rewersu talara z 1766 rewersu, takich mikro różnic pomiędzy
poszczególnymi stemplami jest więcej. Te najbardziej widoczne, to zmiany w kompozycjach
obu wieńców, które przy odrobinie wprawy jesteśmy w stanie bardzo łatwo
zaobserwować. Jakoś tak to pomyślano, że najczęściej to właśnie prawy wieniec różni
się zdecydowanie wyraźniej niż inne elementy. A że różnice są istotne i
polegają na zmiennej liczbie gałązek, liści oraz ich umiejscowieniu, to do ich
powstania wymagane było celowe działanie w mennicy. Może być tak, że te wszystkie
istotne różnice, które pojawiają się na rewersie mają jakieś swoje ukryte
znaczenia. Skłaniam się ku tezie, że był to jakiś tajemny kod, znany tylko
pracownikom mennicy. Do czego się to konkretnie przydawało, trudno dziś
stwierdzić. Zapewne można było (tak jak my dzisiaj) policzyć stemple. Mógł to
być sposób odróżniania od siebie poszczególnych partii monet, związany z czasem
ich wybicia lub urządzeniem, na jakiej te prace wykonano. Być może był to jakiś
element walki z fałszerzami, mający na celu utrudnianie im podrobienia
królewskich monet. Jak widać pomysłów jest wiele, przytoczyłem tylko kilka,
które wydają się najbardziej prawdopodobne. W każdym razie, dziś dzięki temu mamy
„fun” i talar z pierwszego roku bicia jest monetą nie tylko piękną, ale i
niezwykłą. I właśnie ta jego „niezwykłość” będzie tematem dalszego tekstu.
Zmierzmy się, więc z tym i ustalmy ile jest
wariantów rewersu i jak je rozpoznać. O zmiennych napisałem już wyżej, będą to
w pierwszej kolejności różnice interpunkcyjne. Tak zwana „kropkologia”, która
pozwoli nam wstępnie podzielić rewersy na kilka podstawowych grup. W drugiej kolejności w ramach grup, podzielimy
je w zależności od układu prawego wieńca. Zadaje sobie sprawę, że to trochę
dziwny podział jak na numizmatykę. W końcu różnice w rysunku są zasadniczo
traktowane jak odmiana, a to znaczy, że są ważniejsze od różnic interpunkcyjnych,
traktowanych jak warianty. Jednak z uwagi na „tradycje” pokazywania talara z
1766 w poprzednich katalogach oraz na czytelność i użyteczność w analizie uważam,
że ten sposób jest bardziej przyjazny dla użytkownika. Od lat już wiemy, że ten
talar ma kilka wariantów związanych z kropkami, zatem zdążyliśmy się już do
tego przyzwyczaić i przywyknąć do podziału względem tej zmiennej. Biorąc pod
uwagę najnowszy katalog monet Poniatowskiego i fakt, że również w tej ważnej
dla miłośników SAP publikacji, autorzy utrzymali pierwotny podział „kropkologiczny”,
do którego dodali nowy element, związany z odróżnianiem zaobserwowanych różnic
prawego wieńca – uważam, że jest to jak najbardziej uzasadnione. Zresztą z
mojej praktyki z tymi talarami mogę tylko dodać, że sam bym tego lepiej nie
wymyślił. Zatem najpierw „kropkologia” a dopiero za nią wszelkie różnice w
rysunku. Ot, nowe podejście J.I tak, pierwszym krokiem będzie podział
rewersu na 5 grup ze względu na odmienne występowanie na nich wyżej
wspomnianych już kropek. Poniżej wymieniam je po kolei, dodając od razu
informacje o liczbie wariantów prawego wieńca występujących w ramach danej
grupy.
GRUPA
1 -> kropka po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS -> w tej grupie
istnieją 3 warianty rewersu.
GRUPA
2 -> bez kropki po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS -> tu mamy 4
warianty.
GRUPA
3 -> bez kropki po COLONIEN, bez kropki po 1766, kropki po FS -> w tej
grupie są 2 warianty.
GRUPA
4 -> kropka po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS -> tu są 3
warianty.
GRUPA
5 -> zupełnie bez kropek po COLONIEN, 1766 i FS -> ta grupa zawiera 3
warianty.
Jak łatwo policzyć z informacji powyżej, analizując rewers
na próbie wynoszącej 371 talarów, zaobserwowałem 15 wariantów stempli rewersu.
Jest to dokładnie tyle samo ile zostało opisanych w najnowszym katalogu, co może
sugerować nam, że jest to już ich ostateczna liczba. Jednak nie zamykam się na
nowe odkrycia i postanowiłem zostawić miejsce na potencjalne nowe obserwacje.
Ale do tego jeszcze wrócę.
Ok, a teraz płynnie przejdziemy dalej do drugiego
etapu, czyli wyznaczenia konkretnych wariantów w ramach każdej z 5 grup. W tym
celu w pierwszym kroku, analizie poddamy podstawową zmienną, którą będzie układ
gałązek prawego wieńca. Teraz pokażę, jakie elementy wieńca są zmienne i co
dokładnie będziemy analizować. Poniżej przykładowy prawy wieniec rewersu z
zaznaczonymi obszarami do porównania.
Jak widać powyżej, proponuje odróżnianie wieńców
posiłkując się wystającymi gałązkami w ich górnej i dolnej jego części. W tym
konkretnym przykładzie mamy po 3 wystające gałązki na górze i na dole, jednak
nie będzie tak zawsze i ich ilość oraz układ są zdecydowanie odmienne. Analizując
kilka setek monet stwierdzam, że są to najlepiej widoczne elementy, dzięki
którym w miarę łatwo udaje się odróżniać poszczególne warianty. Ponieważ kształty
gałązek są niewymierne i trudno je jednoznacznie opisywać w tekście, to
zaproponowałem analizę ułożenia gałązek w powiązaniu z literami napisu
otokowego, w które są „wycelowane”. Połączenie gałązka – litera jest
jednoznaczne i nie ma mowy o pomyłce w określeniu wariantu. Przykładowy wieniec
ze zdjęcia, to układ „góra: XXE – dół: CCA” występujący w jednym z dwóch
wariantów rewersów GRUPY 3. Jeśli gałązka nie celuje w konkretną literę, a
trafia akurat w przerwę pomiędzy wyrażeniami używam określenia „nic”, co
oznacza, że celuje w puste miejsce. Jeśli gałązka trafia gdzieś pomiędzy dwie
litery i ustalenie, w którą konkretnie nie jest intuicyjne, to używam
określenia „E/X”, co oznacza, że jest skierowana gdzieś pomiędzy te dwie
litery.. Teraz to jeszcze może wydawać się nieco skomplikowane, ale zaręczam,
że po kilku próbach można wypracować sobie całkiem szybkie narzędzie do
odróżniania poszczególnych wariantów. Ponieważ oprócz różnic prawego wieńca, kilkanaście
stempli zawiera inne, dodatkowe cechy je wyróżniające, które też są widoczne na
1 rzut oka, to oprócz samych układów wieńca uwzględniłem również te dodatkowe,
bonusowe cechy. Te bonusowe zmienne, jeszcze bardziej potwierdzają tezę, że
wykonywano je z jakąś ukrytą intencją. Na przykład, dwie z nich dotyczą
istotnych zmian w koronie. Kolejnych kilka, to dodatkowe liście dębowe w lewym
wieńcu. Wszystko to świadczy o tym, że w celu uzyskania tych zmian na
stemplach, medalier musiał wykonywać nowe projekty i narzędzia. Dlaczego nie
powielał poprzednich kompozycji, dlaczego zmieniał drobne elementy? To pytania,
na które wciąż poszukuje odpowiedzi. Jednak wracając do talara, to nie ma się
obrażać na dodatkowe zmienne, które pomogą nam w analizie. Zawsze warto sobie
ułatwiać pracę i tym się właśnie kierowałem. Muszę zastrzec, że nie są to
jednak moje autorskie „odkrycia”. Większość z tych cech wskazali i użyli autorzy
w najnowszym katalogu. Jeśli je teraz powielam, to znaczy, że są to całkiem
dobre i użyteczne zmienne J.
Teraz wymienię wszystkie układy prawego wieńca i
dodatkowe cechy, przypisując je od razu do poszczególnych GRUP rewersów oraz przy
okazji wyznaczając poszczególne WARIANTY. Wyjątkowo wariantom rewersów nie będę nadawał
kolejnych cyfr a podejdę do tematu nieco katalogowo, czyli użyje podwójnych
oznaczeń. Pierwszą cyfrą będzie zawsze numer GRUPY a drugą numer WARIANTU w tej
konkretnej grupie. Ten prosty wybieg pozwoli w przyszłości „bezawaryjnie”
dodawać ewentualne nowoodkryte warianty. Po opisaniu każdej z GRUP i wypisaniu
wszystkich znanych mi WARIANTÓW, pokażę jak to wygląda na zdjęciach. Każde
zdjęcie zawierać będzie oznaczenie grupy i wariantu oraz dokładne zbliżenie na układy
prawego wieńca oraz dodatkowe cechy (tam gdzie one występują), które dodatkowo wyróżniają
dany wariant stempla. Zaczynamy po kolei od pierwszej z grup, która jak
pamiętamy jest najbogatsza w „kropkologie”, gdyż zawiera wszystkie możliwe kropki.
GRUPA 1 -> kropka po COLONIEN,
kropka po 1766, kropki po FS
WARIANT
1.1:
prawy wieniec układ „góra XXE- dół CAP” + cecha „pierwszy liść nad GREGE przed
1”.
WARIANT
1.2:
prawy wieniec układ „góra nicXnicX- dół CAP” + cecha „pierwszy liść nad GREGE
celuje w 7”.
WARIANT
1.3:
prawy wieniec układ „góra XXX- dół CCnic” + cecha „pierwszy liść nad GREGE
celuje w 1”.
GRUPA 2 -> bez kropki po
COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
WARIANT
2.1:
prawy wieniec układ „góra XnicE – dół CCP”.
WARIANT
2.2:
prawy wieniec układ „góra XXE – dół AA”.
WARIANT
2.3:
prawy wieniec układ „góra XnicE/X – dół CCnic”.
WARIANT
2.4:
prawy wieniec układ „góra XnicX – dół AAP”.
GRUPA 3 -> bez kropki po
COLONIEN, bez kropki po 1766, kropki po FS
WARIANT
3.1:
prawy wieniec układ „góra nicX – dół AAP” + cecha „odstęp w dacie 17 66”
WARIANT 3.2:
prawy wieniec układ „góra XXE – dół CCA”.
GRUPA 4 -> kropka po COLONIEN, bez
kropki po 1766, bez kropek po FS
WARIANT
4.1:
prawy wieniec układ „góra XnicE – dół AAP” + cecha „pierwszy liść nad GREGE
celuje w 1”.
WARIANT
4.2:
prawy wieniec układ „góra XnicE – dół RCAnicP” + cecha „pierwszy podwójny liść
nad GREGE celuje w 1”.
WARIANT
4.3:
prawy wieniec układ „góra XXnicE – dół CCnic” + cecha „pierwszy podwójny liść
nad GREGE celuje w kropkę”.
GRUPA 5 -> bez kropki po
COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
WARIANT
5.1:
prawy wieniec układ „góra XnicE – dół CA” + cecha „po 2 kamienie w koronie
zamiast 5”.
WARIANT
5.2:
prawy wieniec układ „góra XnicE” – dół CAnic”.
WARIANT
5.3:
prawy wieniec układ „góra nicXE – dół CCnic” + cecha „brak pałąków w koronie”.
No to przebiliśmy się przez najcięższy materiał. Teraz
znając już „kropkologię” rewersu oraz kształt prawego wieńca i ewentualnie cechę
dodatkową, łatwo i instynktownie uda nam się wyznaczyć wszystkie 15 wariantów
rewersu. Analizując kilkaset sztuk, przyznam, że przydaje się to też do słabiej
zachowanych talarów. Monet, w których istnieje podejrzenie, że kropki były, ale
teraz ich nie widać lub widać je słabo. Prawy wieniec w połączeniu z cechą
dodatkową bezbłędnie potwierdzi nam, do której z 5 grup należy przypisać gorzej
zachowany numizmat.
Od razu możemy sobie wyrobić zadnie na temat, to ile
teraz talarów z 1766 roku trzeba by zebrać żeby zgromadzić wszystkie potrzebne
warianty. Moim zdaniem wystarczy zaledwie jeden egzemplarz, gdy budujemy
przekrojowy zbiór polskich monet. Jednak, kiedy okres SAP jest dla nas ważny,
to absolutnym minimum jest 5 sztuk, po jednej z każdej grup „kropkologicznych”.
Oczywiście, jeśli ktoś, tak jak ja deklaruje, że zbiera warianty to liczba 15
jest jak najbardziej adekwatna. Sam mam dwie monety, zatem wyruszyłem już w
długą drogę do uzbierania kompletu J. Trzeba jednak
przyznać, że nie wszystkie warianty okażą się takie łatwe do zebrania i całkiem
możliwe, że nie tylko kasa jest potrzebna do kolekcjonowania monet
Poniatowskiego w dobrych stanach, ale tez cierpliwość, kontakty i szczęście. Z
pewnością będą takie stemple, które wytrzymywały dłużej i udało się wybić nimi
większy nakład niż średnia, która dla nakładu 77 618 sztuk wynosi
5 175 sztuk. Jednak natura nie znosi próżni i również można spodziewać
się, że pojawią się nam również takie warianty stempla, których wybito
niewiele, bo narzędzie zawiodło niedługo po tym jak zaczęto go używać.
Przekonajmy się już niebawem J.
Zanim przejdziemy do kolejnych etapów, jakimi będzie
analiza rozkładu procentowego poszczególnych wariantów w przebadanej próbie,
określenia szacunkowego nakładu każdego z nich, podejścia pod stopnie rzadkości
a w końcu do prezentacji każdego z wariantów wraz ze standardowym opisem –
zaproponuje mały wstęp. Gdybym zapytał, która z 5 głównych grup jest
najczęściej spotykana, a która wręcz przeciwnie, to, jaka byłaby prawidłowa
odpowiedź? Ja to wiem i się ta wiedza podzielę. Teraz właśnie dla tej grupy
miłośników monet SAP, którzy zdecydują się mieć „tylko” 5 talarów przedstawię
tabelę z rozkładem procentowym każdej grupy w badanej próbie 371 monet.
Jak widać wyniki po grupach rozkładają się w miarę
równo. Niespodzianką dla mnie jest najmniejsza ilość zaobserwowanych monet w
GRUPIE 1. Akurat mam jednego talarka z tego zakresu w zbiorze, stąd wydawało mi
się subiektywnie, że jest to dosyć liczna grupa, kto wie czy nawet nie
najliczniejsza. Jak widać byłem w wielkim błędzie. Pozostałe cztery grupy
wydają się być zrównoważone. Teraz przypomnimy sobie, że według Edmunda
Kopickiego talar z 1766 według w skali Emeryka Hutten-Czapskiego, oceniony
został na stopień R2. Można się z tym zgodzić, bo oznacza to, że do naszych czasów
zachowało się od 3 001 do 15 000 monet. Zakładając na wstępie, że liczba
zachowanych monet jest gdzieś po środku tego sporego zakresu, otrzymamy
9 000 egzemplarzy. Dzieląc tą oszacowaną ilość pomiędzy 5 grup talarów, to
od razu każda z nich zyskuje po jeden stopień i pojawia się nam już R3. Zatem
mieli racje autorzy najnowszego katalogu, którzy sugerowali, że już czas na
nowe podejście do określenia stopni rzadkości dla tego talara. Na podstawie
prostej analizy, którą dziś proponuje, można się o tym będzie przekonać. I to będą już wszystkie nowe informacje, jakie
mam dla kolekcjonerów interesujących się jedynie zebraniem 5 egzemplarzy, po
jednym z każdej grupy.
Teraz przechodzę do „hardcorów”, czyli kolekcjonerów
monet SAP chcących usłyszeć informacje bardziej szczegółowe, dotyczące
wszystkich 15 wariantów. Oj będzie się działo J. Zacznijmy od
podobnego ćwiczenia jak u góry, czyli od procentowego rozkładu każdego z
wariantów w badanej próbie 371 sztuk. Wyniki prezentuje tabela u dołu.
Drugim krokiem będzie odniesienie procentów do
nakładu i oszacowanie ile sztuk każdego z wariantów, teoretycznie opuściło
warszawski zakład w 1766 roku. To prezentuje kolejne zestawienie.
Sumując wszystkie liczby, otrzymamy pełen nakład
talara, z 1766, który przypomnę wynosił 77 618 egzemplarzy. Rozkład
procentowy w tabeli powyżej podałem bez miejsc po przecinkach, stąd teraz można
dopiero zobaczyć, że 1% WARIANTU 1.3 to nie jest to samo, co 1% WARIANTU 2.4.
Jak widać, po uwzględnieniu różnice są spore. Interesujące jest tez to, że dwa
warianty z GRUPY 3 uzyskały dokładnie taka samą ilość i rozkładają się wewnątrz
grupy po 50%. Dwa egzemplarze, które posiadam są „średnie na jeża”, czyli ani
unikalne ani też wyjątkowo liczne.
Teraz zajmijmy się ostatnim podejściem, czyli próbą
nowoczesnego podejścia do wyznaczenia stopni rzadkości każdego z wariantów.
Edmund Kopicki dawał R2 i już wyżej założyliśmy, że może to oznaczać w sumie
około 9 tysięcy talarów, z 1766, które przetrwały do naszych czasów. Będzie to
dla mnie założenie wyjściowe. Odnosząc 9 000 egzemplarzy do nakładu
77 618 otrzymujemy współczynnik „przetrwania” wynoszący 11,6%. Po
kaskaderskim założeniu mówiącym, że wszystkie 15 wariantów zachowały się w
jednakowej ilości, wynoszącej 11,6% swojego pierwotnego nakładu, pozostaje nam
już tylko zrobić dalsze wyliczenia by ustalić ile ich zostało do teraz. Nie
będę prezentował tych danych, każdy może je sobie zrobić na swój użytek. Za to
od razu przejdę do autorskiego podejścia wyznaczenia stopni rzadkości. W
tabelce poniżej znajdziecie propozycję według skali hrabiego Hutten-Czapskiego
dla polskich monet historycznych.
No ładnie wyszło J. Jak widać z
matematyki wyszło nam, że poszczególne warianty talara z 1766 roku, zawierają
się w przedziale pomiędzy stopniem R3 a R5. Podchodząc do zbierania talarów
wariantami, okazuje się, że praktycznie każda z monet jest w miarę rzadka i
nieliczna. Oba moje warianty wylądowały w R3. Mogło być lepiej, ale dobre i to J.
Teraz przechodzę do tradycyjnego opisania i
pokazania monet z każdego wariantu. Do swojego nazewnictwa, jakie stosowałem w
dzisiejszym artykule dodam teraz oznaczenia z najnowszego katalogu monet SAP. W
końcu to nie ja tu jestem znawcą numizmatyki.
TALAR
1766
WARIANT 1.1 – w katalogu monet SAP
jako 32.a
GRUPA
1 -> kropka po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XXE- dół CAP”
Dodatkowa
cecha -> „pierwszy liść nad GREGE przed 1”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 5 649 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 1.2 – w katalogu monet SAP
jako 32.a1
GRUPA
1 -> kropka po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra nicXnicX- dół CAP”
Dodatkowa
cecha -> „pierwszy liść nad GREGE celuje w 7”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 3 138 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R4
WARIANT 1.3 – w katalogu monet SAP
jako 32.a2
GRUPA
1 -> kropka po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XXX- dół CCnic”
Dodatkowa
cecha -> „pierwszy liść nad GREGE celuje w 1”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 418 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R5
WARIANT 2.1 – w katalogu monet SAP
jako 32.a3
GRUPA
2 -> bez kropki po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XnicE- dół CCP”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 4 603 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R4
WARIANT 2.2 – w katalogu monet SAP
jako 32.a4
GRUPA
2 -> bez kropki po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy wieniec -> układ „góra XXE – dół AA”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 6 486 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 2.3 – w katalogu monet SAP
jako 32.a5
GRUPA
2 -> bez kropki po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XnicE/X – dół CCnic”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 6 486 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 2.4 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a6
GRUPA
2 -> bez kropki po COLONIEN, kropka po 1766, kropki po FS
Prawy wieniec -> układ „góra XnicX – dół AAP”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 1 046 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R4
WARIANT 3.1 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a7
GRUPA
3 -> bez kropki po COLONIEN, bez kropki po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra nicX – dół AAP”
Dodatkowa
cecha -> „odstęp w dacie 17 66”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 7 950 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 3.2 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a8
GRUPA
3 -> bez kropki po COLONIEN, bez kropki po 1766, kropki po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XXE – dół CCA”.
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 7 950 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 4.1 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a9
GRUPA
4 -> kropka po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XnicE – dół AAP
Dodatkowa
cecha -> „pierwszy liść nad GREGE celuje w 1”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 6 904 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 4.2 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a10
GRUPA
4 -> kropka po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XnicE – dół RCAnicP”
Dodatkowa
cecha -> „pierwszy podwójny liść nad GREGE celuje w 1”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 3 975 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R4
WARIANT 4.3 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a11
GRUPA
4 -> kropka po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XXnicE – dół CCnic”
Dodatkowa
cecha -> „pierwszy podwójny liść nad GREGE celuje w kropkę”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 5 440 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 5.1 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a12
GRUPA
5 -> bez kropki po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XnicE – dół CA”
Dodatkowa
cecha -> „po 2 kamienie w koronie zamiast 5”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 4 184 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R4
WARIANT 5.2 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a13
GRUPA
5 -> bez kropki po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra XnicE” – dół CAnic”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 6 904 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
WARIANT 5.3 – w katalogu monet SAP,
jako 32.a14
GRUPA
5 -> bez kropki po COLONIEN, bez kropki po 1766, bez kropek po FS
Prawy
wieniec -> układ „góra nicXE – dół CCnic”
Dodatkowa
cecha -> „brak pałąków w koronie”
Nakład
rocznika 77 618 egzemplarzy
Szacowany
nakład wariantu 5 440 sztuk
Szacowany
stopień rzadkości R3
Oj nie pogniewałbym się gdyby tak właśnie wyglądał mój
zbiór talarów z 1766 roku. Wszystkie 15 wariantów razem obok siebie. Smakowity
widok. Mniam.. Mniam.. J
Na koniec jeszcze o rantach, czyli kilka zdań o
trzeciej stronie monety. W katalogu autorzy zwrócili uwagę, że również ten element,
(gdy mu się bliżej przyjrzeć) wykazuje znaczną odmienność. Okazuje się, że do
wybicia nakładu użyto kilku zestawów trójdzielnych narzędzi do wykonania
zdobionego rantu talara. Poszczególne kompozycje różnią się zarówno wielkością jak
i kształtem lilijek. Musze przyznać, że przez chwile podążyłem za tym tropem i
rzeczywiście zaobserwowałem znaczne różnice. Jest spora grupa monet, których
ranty wyglądają jak „liście winogrona” (nie jestem dobry z przyrody). Inne mają
ranty ze wzorem lilijek nieco podobnym do dwuzłotówek. Problem polega jednak na
tym, iż co do zasady, ranty są tym elementem, który niszczy się najszybciej/najbardziej podczas
obiegu i często wzór jest na tyle wytarty, że trudno jest określić jego konkretną
odmianę. Do badania nadają się jedynie bardzo dobrze zachowane
egzemplarze. I tu dochodzimy do kolejnej trudności. Korzystając w ze zdjęć
aukcyjnych próżno jest szukać fotografii tej strony monety. Stąd baza monet z rantami,
jaką dysponowałem nie była wielka. Ograniczała się do moich własnych sztuk oraz
tych monet, które badałem wykonując kwerendy w muzeach. Mimo tego, że to
najczęściej akurat bardzo dobrze zachowane sztuki, jednak i tak ich ilość nie
pozwoliła mi na użycie tych danych w dzisiejszym badaniu. Może jeszcze powrócę do
tematu, kiedy będę dysponował większą ilością materiału do analiz. Teraz tylko
sygnalizuje, że nie wszystko jest tu jeszcze jasne i odkryte. Jest całkiem duża
sfera wymagająca dalszych badań, do czego zachęcam miłośników mennictwa SAP. W końcu
patrząc po popularności, jaką cieszy się ten okres wśród kolekcjonerów, jest
nas naprawdę spora gromadka J.
Ok na dziś już kończę temat talarów z 1766. Aż dwu
długich wpisów potrzebowałem na to, żeby opowiedzieć ich historie, opisać i
pokazać wszystkie znane mi warianty oraz rzucić nowe światło na klasyfikacje dzięki
zbadaniu kilku setek egzemplarzy. To był długa, czasem żmudna, ale w efekcie
bardzo przyjemna praca. Obcowanie z tak pięknymi numizmatami, badanie ich z
każdej strony i dowiadywanie się nowych rzeczy, jest samo w sobie przyjemnością,
więc nie był to dla mnie czas stracony. Mam nadzieję, że ta praca przyda się również
miłośnikom monet SAP i przyczyni się do popularyzacji naszego pięknego hobby.
Najbardziej wytrwałym, dziękuję za doczytanie… aż do tego miejsca J.
W
dzisiejszym wpisie korzystałem niżej wymienionych publikacji: Edward hrabia
Raczyński „Gabinet Medalów Polskich”, Władysław Terlecki „Mennica Warszawska”, Mieczysław
Kurnatowski „Przyczynki do historyi medali i monet Polskich bitych za panowania
Stanisława Augusta”, katalogu „Monety Stanisława Augusta Poniatowskiego” duetu
Parchimowicz/Brzeziński, artykułu Rafała Janke „Co na razie wiemy, a czego nie
wiemy o talarach Stanisława Augusta Poniatowskiego” z Przeglądu Numizmatycznego
nr 4/2009. W artykule wykorzystałem też informacje i zdjęcia pochodzące z
Muzeum Narodowego w Warszawie, wystawy „Skarby Mennicy Warszawskiej” która
miała miejsce w 2016 w Łazienkach oraz archiwów aukcyjnych Warszawskiego
Centrum Numizmatycznego, Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak, Antykwariatu
Numizmatycznego Michał Niemczyk, portali aukcyjnych sixbid.com, NumisBids.com,
ebay.com, Allegro.pl oraz wyszukanych przez google grafika.
a co z wersją ,,boginie,,
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOstatnio wylicytowałem wariant 2.1. piękna moneta. Dzięki za informacje, które są bardziej wyczerpujące niż w dostępnej literaturze.
OdpowiedzUsuń