Dlaczego więc powstaje ten tekst? Otóż jeszcze 15 minut
temu, nie miałem go wcale w planie. Jednak chamstwo z jakim mamy ostatnio do
czynienia przybrało tak monstrualne rozmiary, że postanowiłem chwycić w dłoń
karabin… to znaczy komputer i popełnić ten paszkwil, by oficjalnie napiętnować
złoczyńców. Moim celem jest pokazanie na przykładzie jednej monety, jak w
czasie 25 lat zmieniła się ocena jej stanu zachowania, jak ewoluował opis
zachęcający do jej zakupu oraz jak opakowywano ją w coraz to nowe slaby w celu
lepszej sprzedaży. Jednym słowem, to wpis o tym jak świadomie manipuluje się
kupującymi i wprowadza w błąd szukając jelonka.
Bohaterem mojej krótkiej opowieści będzie jedna moneta, a
mianowicie dwuzłotówka SAP z rocznika 1771. To doskonały materiał na historię,
albowiem monety z tego rocznika stosunkowo rzadko pojawiają się w handlu, a
cyfrowe archiwa aukcyjne są doskonałym miejscem do tego typu analiz. Żeby nie
napisać, są niemym świadkiem oskarżenia, jakie mam nadzieję zostanie
sformułowane w dalszej części tekstu. Dodatkowym sprzymierzeńcem autora, jest
niezwykle charakterystyczny egzemplarz, posiadający wiele cech i niedoskonałości,
które pozwalają łatwo wyśledzić monetę na przestrzeni 25 lat i kilku aukcji w
których była oferowana. Przejdźmy do rzeczy.
Historia zaczyna się dawno temu, a dokładnie to 22
listopada roku 1997 na 14 aukcji Warszawskiego Centrum Numimzatycznego. Otóż wówczas do
sprzedaży jako pozycja 519, trafia po raz pierwszy nasza główna bohaterka. Stan
monety został oceniony na III+, cena wywoławcza 120 złotych, a estymowaną cenę sprzedaży
określono na kwotę 150 złotych. Opis był lakoniczny i brzmiał tak:
Stanisław August Poniatowski 1764-1795,
dwuzłotówka 1771, Warszawa, j.w., Plage 319.
Cena sprzedaży wraz z opłatą aukcyjną wyniosła nowego
właściciela sprzedaży 308 PLN. Poniżej właśnie ta konkretna moneta.
Jak można to ocenić? Neutralnie. Jakość zdjęć wykonanych w
roku 1997 nie pozwala dokładnie przeanalizować wszystkich cech numizmatu.
Uznajmy, że była to prawidłowa ocena i niech to będzie nasz punkt odniesienia
do dalszych aukcji.
Po czterech latach w roku 2001, znów możemy spotkać ten sam
egzemplarz na kolejnej aukcji. Moneta znów trafiła do WCN, tym razem na 24
Aukcje. Skatalogowano ją pod pozycją 319. Co ciekawe te 4 lata bardzo wpłynęły
na ocenę jej stanu zachowania. Obserwowaliśmy to pewnie wszyscy na początku XXI
wieku, jak sprzedawcy coraz liberalniej zaczęli podchodzić do ocen wystawianych
do sprzedaży monet. Dowodem na tą modę jest również ten egzemplarz, który
zyskał cały 1 stopień i w roku 2001 prezentował się kupującym już jako stan
II+. Wraz ze zmianą stanu zachowania kroczyły również ceny. Wystawiono ją za
400 złotych, z estymacją na wzrost do 500 złotych. Opis jak to zwykle u tego
sprzedawcy, nie był zbyt wylewny i szczegółowy. Tym razem mieliśmy:
Stanisław August Poniatowski 1764-1795,
dwuzłotówka 1771, Warszawa, Plage 319, rzadka i ładnie zachowana
Po raz kolejny kupujący udowodnili, jak bardzo chcą wejść w
posiadanie tego konkretnego krążka i po zaciętym boju (zakładam, że taki był, bo nie
pamiętam tej sytuacji) moneta sprzedała się w sumie za 1100 złotych. Oto zdjęcie
z archiwum.
Niezły wzrost ceny, jednak ja dziś nie będę koncentrował się wyłącznie na zyskach, a postaram skupić się bardziej na moralnie wątpliwych działaniach sprzedawców. Co się
zmieniło przez 4 lata, że stan zachowania poprawił się z 3+ na 2+? Może
zmieniły się zasady lub standardy ocen? Może weszły jakieś nowe zalecenia ze strony
PTN (Polskie Towarzystwo Numizmatyczne) lub SNP (Stowarzyszenie Numizmatyków Profesjonalnych), które powinny w moim mniemaniu regulować rynek numizmatyczny (przynajmniej
jeśli chodzi o jego jakość)? Nie wiem, nie słyszałem i nic takiego nie pamiętam. Moim zdaniem – nic
się przez ten czas nie zmieniło. Nic prócz ludzi, którzy na numizmatyce zaczęli coraz lepiej zarabiać, nierzadko posuwając się coraz dalej od obiektywnego profesjonalizmu, w kierunku "ciemnej strony mocy". Wracając do monety, to zdjęcia znów nie są wysokiej jakości i trudno o jednoznaczną ocenę. Można zatem uznać, że mamy tu do czynienia z pierwszą namacalną próba wpływania na rynek, gdyż moneta
została sztucznie podrasowana w opisie w celu uzyskania wyższej ceny. Nie zdziwiłbym się
zbytnio gdyby poprawić jej ocenę z III+ na II- oraz za argumentować tą zmianę, zbyt
surową oceną na poprzedniej aukcji. Trochę byłoby to naciągane, ale
nie takie rzeczy uchodziły płazem, by po czasie przerodzić się w nowy standard. Jednak podbicie stanu zachowania o cały stopień
jest naganne i stawia w złym świetle jednego z fachowców WCN, który był
odpowiedzialny za opis. Oczywiście, pod warunkiem, że nie jest to cały czas
jedna i ta sama osoba. Mam wątpliwości co do tej oceny. Szczególnie, że na kolejnych aukcjach kiedy zdjęcia będą
lepiej oddawały szczegóły krążka, okaże się, że nie wszystko złoto co się świeci i diabeł tkwi w szczegółach. Jak widać, możemy spodziewać się dowodu na to, że przysłowia rzeczywiście są mądrością narodu. Idźmy
więc dalej, bo czekają nas przecież kolejne cuda…
Długich 18 lat oczekiwania i jest! Na 7 Aukcji Gabinetu Numizmatycznego
Damiana Marciniaka znów pojawia się nasza bohaterka. Lata lecą, czasy się
zmieniły. Doszły nowe firmy trudniące się zawodowo handlem numizmatami,
wyewoluował również sposób w jakich monety są przechowywane i sprzedawane.
Zwracam na to uwagę czytelników, gdyż nasz egzemplarz pojawia się zgodnie z
nową modą, zapakowany w plastikowy slab szacownego NGC. A jak już grading i to
ten lepszy-amerykański, to i ocena stanu powinna być w miarę możliwości obiektywna.
Sprawdźmy to.
Otóż okazuje się, że coś jest na rzeczy. Poprzedni
właściciel zdecydował się zapuszkować monetę kupioną w WCN w stanie II+ i
musiał się tym planem bardzo rozczarować. Zamiast się upewnić co do wyjątkowego
stanu posiadanego numizmatu i w domyśle zarobić na jego sprzedaży…mamy ZONK. Na
slabie widnieje napis AU DETAILS z dopiskiem CLEANED. Czyli na polski, moneta
poza stanowa, której nie można ocenić bo została nieudolnie wyczyszczona i stała się praktycznie nieużyteczna jako element
porządnego zbioru. Na bardzo dobrych zdjęciach od Damiana Marciniaka, widzimy
gołym okiem liczne ślady po mechanicznym szorowaniu i wymyciu powierzchni
krążka, które to cechy dość trwale uszkadzają monetę. Czy jest to dzieło
poprzedniego właściciela, który tak nieprofesjonalnie przygotowywał numizmat do
wysłania do oceny za ocean? Czy po prostu, po raz pierwszy mamy do czynienia z
dokładnymi zdjęciami i wreszcie widzimy skąd w 1997 ocena stanu III+? Tego się już nie dowiemy. Przynajmniej ja się nie dowiedziałem w 60 minut. Bo tyle mniej
więcej czasu upłynęło, od kiedy powstał pomysł na ten tekst do chwili kiedy
jestem w tym miejscu wpisu. Poniżej zdjęcie slabu.
OK, zatem do GNDM trafia moneta w slabie z oceną UA
DETAILS, zobaczmy zatem jak została opisana i wystawiona. Opis sprzedawcy tym
razem nieco bardziej rozbudowany, ale bez szaleństw. Znajdziemy w nim jednak wszystko
co potrzeba, żeby samemu ocenić jakość materiału. Sami zobaczcie:
Stan
zachowania: NGC AU
Literatura:
Parchimowicz 24.f, Plage 319, Kopicki 2394 (R2), Berezowski 3.00 zł
Rzadszy
rocznik. Odmiana z prawą gałązką pod szarfą i dwoma listkami w wieńcu po lewej
stronie. Moneta z dawnym przemyciem, obecnie w patynie.
Co jeszcze wiemy? Cena wywoławcza 300 zł, a estymacji
poziomu ceny końcowej nie ma wcale. I dobrze, w końcu mówi się, że to rynek sam
decyduje o cenach sprzedaży numizmatów. Rzetelny opis i pierwsze dobre zdjęcia
zrobiły swoje. Moneta została sprzedana za 1553 złote. Oto dokumentacja tej
transakcji.
Poszła za drogo, czy raczej tanio? Moim zdaniem znośnie i
to na tyle, że za tą cenę sam bym pokusił się o jej zakup. W końcu można
założyć, że czas zrobiły by swoją robotę i po kolejnych 20 latach szlachetna
patyna zakryła by mankamenty tego krążka. Wracając do tej aukcji, warto zwrócić
uwagę na dobry opis i brak „pudrowania” trupa. Jeśli wówczas wszedłbym w
posiadanie tego egzemplarza, to zdecydowanie świadomie wiedziałbym na co się piszę.
Ale życie nie znosi pustki. Rynek numizmatyczny rośnie
dynamicznie i show must go on. Tym razem nowy właściciel niedługo nacieszył się
swoim skarbem. Piszę właściciel, nie wiedząc czy kupiła tę dwuzłotówkę osoba
prywatna, inwestor czy też jakaś cwana firma, która chciała wykorzystać
atrakcyjną cenę i szybko zarobić. Te podejrzenia opierają się na faktach, które
spowodowały właśnie moje głębokie wzburzenie, które popchnęło mnie do napisania
tego tekstu. A te odrażające sceny miały miejsce… DZISIAJ!!!
Tak to właśnie na dzisiejszej aukcji, czyli dnia 28 marca
2020 roku, po raz kolejny pojawiała się w sprzedaży śledzona przeze mnie moneta.
I tu następuje kumulacja niekompetencji i obłudy ze strony firmy Warszawski Dom
Aukcyjny, która wystawiła i opisała ten egzemplarz. I teraz lista uchybień
budzących moją szczerą odrazę. Po pierwsze moneta został wyjęta z poprzedniego
gradingu, który czytelnie piętnował jej mankamenty. Nic by się nie stało, gdyby wyjął ją
kolekcjoner chcący „pomóc zadziałać patynie”. Ale nie, powodem zmiany opakowania było proste "przebranie" monety w inny slab by wprowadzić nas w błąd. Zdjęcie nie pokazuje nazwy podmiotu oceniającego ta dwuzłotówkę. Możemy więc założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że tym razem jest to krajowa
firma znana z tego, że ma liczne problemy z obiektywną oceną monet i pisze
na slabach to co właściciel chce tam umieścić albo jest to nawet jakaś samoróbka z gatunku "no name". W
każdym razie, efekt jest taki, że nasz egzemplarz stracił ostrzeżenie CLEANED
informujące o czyszczeniu i uzyskał nowy plastik z bardzo wysoką oceną stanu
zachowana II+. Oto nasza dwuzłotówka z 1771 w nowej odsłonie.
To początek chamstwa z jakim mieliśmy dziś do czynienia. Idąc
dalej, dochodzimy do opisu. A jakże, opisu bardzo kwiecistego jak to jest w
tradycji sprzedawcy. Wiele słów odnoszących się do starej aukcji WCN, na której
zawyżono ocenę tego egzemplarza na II+ i ani jednego słowa o ostatniej
sprzedaży na jesiennej aukcji GNDM i informacji o nieudolnym wyczyszczeniu. Nie
będę się znęcał nad autorem tego tekstu swoimi komentarzami, po prostu go
wkleję poniżej dla potomnych:
Stan
zachowania: 2+
Estymacje:
2 000 - 3 000 PLN
Literatura:
Parchimowicz 24.f, Plage 319, Kopicki 2394 R2, Berezowski 3.00 zł
Rocznik
dość rzadki, a w pięknym stanie praktycznie nie występuje na rynku. Oferowane
dotychczas egzemplarze były w stanie 3, raz tylko w 2001 roku pojawił się na
WCN egzemplarz w stanie 2+ i była to dokładnie ta moneta. Jeden z
najładniejszych znanych przedstawicieli rocznika - do najlepszych kolekcji.
Profesjonalny sprzedawca „produkując” tego typu opis, nie
może zapomnieć o ostatnim notowaniu. Jawne mijanie się z prawdą, wybieranie z
historii tylko notowań pasujących do nowego kontekstu oraz ta dziwna amnezja o
innych notowaniach tej monety, moim zdaniem wyczerpują znamiona pospolitego
oszustwa na szkodę kolekcjonerów. Ja w każdym razie nie chciałbym być tą osobą,
która wygrała licytacje i nieświadomie odbierze monetę pełną tylu kontrowersji.
Moneta została wystawiona za 1000 złotych, przy
jednoczesnej estymacji ceny końcowej ze strony sprzedawcy w przedziale od 2000
do 3000 złotych. Ale do cen jeszcze dojdziemy… Popatrzmy na sama monetę. Znów
mamy dobre zdjęcia i możemy zauważyć, że jakoś dziwnym trafem zniknęły intensywne
ślady czyszczenia widoczne jeszcze niedawno na jesiennej aukcji. Nie miałem
monety w ręku, ale z tego co widzę zniknęły nie bez powodu. Przyczyną magicznej
metamorfozy są pokłady sztucznej patyny nałożonej na monetę by zatuszować jej
braki. Być może dopomógł jej jeszcze fotograf odpowiednim ujęciem, jednak moim
zdaniem fejkowa patyna jaką pokryto monetę jest całkiem dobrze widoczna. Oceńcie
to zresztą sami. Popatrzcie na przykład na rewers, tuż pod XL. Z resztą na
całej powierzchni, w różnych miejscach pojawiły się nowe obszary które pokryto
nierówno położoną mazią, która ma odgrywać naturalne procesy patynowania. Ja
tego nie kupuje.
Brak słów na takie zachowanie, które odgrywa się oficjalnie na oczach całego środowiska numizmatycznego i przy świetle jupiterów. Nikt się nawet z tym wszystkim specjalnie nie kryje i pewnie tak samo, nie dotknie autorów dzisiejszej aukcji mój wnerwiony wpis. Z resztą może jestem przewrażliwiony i przesadzam, bo w końcu pomimo tych jakże jaskrawych nadużyć, moneta i tak znalazła grono miłośników, którzy przebijali się na moich oczach, kończąc na cenie 3000 złotych. Można napisać coś pozytywnego, że świetnie firma WDA to przewidziała. Ze wszystkimi opłatami, nowy właściciel wyda 3450 złotych. Absurd nie wymagający dalszego komentarza. Poniżej ilustracja wyniku aukcji dla dopełnienia wątku.
Podsumowując dzisiejszą aukcję obserwowanej dwuzłotówki z
1771 stwierdziłem szereg działań mających na celu wprowadzeniu w błąd
kolekcjonerów:
- Przepakowanie
monety w nowy slab z zawyżona oceną stanu zachowania,
- Sztuczne
spatynowanie krążka, tak aby zakryć rysy po czyszczeniu,
- Umyślnie
błędny opis, pomijający niekorzystne notowania tej monety,
- Spreparowane
zdjęcia, które mają pokazać monetę w jak najlepszym świetle,
Powyższe zarzuty są poziomem minimum, bo przecież nie mam twardych
danych i nie wiem, czy aby dodatkowo sama sprzedaż nie była sztucznie holowana i uzyskana cena
jest nieuczciwie zawyżona. To nie są moje pierwsze uwagi kierowane w stronę podmiotów organizujących aukcje. Z resztą na forach numizmatycznych i w rozmowach pomiędzy kolekcjonerami, temat "kontrowersyjnych" ofert na aukcjach WDA ma już swoje stałe miejsce. Jak dla mnie, to wystarczy by dożywotnio zdyskwalifikować
tego zawodnika i jego imprezy. Ja już się w to nie bawię, czerwona kartka Panie Walendzik, czas zejść z
boiska.
Kończąc na dziś, zaapeluje jeszcze przez chwilę do rozsądku kupujących i
przyzwoitości zarządzających firmami numizmatycznymi. Nie dajmy sobą manipulować
i robić z siebie idiotów. Numizmatyka to piękna pasja, uwolnijmy ją od chamstwa
i niegodziwości. Niech chęć posiadania nowego numizmatu do kolekcji będzie poprzedzona
rozsądnym rozpoznaniem. Szukajmy poprzednich notowań, porównujmy nie tylko ceny
ale również zwróćmy uwagę na opisy i ocenę stanów zachowania. Bądźmy
odpowiedzialni i zostańmy w domu (to dziś popularne hasło), zamiast brać udział w zorganizowanym procederze szukania jeleni. Szczególnie, że to my jesteśmy tą zwierzyną. Łudzę się, że mój blog dociera głównie do prawdziwych miłośników starych
monet, a nie inwestorów zainteresowanych szybkim wzbogaceniem się na handlu monetami. Dlatego właśnie apeluję, że trzeba z tym procederem jakoś wspólnie zawalczyć. Jeśli środowisko nie ma
instrumentów, sił i ochoty żeby się z tą sytuacją zmierzyć, to ja jako zwykły zbieracz, rzucam pierwszy
kamyczek i oficjalnie informuję, że bojkotuję imprezy aukcyjne firmy
Warszawski Dom Aukcyjny. Czy mogę spodziewać się, że da to jakiś efekt? Czy w WDA się opamiętają, dostrzegą głosy niezadowolonych kolekcjonerów i zmienią swoją strategię marketingową? Osobiście jestem realistą i nie sądzę... Dopóki instytucje odbierane powszechnie jako regulator krajowej numizmatyki,
takie jak PTN (Polskie Towarzystwo Numizmatyczne), czy SNP (Stowarzyszenie Numizmatyków Profesjonalnych, do których nomen omen należy firma WDA) milczą, to nie wierzę żeby coś się zmieniło. Czy inne firmy na rynku
numizmatycznym są w stanie temu przeciwdziałać i zadbać o wyższą jakość poprzez selekcje podmiotów w swoim środowisku? Czy medium pośredniczące w sprzedaży, jakim jest aktualnie OneBid
jest w stanie zapewnić kupującym nie tylko dużą ilość imprez ale również
odpowiedni poziom oferty, rozumiany jako przestrzeganie podstawowych zasad fair play i polskiego prawa? Nie wiem, nie orientuje się, zarobiony jestem. Tak rzucam te słowa na
wiatr, bez zbytniej wiary w powodzenie. Podałem na tacy prosty przykład. Jeden z setek, jak nie tysięcy jakie można zaobserwować na swój własny użytek. Tak dalej być nie może. Dla mnie to zwykłe
chamstwo i oszustwo. Zrobicie z tym tekstem co zechcecie…
Wiadomo, idą trudne czasy, a rynek numizmatyczny od lat stale
rośnie. Każdy chce zarobić, a już szczególnie ci którzy z tego żyją. Rozumiem to doskonale, ale zachęcam do refleksji nad metodami osiągania swoich celów. Na koniec mam tylko
jedną prośbę, piętnujmy takie sytuacje i nie gódźmy się na tego typu zachowania. W miarę możliwości nie pozostawiajmy
ich bez naszego negatywnego komentarza, by przestrzec innych, tych mniej świadomych, czy lekkomyślnych. W naszych czasach
opinie mają swoją siłę i moc sprawczą. Nie chce ich przeceniać, ale być może kilka,
kilkadziesiąt, kilkaset negatywnych opinii zbije się w całość i jak kula śniegowa zmiecie z rynku
nieuczciwe firmy. Bo kto normalny chce się zadawać z patologią…
W tekście
wykorzystałem informacje i zdjęcia pochodzące z archiwum aukcji na stronie
OneBid oraz wyszukane w Google grafika.
Mocno, ale prawdziwe. Tak trzymać i na pewno nie o tej jednej monecie możnaby taki wpis napisać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, przykładów jest na pęczki - grunt to mieć własne zasady i się ich trzymać. Również pozdrawiam :-)
UsuńCzas się zbuntować. To przecież art.286par.1 kodeksu karnego.
OdpowiedzUsuńCześć, dzięki za komentarz. Nie będę się kłócił z zawodowcem :-)
Usuń"...instytucje odbierane jako regulator krajowej numizmatyki, takie jak PTN..."
OdpowiedzUsuńZe strony PTN:
"Towarzystwo realizuje swoje cele poprzez:... propagowanie i egzekwowanie zasad etyki numizmatyka – kolekcjonera świadomego wartości historycznej i ogólnospołecznej zbiorów numizmatycznych".
Propagowanie zasad etyki kolekcjonera? OK, ale nie zauważyłem. Egzekwowanie? Brak narzędzi (i bardzo dobrze). Nie byłem, nie jestem, nie będę członkiem PTN więc PTN nie ma na mnie i na większość znanych mi kolekcjonerów żadnego wpływu. I oby nie miało mieć chęci takiego wpływu.
Zapomniał Pan o Stowarzyszeniu Numizmatyków Profesjonalnych.
Ze statutu SNP:
"Celem stowarzyszenia jest skupienie osób profesjonalnie zajmujących się numizmatyką, reprezentacja i obrona ich interesów, prowadzenie popularyzacji tematyki numizmatycznej, szkolenie i przygotowanie ekspertów w tej dziedzinie, nawiązywanie kontaktów z organizacjami numizmatycznymi zagranicznymi i międzynarodowymi."
Statut jest do znalezienia pod fantazyjnym adresem http://snp.com.pl/przykladowa-strona/
Tu nie mam mowy o etyce "osób profesjonalnie zajmujących się numizmatyką" tylko o obronie ich interesów.
Nie wiem, czy SNP jeszcze działa, lista członków na stronie SNP ma datę 2018. Bohater Pana tekstu jest na niej. Nie wiem, czy w związku z tym nie załapie się Pan na jakieś działania odwetowe.
Jest w pana tekście jedno zdanie, które jest znakomitą demonstracją skutków opisanych dalej działań. To zdanie, a właściwie fragment zdania z początku wpisu: "...niedostatek ciekawych monet w handlu które są w moim zasięgu cenowym...". Problemem nie są sprzedawcy. Mogą sobie pisać co chcą o sprzedawanych przez siebie monetach. Pan się na to nie nabierze, ja się nie nabiorę... Problemem dużym jest, że nabierają się ludzie z głębokimi portfelami, mamieni "poradnikami inwestycji alternatywnych", a problemem większym, że jeśli nikt się nie nabierze, to sprzedający cudownie przeistacza się w kupującego, a w annałach odkłada się kolejny "rekord cenowy" (do wykorzystania w opisach na kolejne aukcje).
Napisał by Pan coś ciekawego o monetach, a nie o handlu nimi.
Dzień Dobry Panie Jerzy. Dziękuję za komentarz i celne uwagi. Rzeczywiście na śmierć zapomniałem o SNP, chyba nie przywiązuje do tego ciała należytej uwagi i wagi. Mea maxima culpa :-) Nie ma się co denerwować, trza być czujnym i uważać co się licytuje. Ale czasem się człowiek wnerwi i mu się parę zdań wymknie...
UsuńCo do nowych tekstów, to ciężko idzie. Ale kwarantanna daje nowe możliwości i własnie coś pisałem, kiedy natchnąłem się na tą dzisiejszą aukcje. Nie obiecuję że jutro, ale niebawem będzie nowy tekst o monetach. Pozdrawiam i do zobaczenia :-)
Panie na tej aukcji czyściciel działał na całego:
OdpowiedzUsuńhttps://onebid.pl/pl/auction/621/lot/331/zygmunt-iii-waza-szelag-1617-wilno-wygiete-tarcze-rzadkosc
https://onebid.pl/pl/auction/1164/lot/303/rrr-zygmunt-iii-waza-szelag-1617-pelna-data-tarcze-wygiete-r7
Dziękuję za komentarz i przykłady. Ta aukcja to tylko wierzchołek ogromnej góry lodowej. Łatwy do uchwycenia przykład na niechlubny proceder jaki rozgrywa się na wielu podobnych imprezach. Bądźmy rozsądni, pozdrawiam.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Przydałoby się jeszcze poszukać w dawnych aukcjach GGN, czy nie była już wsyatwiana oraz czy w trakcie kilkunastoletniej przerwy nie pojawiła się na aukcji PDA, Hobbysta itp.
PS. Proszę poprawić nazwę sprzedawcy w 1997 i zmienić numer aukcji GNDM z 17 na 7;)
Dzięki za uwagi, wpis powstawał "na kolenie" :-)
UsuńŚwietny wpis. Niestety w większości zdjęcia monet na tej aukcji są mega "podrasowane". Fajnie że stara się Pan pokazać "chwyty na napaleńców". Świetna robota ! Czekamy na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńPodrasowane? Przecież piszą, że w realu wyglądają dłuuuugo lepiej niż na foto.
UsuńWitam. Potwierdzam w 100% to, co przeczytałem - jako przykład podam tegoroczną 10 aukcję GNDM - uczestniczyłem w niej - obfitowała w absurdy osiąganych cen, które przekroczyły granice mojego zdumienia; nie miało to nic wspólnego z wartością rynkową tych monet; poznałem mechanizmy osiągania takich cen w aukcjach i... kilku sprzedawców, stosujących takie praktyki już nigdy mi nic nie sprzeda... Po prostu. A ewentualni jelenie, którzy kupili te grubo przeszacowane numizmaty zdziwią się grubo, próbując je sprzedać, gdyż każda piramida kiedyś osiąga wierzchołek, powyżej którego nie da się podskoczyć. Smutne to.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie wiem jakiego typu jest pan Mariusz "MAXNOTA" Walendzik. Ja już w swojej krótkiej "karierze" ;) blogera zdążyłem spotkać z nadreaktywnym sprzedającym, który zdążył mnie pozwać DMCA za niepiętnowanie jego głupoty w promowaniu "ónikatu"... Sęk w tym, że to nie był żaden unikat tylko standardowa wersja dla tej konkretnej odmiany.
Zdjęcie z monetą z aukcji - z wymazanym nickiem - usunąłem dla świętego spokoju, nie będę kopał się z koniem przecież ale smród guana, które przyczepiło się do podeszwy pozostał. Takie coś zastał mnie w skrzynce pocztowej:
https://images89.fotosik.pl/339/7dff3ae73d134d5c.jpg
Odnośnie zachwalania trupa ekshumowanego X razy, zaniżania not gradningowych (choć nasze "firmy" nie powinny się wogóle tak nazywać)... cóż. Zagrania godne dziadków na giełdach ze starociami a nie czołowych firm numizmatycznych.
Pozostaje tylko nagłaśniać, w końcu jest prawdopodobieństwo, że ktoś po lekturze palnie się w czoło i nie będzie na ślepo wierzył w każdą bzdurę jaką w pijanym widzie lania wody sprzedający uzna za stosowne napisać. A, czy monetki nie pójdą "lewym" biegiem - jak napisał Pan Jerzy - na to już wpływu. Tylko zdrowy rozsądek, że nie każda następna moneta musi być droższa od poprzedniej - co niestety funkcjonuje w mentalności sprzedających (i kupujących zazwyczaj też).
Pozdrawiam
Oczywiście w przedostatnim zdaniu miało być: "A, czy monetki nie pójdą "lewym" biegiem - jak napisał Pan Jerzy - na to już wpływu NIE MAMY." :)
UsuńSzanowny Panie, kupuje w każdym z tych domów aukcyjnych i bardzo często zdarza się kupić monetę z której nie jestem zadowolony i to nie dotyczy tylko Wda.. Trochę kierunkowo Pan to napisał, tak jakby nie miał Pan swojego rozumu.. Bardzo często zdarza się że WCN zbyt rygorystycznie podchodzi do tematu, bądź zbyt optymistycznie.. Każdy z tych domów aukcyjnych zezwala wszystkim potencjalnym członkom na obejrzenie osobiście, i tu jest rozwiązanie.. Uważam Pana wpis za nieodpowiedni i niestety opisując i nawołując do 'bojkotu' jedej konkretnej osoby skazuje się Pan na sprawę cywilna, co zapewne nie jest dla Pana wartością oczekiwaną w tym poście.
OdpowiedzUsuńPodsumowując każdy ma prawo do subiektywnej oceny, monety przechodzą konserwację, leżą kilka lat na parapetach aby nabrały ładnego koloru i nie wyobrażam sobie, aby kazdy dom Aukcyjny poswiecal np. 1 h czasu żeby sprawdzić notowania i opisy każdej z wystawianych monet.. Czas kosztuje, ludziom trzeba zapłacić, a prowizja z takiej sprzedaży to kilka stówek minus wszystkie podatki itd. Aukcje są raz na kilka miesięcy zatem Pana jednostronne uwagi są zdecydowanie nie na miejscu, gdyż o każdej firmie trudniącej się sprzedaż można coś takiego napisać..
Pcgs, NGC graduje monety i czas to wysyłając ta sama monetę ma się różne stany zachowania.. Prosze tu zacząć dyskusje, i zaproponować im sprawdzanie, gdyż jak pobierają kasę za każde pudełko po 120 pln to jest ok..
Drogi nieznajomy, dziękuję za wyrażenie swojej opinii. Jak widzę mam do czynienia z osobą obytą i doświadczoną na rynku aukcyjnym. Ja nie mam aż tak negatywnego zdania wszystkich o firmach numizmatycznych jak Pan, dostrzegam te lepsze i nie chciałbym wrzucać wszystkich do jednego worka. Ale szanuję Pana zdanie, każdy ma prawo do swojej opinii. Jak chce Pan walczyć o poprawę jakości z firmami, które zawodowo oceniają stany zachowania monet, to pozostaje mi jedynie życzyć powodzenia.
UsuńSzanowny Panie, nie chce walczyć z żadną z firm NGC czy Pcgs, zwracałem tylko uwagę na bardzo kierunkowy Pana post. Ja nie mówię też ze na temat każdego domu mam złe zdanie, gdyż wszędzie kupuje bardzo dużo monet tylko każdy z tych domów daje możliwość obejrzenia i przez wzgląd na moje doświadczenia staram się konkretne rzeczy u odpowiednich osób oglądać. Każdemu z nas na pewno zależy na posiadaniu perełek, ale jest ich czasem tak niewiele, że coraz częściej można spotkać osoby pomagające poprawić prezencję monet w naturalny, bądź mniej sposób. Oczywiście powinniśmy propagować nie ingerowanie w monetę, tak aby jej uroda była naturalna, lecz jest wiele upodobań i nigdy nie uda nam się im naraz sprostać.
UsuńZawsze wydając opinie takie jak powyżej powinien Pan się zastanowić czy taki dom Aukcyjny jest w stanie przeszukiwać x archiwów w celu znalezienia notowań, robić opis dający jak najwięcej informacji dla kupującego (a przy okazji zadowolić sprzedającego) oraz na koniec żeby się to opłacało..
Wg mnie dla monet za kilkanaście tysięcy i w górę byłbym w stanie taki czas poświęcić, lecz przy pozycji ok 1-3 to po odliczeniu kosztów jest się na niewielkim plusie, a do tego dochodzi praca po aukcji i czas na wysyłki...
Zakładam że kupujący chce nabyć monetę i to jego temat żeby ustalić cenę jaka chce maksymalnie zapłacić, lub dochodzi do wniosku, że sa przesłanki za zaniechaniem zamiaru kupna..
Drogi nieznajomy, to miło że zechciał Pan uzupełnić swoje poprzednie stanowisko o dodatkowy komentarz. Z tego co mogę wywnioskować wynika, że obaj jesteśmy realistami i nie oczekujemy "cudów". Dlatego zakładam, że i Pan dostrzega subtelne różnice pomiędzy poziomem jaki prezentują poszczególne firmy na rynku aukcyjnym. Nie mam zamiaru wchodzić w detale każdego z tysięcy przykładów uchybień, do których miłośnicy numizmatyki odnoszą się negatywnie na forach lub w prywatnych rozmowach. To raczej materiał dla tych firm, żeby go poddać analizie i ewentualnie wyciągnąć wnioski w celu poprawy "swoich notowań w środowisku". Przytoczony przez mnie przykład, jest jednym z wielu na mniejsze lub większe błędy. Nie myli się ten, kto nic nie robi i takie dysputy można by ciągnąć w nieskończoność. Tym samym, jako obiektywnym realistom - pozostaje nam je uważnie obserwować i czasem zareagować, wyciągając własne wnioski. Ja swoje już wyciągnąłem i się nimi podzieliłem na blogu. Nie wymagam aby się ze mną zgadzać...
OdpowiedzUsuńKończąc - ten komentarz nie jest zachętą do dalszej dyskusji. Miło mi było poznać Pana opinię, dziękuję że się Pan nią z nami podzielił i dodał kilka istotnych szczegółów z punktu widzenia organizatora aukcji. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Chciałem tylko uściślić ją nie jestem organizatorem aukcji tylko pracownikiem firmy, w której rozumie się koszty prowadzenia przedsiębiorstwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję za ten tekst... różne oceny tej samej monety, pomimo stosunkowo krótkiego stażu budowania świadomej kolekcji, zdążyłem już zauważyć u różnych sprzedawców, ale opis jakiego dopuściło się WDA to, także moim zdaniem, czysta perfidia i wyrachowanie nastawione na jeden cel : "Oferowane dotychczas egzemplarze były w stanie 3, raz tylko w 2001 roku pojawił się na WCN egzemplarz w stanie 2+ i była to dokładnie ta moneta.". Niby nie kłamią, ale mogli też wspomnieć, że 1sza moneta w archiwum WCNu to ta sama z notą 3+. Nie wierzę, że tego nie zauważyli, szczególnie, że wspomniana z notą 2+ jest TRZECIA dwuzłotówką tego typu na liście archiwum WCN. Obie monety dzieli JEDEN, inny egz. tego typu. Toteż zdanie pana Nieznajomego "Zawsze wydając opinie takie jak powyżej powinien Pan się zastanowić czy taki dom Aukcyjny jest w stanie przeszukiwać x archiwów w celu znalezienia notowań" w tym konkretnym przypadku jest - przynajmniej dla mnie - (o ile - podkreślę raz jeszcze - dotyczy także tego opisu, a nie ogólnej sytuacji) co najmniej nie na miejscu.
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
UsuńChyba Pan nie zrozumiał.. Wystawiając 1000 monet nie wie się jakie sprawdzić i jakie nie.. Ja stawiając się na miejscu każdej firmy klasyfikacji dokonałbym na podstawie ceny. Jeżeli Moneta jest nie droższa niż 5-10 tys to poświęcam jej pół godziny mojego czasu.. Gdyż później dojdzie rozliczenie, pakowanie, wysłanie, i nie daj Boże korespondencja, która zabija sens sprzedaży prowizyjnej takich monet. Niestety nie każdego stać wydawać 50-100k na każdej aukcji.
Liczę, że teraz rozumie Pan świat z punktu widzenia prowadzenia biznesu. Z Pana wypowiedzi wynikało, że oczekuje Pan podobnego traktowania każdej pozycji na aukcji, co wydaje się być absurdem, gdyż co ma wspólnego szelag z dukatem, bądź pospolity grosz z talarem?
Tu nie chodzi o opis, ja powiem szczerze, że jak jakąś pozycja mnie interesuje to jadę ja oglądać, gdyż zdjęcie nie oddaje tego co widzi oko,a dodatkowo jestem w stanie stwierdzic, czy w obecnych realiach i małej dostępności dobrych monet stan nie jest opisany jako za niski..
Pozdrawiam
W tym przypadku sprzedający z własnej nieprzymuszonej woli przywołuje fakt wystąpienia rzeczonej monety na wcześniejszych aukcjach, więc raczej BYŁ W STANIE
UsuńSzanowny nieznajomy,
OdpowiedzUsuńJeśli oczekujemy od drugiej strony dyskusji szanowania swoich poglądów, nawet jeśli są kontrowersyjne (tak jak Pańskie), to proszę by działało to w obie strony. Każdy czytelnik bloga ma prawo do własnego zdania. Ze swojej strony dodam, że każdy kto śledzi ten wątek oraz zna się trochę na numizmatyce i rynku aukcyjnym, wie dobrze jak jest i nie potrzebuje do zrozumienia problemu, ani mojego wpisu,ani naszych pogłębiających komentarzy.
Jak firma wystawia 1000 obiektów, to jej psim obowiązkiem jest je dobrze opisać i tyle. Towar to jest towar i są na to odpowiednie przepisy. Nie wymagamy cudów typu "MAX nota świat" - wystarczy normalnie podać podstawowe dane metryczne i numerek z katalogu. To nie zajmuje dużo czasu i zdecydowanie ogranicza koszta. Bez znaczenia czy dukat czy szeląg, bo każdy kupujący ma prawo do podjęcia decyzji o zakupie, na podstawie prawidłowo opisanej monety. Zdecydowana większość firm, tak własnie swoje numizmaty opisuje i gdy nie używa do tego całego pseudo-marketingu, to później nie zbiera razów od rzeszy kolekcjonerów, mających uwagi co do uczciwości prowadzenia biznesu.
Temu podoba się to, tamtemu tamto a inny nie schyli się po 100 złotych zysku. Każdy ma prawo do swojego zdania i modelu biznesowego, a resztę i tak zweryfikuje rynek. W numizmatyce wartością zyskującą na wartości w długim horyzoncie jest lub będzie (zdania są podzielone) bezsprzecznie jakość. I to nie tylko jeśli chodzi o wystawiane obiekty, ale również o ocenę biznesowych działań poszczególnych firm organizujących aukcje. Czasem w pośpiechu się tego nie doceniania, a to błąd... Ale to tylko do czasu, gdy okaże się, że jakiś ważny klient/klienci - sparzyli się, stracili zaufanie i poszli do konkurencji wydawać swoje budżety. Jakość to podstawa zaufania. I niech to hasło będzie podsumowaniem wpisu. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Widzę, że mamy argumenty (bądź nie) twarde i przykro mi że nie zmienia Pan zdania.. Ciekawy jestem jak by wyglądała Pana działalność, jak monecie za 20 zł poświęcałby Pan tyle samo atencji co za 20k.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia
Szanowny Panie,
UsuńAlbo Pan nie rozumie co kilka osób chciało przekazać lub zwyczajnie chce Pan zaciemnić obraz jakże prostej sprawie. Jeśli firma X umieszcza w opisie odwołanie do innej aukcji to znaczy, że zrobiła kwerendę aukcyjną. I tutaj nic nie obroni tej firmy przed oceną, że podając jedno notowanie, przemilcza drugie. To jest zwykła wybiórcza chęć podbicia emocji. Dlatego Pańskie mówienie, że nie ma czasu pochylić się nad monetą poniżej jakiejś kwoty mija się z prawdą. Zresztą jak to jest, że firma wystawiając monetę podaje link do aukcji innejfirmy, a o swoim archiwum nie pamięta? Może firma się wstydzi, że ta sama moneta w krótkim odstępie czasu po raz trzeci pojawia się u nich na aukcji.
Proszę Pana, nie ma co się obrażać na uwagi kolekcjonera, nie ma co odsyłać do zajmowania się gradingiem, tylko na przyszłość trzeba pamiętać o jednym. Jeśli tworzy się maxy, super hiper opis, to później zbiera się tego plony.
W pełni się z Panem zgodzę, że każdy może mieć inną ocenę stanu zachowania. Tylko trzeba to wyrazić w sposób naturalny - "moim zdaniem ta moneta jest bardzo ładna, stan taki. Na aukcji firmy X była ceniona tak. Itd."
Może warto zasanowić się nad ilością aukcji, jedna mniej, a pozostałe lepiej opisane.
Życzę powodzenia w prowadzeniu aukcji.
Pozdrawiam
Od siebie dodam, że jeśli nie ma Pan czasu, panie Unknown, na prowadzenie firmy, to niech Pan ją po prostu zamknie. Albo szanuje pan klientów i podaje rzetelny opis dla KAŻDEJ monety, albo Pan nie ma klientów i zamyka firmę.
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie, ja nie prowadzę firmy, tylko aktywnie nabywam numizmaty ma aukcjach. Bardzo szybko wyciąga Pan wnioski, lecz niestety błędne. Skoro jak mi zależy to jadę oglądać. Wielu z naszych znajomych zajmuje się profesjonalnie konserwacja/czyszczeniem i nie uważam, że Moneta po zmianie wyglądu nie może być oszacowana na nowo.. Jeżeli pozycja która Pan kupił i za gradowal - nie zgadza się Pan z orzeczona nota, to siedzi Pan i nic nie robi czy znów stara się Pan ją wysłać (np. Z reklamacją)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny artykuł ! Brawo ! Nie jestem kolekcjonerem ale mam parę monet i chciałem więcej czasu poświęcić numizmatom ale skoro te poważne instytucje okradają manipulując wszystkim do czego mają dostęp , to nie interesuje mnie ten kryminalny proceder. Złodzieje powinni być tam gdzie ich miejsce !
OdpowiedzUsuńPIĘKNY ARTYKUŁ. Bardzo za niego dziękuję. Pasjonuje mnie historia Polski , zwłaszcza czasy Sasów i SAP. Mam kilkanaście monet z tego okresu, część z nich kupiłem od Marciniaka. 2 tygodnie temu kupiłem katalogi Parachimowicza i Fischera i zamierzałem stworzyć własną kompletną kolekcję monet z tego okresu, ale rezygnuję z tego pomysłu, skoro na aukcjach są takie przekręty i oszustwa i nie można zaufać renomowanym (zdawało by się) domom aukcyjnym i sklepom numizmatycznym. Teraz UFAM JUŻ TYLKO PASJONATOM, zwłaszcza Eleniasz i Panu Jerzemu Chałupskiemu i bardzo im dziękuję za ich postawę i wkład (np. "Miedziane monety koronne Augusta III") w wiedzę i informacje o monetach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń